Subiektywny przegląd rynku: 10 niedocenionych modeli. Nie każdy z nich ma sens
Rynek nowych aut jest tak bogaty, że o jednych się zapomina, a inne znikają bez echa. Zrobiłem subiektywne zestawienie dziesięciu modeli, których być może nie znacie lub uważacie, że nie są godne uwagi. Opierając się na własnych doświadczeniach podpowiadam, jakie są ich zalety i wady, a także czy warto je kupić.
17.08.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fiat 500L – co to w ogóle jest?
Takie pytanie zadawałem sobie po premierze w 2012 roku i tak szczerze, to do tej pory nie wiem do końca czym jest Fiat 500L. Czy to minivan, czy też crossover, a może po prostu klasa sama dla siebie? Faktem jest natomiast, że ma typowe cechy Fiata (jakość materiałów czy obsługa), ale kosztuje niewiele mniej od znacznie ładniejszego 500X, ale oferuje więcej.
Fiat 500L to samochód zrobiony w pewnym sensie w konwencji minivana. Ma bardzo przestronną kabinę i pojemny bagażnik. Obsługa jest łatwa, nie ma tu żadnych udziwnień, co jest typowe dla aut tej marki. Gdyby oceniać wyłącznie obiektywnie, to Fiat 500L w zasadzie ma same zalety, ale bądźmy szczerzy – na ten model w Polsce trzeba po prostu amatora.
Jeżeli jednak zależy wam głównie na walorach praktycznych, to Fiat 500L może być bardzo dobrą alternatywą dla kompaktu czy crossovera takiej wielkości, ot chociażby dla Tipo czy wspomnianego 500X, bo ceny są podobne.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Fiata 500L?
Bo to bardzo praktyczny samochód w dobrej cenie.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Fiata 500L?
Bo może nie być ciebie stać na minimum, jakie zasługuje na uwagę, czyli 120-konny silnik i specyfikację Lounge.
Jak kupić Fiata 500L?
Fiata 500L warto kupić na jednej z wielkich wyprzedaży marki jak "Noc Cudów" czy obecnie trwający "Turnus Sierpniowych Wyprzedaży". Jeżeli chcesz cieszyć się autem, nie wybieraj przypadkiem silnika słabszego niż 120 KM - benzyna o mocy 95 KM jest zdecydowanie za słaba. Zdecyduj się też na wyższy standard wyposażenia – minimum Lounge.
Zobacz także
Hyundai Elantra – najpopularniejszy Hyundai świata, a mało znany w Polsce
Byłem na premierze tego modelu, na pierwszych jazdach. Testowałem ten model przez tydzień. Za każdym razem miałem dość mieszane, ale pozytywne odczucia. To moim zdaniem najładniejszy kompakt na rynku, ale zaprojektowany nie po europejsku.
Od razu podkreślę, że Elantra jest sedanem. Dziwnie działa mechanizm składania siedzeń, a zawiasy bagażnika wnikają głęboko do jego wnętrza. Niektóre materiały użyte do wykończenia kabiny nie są najwyższych lotów. Jednak Elantra i tak może do siebie przekonać.
Jeden z najlepiej sprzedających się samochodów świata – nie dotyczy Europy – oferuje bardzo przestronną kabinę i wysoki komfort jazdy. Dobre auto dla kierowców o spokojnym charakterze, zbudowane według starej szkoły – wolnossący silnik benzynowy z wtryskiem wielopunktowym (1.6 MPI o mocy 128 KM) i belka skrętna w tylnym zawieszeniu.
Na pokładzie środkowej wersji wyposażenia Comfort jest już wszystko, co trzeba, a samochód wygląda godnie. Realnie jest do kupienia za około 70 tys. zł i gdyby nie był sedanem lecz liftbackiem, moim zdaniem byłby świetną alternatywą dla Škody Octavii.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Hyundaia Elantrę?
Bo ma bardzo przestronne wnętrze, oferuje wysoki komfort jazdy i dobrą relacja ceny do wyposażenia, a silnik benzynowy ma prostą konstrukcję.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Hyundaia Elantry?
Bo jego jedyny w ofercie silnik o mocy 128 KM ma niewystarczającą dla ciebie dynamikę.
Jak kupić Hyundaia Elantrę?
Moim zdaniem koniecznie wersję Comfort lub Style i gotowe auto u dilera, tańsze o dobre 6-10 tys. zł niż w cenniku. Tu i tak nie ma dużego pola do popisu w kwestii konfiguracji.
Jeep Compass – taki jeep, jak nie jeep
Jeep Compass od samego początku był takim... "ni to psem ni wydrą". Gdyby pochodził z innej marki, mógłby cieszyć się większym zainteresowaniem, a z pewnością byłby tańszy. Tymczasem klient na Compassa to raczej nie klient na jeepa i bardzo dobrze.
Compass ma chyba najmniej genów tej marki – nie jest ponadprzeciętnie terenowy jak Renegade, nie jest premium jak Grand Cherokee, a funkcjonalnością przegrywa z wieloma konkurentami.
Najnowszą generację ratuje przede wszystkim stylistyka, bardzo podobna do większego Grand Cherokee. I to w zasadzie jego największa zaleta, choć w ogóle nie obiektywna. Jest też komfortowy, jeżeli nie wybierzecie większych niż 17-calowe obręczy kół, a także przestronny. Choć tu mała uwaga – bagażnik jest raczej skromny w tym segmencie.
Nie ma co liczyć na dobre właściwości terenowe, tak charakterystyczne dla wszystkich jeepów z Renegadem włącznie. Dlatego wybierając wersję z napędem na cztery koła za ok. 40 tys. zł więcej, płacicie jedynie za spokój ducha, pewność, że nikt nie wyśmieje waszego przednionapędowego jeepa.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Jeepa Compassa?
Bo dobrze wygląda i ma przestronne wnętrze, a jak ktoś się nie zna, to pomyśli, że to terenówka.
Dlaczego miał/miałabyś nie kupować Jeepa Compassa?
Bo brakuje mu zalet na tle konkurencji, a cena jest za wysoka.
Jak kupić Jeepa Compassa?
Zdecydowanie na jednej z wielkich wyprzedaży marki jak "Noc Cudów" czy obecnie trwający "Turnus Sierpniowych Wyprzedaży", licząc na naprawdę okazyjny rabat. W innym przypadku trudno jakoś sensownie uzasadnić wybór tego modelu.
Zobacz także
Mitsubishi Space Star – o dziwo, jeszcze go sprzedają
Jeśli mam być uczciwy, to ten model jest jednym z trudniejszych przypadków na polskim rynku jakie znam, a w środowisku dziennikarzy motoryzacyjnych opowiada się o nim dowcipy. Za podobnie pieniądze (ok. 40 tys. zł) nietrudno znaleźć lepsze samochody w tej klasie.
Space Star nie oferuje już niczego, czym przewyższałby konkurentów w jakimkolwiek obszarze - może poza mocą silnika. Dawniej była to dobra relacja ceny do wyposażenia. W Polsce pojawia się i znika, co w sumie nie dziwi.
Jednak małe Mitsubishi też ma swoje zalety – wygląda nieźle, prowadzi się lekko, a jego mocniejszy, 80-konny silnik oferuje bardzo dobrą dynamikę jazdy przy niskim spalaniu. Niestety dynamicznej jeździe nie sprzyja zawieszenie – zbyt miękkie, mało stabilne – więc mimo to nie zachęcam. Dlaczego więc ktokolwiek miałby kupić Space Stara?
Po pierwsze, samochód nie kosztuje tyle, ile pokazuje cennik. Dobrze wyposażony Invite jest o jakieś 20-25 proc. tańszy u dilera i zapłacicie za niego nie 50 tys. zł, a niewiele ponad 40 tys. zł.
Po drugie, Mitsubishi daje na każdy swój samochód 5-letnią gwarancję, a konstrukcja Space Stara przypomina tę, typu "kup i zapomnij". To auto na długie lata, które będzie jeździło jeszcze w 2040 roku, kiedy zostanie sprzedane gdzieś do kraju trzeciego świata, gdzie jeszcze dopuszczalne będzie zasilanie benzyną.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Mitsubishi Space Stara?
Bo auto ma mocny silnik i najpewniej nigdy się nie zepsuje, a serwis będzie tańszy niż jakiegokolwiek innego japończyka.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Mitsubishi Space Stara?
Bo wszystkie samochody konkurencji są ciekawsze.
Jak kupić Mitsubishi Space Stara?
Wybierz możliwie najbogatszą wersję w możliwie najniższej cenie. Jeżeli szukasz auta, które chcesz sprzedać po 2-3 latach to wybierz inny model, ale jeśli chcesz się związać z jednym na długi czas, Space Star może być dobrym wyborem.
Zobacz także
Nissan Micra – idealny dla melomanów
Nissan Micra to oczywiście rozpoznawalny model, ale niekoniecznie w takiej formie jak obecna. Nowa Micra to prawdziwa rewolucja, a zaraz po premierze także cenowa. Samochód był tak drogi, że aż trudno było pojąć tę politykę. Teraz trochę potaniał.
Rozsądne 60 tys. zł za dynamiczną, 90-konną i bogato wyposażoną wersję N-Connecta to tyle, ile zażąda importer. Diler ma zazwyczaj o ok. 5 tys. zł tańsze, ładnie skonfigurowane egzemplarze. I tak drogo.
Micra na tle konkurentów – poza bardzo oryginalnym wyglądem – ma niewiele zalet. Jest dość ciasna, ale dobrze się w niej siedzi, a bagażnik jest większy niż w Fieście. Benzynowy silnik 0,9 turbo wcale nie jest oszczędny. Najlepsza wersja silnikowa to 1,5 dCi, ale czy warto brać diesla do takiego samochodu? Moim zdaniem nie.
Jednak po dwukrotnym teście Micry za jedno bardzo lubię ten samochód – system nagłośnienia Bose. Jeśli lubisz słuchać muzyki podczas jazdy bardziej niż potrafisz odróżnić konie mechaniczne od niutonometrów, to Micra z Bose będzie dla ciebie idealnym wyborem. Za samo to warto ją kupić.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Nissana Micrę?
Bo ma system nagłośnienia Bose Personal.
Dlaczego miał/miałabyś nie kupować Nissana Micry?
Ponieważ jest wiele samochodów tańszych lub lepszych.
Jak kupić Nissana Micrę?
Wybierz wersję z nagłośnieniem Bose Personal. Bez tego, wybierz inny model.
Zobacz także
Opel Astra Sedan - stary model wciąż w salonie
Tak, to ta stara ciężka Astra J, która teoretycznie nie powinna być już produkowana, ponieważ ma następcę. Jednak Opel prowadzi od wielu lat taką politykę, że oferuje dwie generacje kompaktu na zakładkę. Astra J to też jeden z ostatnich modeli o tak prostej konstrukcji silnika z doładowaniem.
Astra Sedan jest oferowana już wyłącznie w wersji 1.4 Turbo o mocy 140 KM. Jednak u dilerów z łatwością znajdziecie zeszłoroczne 1.6 115 KM czy diesle. Według cennika rocznik modelowy 2019 kosztuje 60 500 zł – trudno o lepszą ofertę. A to tylko oficjalny cennik. Bez problemu znajdziesz w tej cenie auto z fabryczną instalacją gazową.
Stara dobra Astra ma oczywiście kilka wad, jak wysoka masa czy trochę przyciasne wnętrze, ale trzeba przyznać, że sedan nawet dziś wygląda dobrze, a właściwości jezdne tego modelu zasługują na dużą pochwałę. Komfort i pewność prowadzenia są na bardzo wysokim poziomie.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Opla Astrę Sedan?
Ponieważ to porządny samochód, dopracowany, z mocnym silnikiem i w dobrej cenie.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Opla Astry Sedan?
Ponieważ to stary model, a w salonie jest nowszy i nowocześniejszy.
Jak kupić Opla Astrę J?
Wybierz rok modelowy 2018 z silnikiem 1.4 Turbo i fabryczną instalacją gazową – to najsensowniejszy zakup.
Renault Twingo – przekombinowany, ale ładny maluch
Zabawka. To określenie idealnie pasuje do ciasnego Renault Twingo, w którym nie da się otworzyć maski, a bagażnik nie dość że mały, to jeszcze się nagrzewa. Umieszczony z tyłu silnik i tylny napęd mogłyby przekonać fana dynamicznej jazdy, gdyby dało się wyłączyć system ESP. Same wady?
Niekoniecznie. Autko wygląda moim zdaniem świetnie i jest przyjemnym, komfortowym samochodzikiem dla dwóch osób. To trochę odpowiednik szpanerskiego Opla Adama czy Mini One. Jednak Renault kosztuje rozsądne 46 tys. zł z mocniejszym silnikiem 90-konnym. Niestety dilerzy sprzedają zwykle wersję 70-konną, wcale nie tak okazyjnie.
Twingo nie ma praktycznie żadnych zalet obiektywnych, ale może się podobać. To jego największy atut. Nie dziwi jednak fakt, że jest tak rzadko spotykany na ulicach w Polsce.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Renault Twingo?
Bo ci się podoba.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Renault Twingo?
Bo jest zbyt przekombinowany (silnik z tyłu), ma mały bagażnik i ciasne wnętrze.
Jak kupić Renault Twingo?
Moim zdaniem optymalna wersja tego auta to 90-konna w specyfikacji Intense. Wygląda świetnie, jest dynamiczna i niewiele mniej atrakcyjna od kosztującego 10 tys. zł więcej GT, który z prawdziwym GT nie ma nic wspólnego.
Seat Mii – zgnieciony pomiędzy młotem a kowadłem
Nie wiem, czy Skodę Citigo czy VW up! nazwać młotem lub kowadłem, ale przez obecność na rynku tych dwóch modeli, Seat Mii ma mówiąc kolokwialnie przechlapane.
Kosztuje więcej od skody, ale powiedzmy, że po jego zakupie "nie jeździsz skodą". Jednak kosztuje też więcej od volkswagena, a do tego wcale nie wygląda lepiej. Jedyny ratunek to auta od dilerów wycenione w rozsądny sposób.
Nie zmienia to dwóch faktów. Pierwszy to taki, że Seat Mii jest bardzo dobrze zaprojektowanym autem o zaskakującej przestronności, dynamice (dotyczy 75-konnego silnika), oszczędnym i dobrze jeżdżącym. Poza małym, ale za to głębokim bagażnikiem, trudno doszukać się jakichś wad.
Fakt drugi jest taki, że zakup Seata Mii jest totalnie pozbawiony sensu, ponieważ to nic innego jak wydanie więcej pieniędzy na to samo, na co można wydać u dilera Škody czy Volkswagena. Aż dziwne, że ten samochód wciąż jest oferowany.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Seata Mii?
Ponieważ to bardzo dobry model, niezwykle dojrzały jak na swój segment.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Seata Mii?
Ponieważ jest Škoda Citigo i Volkswagen up!
Jak kupić Seata Mii?
Szczerze przyznam, że nie mam pojęcia. Sam próbowałem kupić Mii, ale zrezygnowałem.
Zobacz także
Seat Toledo - ładniejsza, ale droższa Skoda Rapid
To podobny przypadek jak z modelem Mii, ale tu konkurencją jest tylko Škoda Rapid i to w wersji liftback. Z tą tylko różnicą, że moim zdaniem wygląd Toledo jest znacznie ładniejszy niż Rapida i sam tylko ten fakt może przekonać do wyboru hiszpańskiego auta.
Niestety u dilerów są dostępne tylko wersje Style lub Reference, wyglądające tak sobie. Świetnie prezentuje się Toledo FR Line, ale kosztuje ponad 80 tys. zł.
Podobnie jak Seat Mii, tak również Toledo ma wiele zalet i prawie żadnych większych wad. To porządny, przestronny samochód z ogromnym bagażnikiem. Autem tym po prostu przyjemnie się jeździ. Niestety tu znów wracamy do ceny – nawet u dilerów Toledo jest droższe niż nowsza Škoda Rapid w cenniku.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Seata Toledo?
Bo wygląda lepiej niż Škoda Rapid
Dlaczego nie miał/miałabyś kupować Seata Toledo?
Bo potrafisz liczyć pieniądze.
Jak kupić Seata Toledo?
Chyba tylko używane auta posalonowe, które służyły jako prezentacyjne, w ciekawych specyfikacjach Xcellence czy FR Line.
Suzuki Ignis – wyjątkowo niedoceniony model
Zapytałem kiedyś jednego z dilerów, jak sprzedaje się Suzuki Ingnisa. Powiedział, że bardzo dobrze do chwili, gdy przechodzi do tematu ceny. Zwykle w tym momencie kończy się rozmowa.
Nie ma co ukrywać faktu, że Suzuki oferuje samochody drogie. Chyba tylko Baleno i Vitara są dobrze skonfigurowane, zresztą sprzedają się świetnie jak na tę markę.
Niestety 51,1 tys. zł może skutecznie odstraszyć klienta na tak mały samochodzik. Dilerzy sprzedają nieco taniej auta w bogatych specyfikacjach wyposażenia. Jednak uważam, że ten model jest bodaj najbardziej niedocenionym na rynku.
Fakt, jest dość drogi, a także mały, ale miejsca w środku ma sporo, a bagażnik jest niczego sobie, tylko zabrakło w nim oświetlenia. Najlepsze są jednak cechy mechaniczne. Ignis z przednim napędem świetnie jeździ, a motor o mocy 90 KM to prawdziwa japońska "wiertarka" – bardzo dobra dynamika i wyjątkowo niskie zużycie paliwa.
Jeżeli myślicie o wersji 4WD, to radzę dwa razy się zastanowić. Napęd na cztery koła nie uczyni z Ignisa terenówki, a sztywny most z tyłu pogorszy osiągi i prowadzenie. Lepiej sprawdzi się na śniegu i to wszystko.
Dlaczego miał/miałabyś kupić Suzuki Ignisa?
Bo to fajnie jeżdżący, dynamiczny, porządnie zaprojektowany i wyjątkowo oryginalny samochód miejski japońskiej produkcji.
Dlaczego nie miał/miałabyś kupić Suzuki Ignisa?
Bo jest trochę za drogi.
Jak kupić Suzuki Ignisa?
Szukaj starszego rocznika modelowego i dobrze wyposażonej wersji Premium lub Elegance w cenie wersji bazowej – to realne. Daj sobie spokój z napędem na cztery koła czy hybrydą.