Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

Pierwszy kontakt z Toyotą bZ4x Touring. Jest jak elektryczny Subaru Outback i z dziwnego powodu mnie bardzo pociąga

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pamiętacie memy z serii "me gusta", w których twórcy przyznawali się do słabości wobec dziwnych, czasem zawstydzających rzeczy? Teraz do tego grona na mojej prywatnej liście dołącza nowy model Toyoty. W teorii nie powinni go lubić nawet sami jego twórcy, a jednak wyszło im nadspodziewanie fajne auto.

Pierwszy całkowicie elektryczny model w historii Toyoty wiedzie niełatwy żywot od samej chwili swoich narodzin w 2022 r. Sami jego twórcy ewidentnie nie byli przekonani do niego już w momencie jego projektowania. Dowodem na to jest nie tylko trudna do zapamiętania nazwa, ale i mój wywiad z ówczesnym szefem japońskiego koncernu na europejski rynek, dr Johanem van Zylem, który już w 2020 r. na łamach Autokultu bezlitośnie punktował elektromobilność.

Jeszcze za jego kadencji Toyota wykonała jednak zwrot o 180 stopni i zrozumiała, że jeśli chce podbić Europę, musi potraktować elektryki na poważnie. I ta decyzja przyniosła skutki: bZ4X rozkręcił się na tyle, że w ostatnich miesiącach wdrapał się aż na pozycję najlepiej sprzedającego się nowego auta w Norwegii, a cała Toyota sensacyjnie awansowała na drugie miejsce na rynku europejskim, ustępując jedynie Grupie Volkswagena.

Nie bez znaczenia w tym kontekście pozostaje intensywny rozwój gamy elektrycznych modeli Toyoty, która obecnie liczy już cztery pozycje. W ostatnich miesiącach dołączyły mały Urban Cruiser i kompaktowy C-HR+; większy od nich bZ4X przeszedł niedawno gruntowną modernizację, a teraz zyskał nową, jeszcze większą odmianę o nazwie bZ4X Touring.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Toyota bZ4X Touring: na większe podróże

Jej nazwa mogłaby wskazywać co prawda na obiecujący długie podróże, zwiększony akumulator. Jak na warunki Toyoty jest stosunkowo spory, bo legitymuje się pojemnością 74,7 kWh. W kategoriach ogólnych standardów rynkowych to przeciętny wynik, dodatkowo ograniczony przez większy niż zwykle bufor.

Według normy WLTP przekłada się to na zasięg 560 km, choć można się spodziewać, że w najgorszym możliwym scenariuszu, czyli podróży autostradą podczas mroźnej zimy, będzie to wartość bliższa 300 km.

Toyota nie zamierza jednak podbijać artykułów i social mediów sensacyjnymi nagłówkami z rekordami zasięgu czy tempa ładowania (bo jego moc maksymalnie wynosi 150 kW i co jakiś czas jest ona automatycznie, świadomie obniżana). Poświęca te wartości na rzecz tej, która wyróżnia japoński koncern od lat, i która ma pozostać niezmienna również po zmianie źródła napędu - czyli długotrwałej niezawodności.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

O tą, jak wiemy, w elektrykach niełatwo ze względu na znany problem degradacji pojemności na przestrzeni czasu. Toyota nie znalazła tutaj Świętego Graala, bo podobnie jak wszyscy inni gracze na rynku akumulatory kupuje u zewnętrznego poddostawcy - w tym przypadku Panasonica. W przeciwieństwie do innych producentów stosuje w nim jednak rozwiązania mające na celu lepszą długofalową konserwację akumulatora.

Efektem są bezprecedensowe nawet w skali świata tradycyjnej motoryzacji spalinowej warunki gwarancji: Toyota obiecuje, że po 10 latach eksploatacji lub milionie kilometrów jazdy akumulator będzie utrzymywał nie mniej niż 70 procent ze swojej pierwotnej pojemności.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

W obliczu takiej informacji osiągi nowego elektryka są więcej niż dobre. Oferowane będą dwa warianty: przekazujący 224 KM na oś przednią lub aż 380 KM na cztery koła. Ten drugi daje Touringowi w zaskakującym zwrocie akcji tytuł najmocniejszej Toyoty na europejskim rynku (który to odbiera od kolejnego równie mało prawdopodobnego pretendenta - debiutującej ledwo kilka miesięcy temu, również elektrycznej C-HR+).

Jazda ma być więc dużym atutem tej konstrukcji, i to nie tylko na asfalcie, ale i w warunkach terenowych za sprawą szeregu trybów jazdy, opracowanych również do radzenia sobie w głębokim śniegu i brodach wodnych.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

Można przypuszczać, że jest to zasługa maczania palców w tym projekcie przez Subaru: tak jak standardowy bZ4X dzielił wiele części i właściwości z również pierwszym dla marki z sześcioma gwiazdami w logo elektrykiem o nazwie Solterra, tak i równolegle do bZ4X w wybranych częściach świata (choć nie w Polsce) debiutuje już odpowiednik przedstawianego Touringa o nazwie Subaru Trailseeker. I to prowadzi mnie do ciekawych wniosków.

Toyota bZ4X Touring na żywo wygląda na elektryka z charakterem

Część tego DNA Subaru w jakiś zapewne nieplanowany sposób przedostała się również do projektu karoserii tego nowego modelu. W założeniu twórców był to po prostu bZ4X z wyżej poprowadzoną linią dachu celem uzyskania większego bagażnika.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

I to zadanie poszło zgodnie z planem. Górna linia karoserii podniesiona została w najwyższym punkcie o 2 cm, a i dalej nie opada tak szybko jak w dotychczas znanym modelu. Tył został z kolei wydłużony aż o 14 cm, co zwykle oznacza awans o cały jeden rynkowy segment.

Efektem tych operacji jest powiększenie bagażnika aż o 1/3, do godnej już sporych aut rodzinnych pojemności 600 litrów (do tego dochodzi jeszcze możliwość ciągnięcia przyczep do 1,5 tony i naprawdę można rozpatrywać ten model w kategoriach alternatywy dla dużych i mocnych SUV-ów).

  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
[1/2] Toyota bZ4X Touring (2026)Źródło zdjęć: © Autokult

Projekt ten zyskał jednak coś więcej. Dotychczas opływowy, ale bezpłciowy elektryk przeobraził się nagle w uterenowione kombi. A do nich fani motoryzacji mają trudną do wytłumaczenia słabość.

Może to kwestia tych dużych relingów, może innych powszechnie występujących tu detali z czarnego tworzywa, a może po prostu tego ziemistego lakieru, w którym póki co Toyota prezentuje bZ4X Touring, ale oglądając ten model na żywo nie opuszczało mnie jedno skojarzenie i brzmiało ono Subaru Outback.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

Choć deska rozdzielcza elektrycznej Toyoty wypełniona jest przez duże ekrany o przekątnej 12,3 i 12,9 cala oraz nietypowo zaprojektowaną, trochę dziwną kierownicę, to i tutaj czułem silniejszy związek z tą obecnie sprzedającą się w śladowych ilościach, ale nadal budzącą miłe wspomnienia podniesioną pochodną Legacy.

Związek ten był dla mnie bardziej wyczuwalny niż w odniesieniu do standardowego bZ4X, na tle którego Touring wyróżnia się całkowicie odmiennym projektem wnętrza (co z kolei wskazuje na to, że wbrew nazwie zmieniło się tu więcej niż tylko bryła nadwozia). Bliski Subaru klimat budowały dla mnie analogowe pokrętła i przyciski (nadal ich tutaj sporo jak na elektryka debiutującego w 2025 r.), które są duże i czytelne, oraz solidne materiały, którym z kolei może brakować delikatności premium, ale w zamian dają wrażenie trwałości i możliwości łatwego utrzymania w czystości.

Toyota bZ4X Touring (2026)
Toyota bZ4X Touring (2026)© Autokult

Razem składa mi się z tego wzbudzający u mnie nadspodziewanie dużą sympatię, kompetentny samochód dla rodzin i aktywnych osób, które weekendy spędzają na uprawianiu różnych sportów, zwłaszcza tych oddalonych od cywilizacji.

Te rozważania są z perspektywy polskiego rynku bez znaczenia o tyle, że o ile produkcja powiększonego bZ4X ruszy w drugiej połowie tego roku, to do polskich salonów dotrze on dopiero w marcu 2026 r. Polski dystrybutor Toyoty "odpuścił" go sobie na rzecz zdobycia lepszych miejsc w kolejkach do fabryk koncernu po inne modele. Wiedział co robi, bo jego sprzedaż w Polsce i tak pozostanie marginalna.

Historia ta i tak daje nam dwa morały. Po pierwsze: nigdy nie wiadomo, jaki splot wydarzeń i okoliczności przyniesie naprawdę udany, czy po prostu fajny i wzbudzający sympatię samochód. Czasem tylko w wyniku przypadku powstawały historyczne bestsellery motoryzacji. I drugi: jeśli przyszłość europejskiej mobilności rzeczywiście będzie dążyła w całości ku autom elektrycznym, to i w tym przypadku Toyota już teraz trzyma rękę na pulsie. Volkswagen nie może spać spokojnie.

Zobacz więcej zdjęć Toyoty bZ4X Touring

  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
  • Toyota bZ4X Touring (2026)
[1/13] Toyota bZ4X Touring (2026)Źródło zdjęć: © Autokult
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)