Silniki V8 to nie przeżytek. Pokazują to amerykańskie premiery z ostatnich miesięcy
Za Oceanem wciąż można kupić mocarne samochody z silnikami V8. Mowa tu o najnowszych modelach, które nie tak dawno miały swoje premiery. U nas są to rarytasy. Zapraszam na krótki przegląd amerykańskich nowości, który może wywołać radość lub… smutek.
20.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykanie widzą kwestię silnika inaczej niż my
U wielu miłośników motoryzacji raczej to drugie uczucie, połączone z tęsknotą, bo jeszcze 20-30 lat temu po Europie jeździły samochody nie tylko z silnikami V8, ale także większymi V12 (te nie przyjęły się w Ameryce Północnej). Choć nie brakuje hybryd i aut elektrycznych, za Oceanem wciąż ogromnym powodzeniem cieszą się silniki duże, odpowiednie do rozmiarów pojazdów, a w szczególności V8. Wcale nie są tak prymitywne, jak się niektórym wydaje, wyposażone są nierzadko w funkcje takie jak układ miękkiej hybrydy czy odłączanie cylindrów.
Krótki przegląd najciekawszych nowości na rynku amerykańskim pokazuje, że tam jeszcze traktuje się poważnie znane od lat hasło: "prawdziwa moc bierze się z pojemności". No i że benzyna jest dla aut osobowych, a diesel dla ciężarówek.
Pierwszy przykład z brzegu, czyli Audi z benzynowym V8
Nie trzeba daleko szukać – Audi zaprezentowało model SQ7/SQ8 znany i u nas, ale na europejskim rynku wariant ten ma pod maską jednostkę TDI. Co prawda V8, ale - niczego jej nie ujmując - Amerykanie mają troszkę lepiej. Na ich rynku ten sam model zadebiutował z silnikiem benzynowym, oczywiście również V8, ale mocniejszym o 72 KM no i rzecz jasna lepiej brzmiącym.
Silverado, Tahoe i Suburban, czyli klasyki z USA
Przejdźmy jednak do bardziej amerykańskiej rzeczywistości. Marka Chevrolet odświeżyła w ostatnich miesiącach sporą część swojej gamy, zwłaszcza samochodów typu SUV i pick-up. Pomijając dość "europejskie" crossovery jak Trailblazer, mamy także nowego Tahoe i jego większego brata Suburbana, oraz pickupa Silverado.
Każde z tych aut można kupić z silnikiem diesla lub benzynowym, oczywiście jedynym słusznym V8. I tak Tahoe/Suburban są oferowane w wersji 6,2 litra lub ze skromnym, ekonomicznym dieslem R6 o pojemności 3,0 litra. Jeśli klientowi zależy na ekonomii, ale nie chce wlewać do swojego SUV-a paliwa dla ciężarówek, może wybrać wariant 5,3 l.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z Silverado, bo w istocie może służyć także jako ciężarówka (wersja HD), a wtedy oczywiście najlepszym źródłem napędu jest siłą rzeczy diesel. Ale nie 3-litrowy jak w Europie czy jakimś SUV-ie, lecz jednostka 6,6 litra V8 generująca moment obrotowy o wartości 1234 Nm. Ten parametr warto zapamiętać na czas, kiedy europejski producent znów użyje określenia "imponujący" przy wartości np. 800 Nm. Dla ludzi z benzyną w żyłach przygotowano także odpowiedni silnik o tej samej pojemności.
Warto w tym miejscu przypomnieć o Chevrolecie Corvette nowej generacji, który także ma V8 pod maską (teraz z tyłu), ale jest to tak oczywiste, że piszę o tym wyłącznie dlatego, by nikt nie postawił zarzutu o zapominalstwie. Różnica pomiędzy Corvette i europejskimi autami supersportowymi jest taka, że u nas standardem V8 jest pojemność 4,0 litra, a większe są z reguły silniki V12. W Corvette standardem jest motor 6,2 litra.
Auto "Strażnika Teksasu"
Tak jest. Słynny Texas Ranger o nazwisku Walker w pierwszej serii znanego u nas serialu jeździł niebieskim GMC Sierrą z charakterystycznymi podwójnymi rzędami świateł, a dopiero później przesiadł się do Dodge’a Rama.
Dziś Sierra wciąż jest oferowana, a jej najnowsze wydanie zadebiutowało z bliźniaczym Chevroletem Silverado. Dokładnie to samo dotyczy modelu Yukon, który jest odpowiednikiem Tahoe i Suburbana. Technicznie te same auta wyposażono w te same silniki co modele marki Chevrolet.
Legendy od Forda
Za Oceanem producenci pickupów rywalizują o duży kawałek tortu, dlatego premiera jednego modelu szybko sprawia, że inni najwięksi gracze także odkrywają karty. A miniony rok to czas premier najnowszych wydań pickupów, zwłaszcza serii Heavy Duty (do naprawdę ciężkich zadań), więc nie mogło zabraknąć nowości od Forda. O ile jednak popularny F-150 jest jeszcze dość młodą konstrukcją, o tyle jego więksi bracia F-250 i F-350 potrzebowali odświeżenia.
Mówiąc bardziej obrazowo - rodzina F-Series Super Duty to woły robocze do ciągania przyczep, które przy okazji oferują bardzo komfortowe warunki w kabinach. Odświeżona gama została pokazana wraz z nowymi jednostkami napędowymi V8 o pojemności 6,2 l oraz 7,3 l. Tak, to nie jest błąd – siedem i trzy dziesiąte litra! Dla osób potrzebujących wydajnego diesla przygotowano motor 6,7 litra. Dla takiego pojazdu przeciągnięcie ze wschodu na zachód Stanów Zjednoczonych 12-tonowej naczepy (to też nie jest błąd), nie stanowi dużego wysiłku.
Teraz zupełnie inny typ samochodu. Cieszy fakt, że Ford na Europę oferuje Mustanga również w wydaniu V8 oraz ciekawej odmianie Bullitt, ale za Oceanem to dopiero jest w czym wybierać. Bardziej wymagający klienci cieszą się obecnością sportowych pakietów lub…. naprawdę sportowych wersji Mustanga. Są to oczywiście modele opracowane przez firmę Shelby o oznaczeniach GT500 i GT350.
Pierwszy i jednocześnie najnowszy z nich wyposażono w powiększony do pojemności 5,2 litra silnik o mocy 710 KM. Drugi model jest już trochę na rynku, ale jego najnowszy wariant oznaczony dodatkowo literą R rozwija moc 533 KM z tej samej pojemności co GT500.
"Poważny" pickup Nissana to Titan
W Europie możemy kupić Nissana Navarę z dobrym wyposażeniem i mocnym jak na nasze standardy dieslem 2,3 litra. W USA kupimy coś bardziej na serio – wielkiego Titana z jednostką 5,6 litra, oczywiście benzynową. Jako że Amerykanie do pracy aut japońskich z reguły nie "zatrudniają", Nissan nie musi oferować jednostki Diesla – wycofano tę opcję w najnowszym modelu.
Auto, które widzicie na zdjęciu, nie jest nowym Titanem, ale zostało odświeżone na rok 2020, szczególnie w obszarze silnika, który otrzymał m.in. bezpośredni wtrysk benzyny i jest obecnie najmocniejszym w swojej klasie (406 KM).
Ram 1500 dla Europy, HD tylko za Oceanem
Oficjalnie marka Ram jest obecna na naszym rynku i sprowadza zza Oceanu najmniejszy model 1500 na zasadzie importu indywidualnego. Taką namiastkę Ameryki możecie kupić jak każde auto u jednego z kilku dealerów w Polsce i takim samochodem miałem okazję jeździć kilka tygodni temu. Jednak prawdopodobnie nigdy nie kupimy w naszym kraju Rama z serii Heavy Duty, czyli pickupa do pracy, a nie na zakupy.
Taki pojazd ma 3,5 tony ładowności, a nie dopuszczalnej masy całkowitej. Przyczepę z końmi można powierzyć kierowcy Nissana Titana, natomiast jeśli trzeba przetransportować koparkę na lawecie, to jest zadanie dla Rama HD o uciągu prawie 16 ton!
Oczywiście nie byłoby to możliwe bez odpowiedniego silnika. Standardowym w Ramie HD jest benzynowy 6,4-litrowy HEMI V8, ale do naprawdę ciężkiej pracy wykorzystuje się większego diesla Cummins o pojemności 6,7 litra. I tu niespodzianka – wcale nie jest to V8, lecz 6-cylindrowa jednostka rzędowa.