Silniki V8 to nie przeżytek. Pokazują to amerykańskie premiery z ostatnich miesięcy
Za Oceanem wciąż można kupić mocarne samochody z silnikami V8. Mowa tu o najnowszych modelach, które nie tak dawno miały swoje premiery. U nas są to rarytasy. Zapraszam na krótki przegląd amerykańskich nowości, który może wywołać radość lub… smutek.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykanie widzą kwestię silnika inaczej niż my
U wielu miłośników motoryzacji raczej to drugie uczucie, połączone z tęsknotą, bo jeszcze 20-30 lat temu po Europie jeździły samochody nie tylko z silnikami V8, ale także większymi V12 (te nie przyjęły się w Ameryce Północnej). Choć nie brakuje hybryd i aut elektrycznych, za Oceanem wciąż ogromnym powodzeniem cieszą się silniki duże, odpowiednie do rozmiarów pojazdów, a w szczególności V8. Wcale nie są tak prymitywne, jak się niektórym wydaje, wyposażone są nierzadko w funkcje takie jak układ miękkiej hybrydy czy odłączanie cylindrów.
Krótki przegląd najciekawszych nowości na rynku amerykańskim pokazuje, że tam jeszcze traktuje się poważnie znane od lat hasło: "prawdziwa moc bierze się z pojemności". No i że benzyna jest dla aut osobowych, a diesel dla ciężarówek.
Pierwszy przykład z brzegu, czyli Audi z benzynowym V8
Nie trzeba daleko szukać – Audi zaprezentowało model SQ7/SQ8 znany i u nas, ale na europejskim rynku wariant ten ma pod maską jednostkę TDI. Co prawda V8, ale - niczego jej nie ujmując - Amerykanie mają troszkę lepiej. Na ich rynku ten sam model zadebiutował z silnikiem benzynowym, oczywiście również V8, ale mocniejszym o 72 KM no i rzecz jasna lepiej brzmiącym.
Silverado, Tahoe i Suburban, czyli klasyki z USA
Przejdźmy jednak do bardziej amerykańskiej rzeczywistości. Marka Chevrolet odświeżyła w ostatnich miesiącach sporą część swojej gamy, zwłaszcza samochodów typu SUV i pick-up. Pomijając dość "europejskie" crossovery jak Trailblazer, mamy także nowego Tahoe i jego większego brata Suburbana, oraz pickupa Silverado.
Każde z tych aut można kupić z silnikiem diesla lub benzynowym, oczywiście jedynym słusznym V8. I tak Tahoe/Suburban są oferowane w wersji 6,2 litra lub ze skromnym, ekonomicznym dieslem R6 o pojemności 3,0 litra. Jeśli klientowi zależy na ekonomii, ale nie chce wlewać do swojego SUV-a paliwa dla ciężarówek, może wybrać wariant 5,3 l.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z Silverado, bo w istocie może służyć także jako ciężarówka (wersja HD), a wtedy oczywiście najlepszym źródłem napędu jest siłą rzeczy diesel. Ale nie 3-litrowy jak w Europie czy jakimś SUV-ie, lecz jednostka 6,6 litra V8 generująca moment obrotowy o wartości 1234 Nm. Ten parametr warto zapamiętać na czas, kiedy europejski producent znów użyje określenia "imponujący" przy wartości np. 800 Nm. Dla ludzi z benzyną w żyłach przygotowano także odpowiedni silnik o tej samej pojemności.
Warto w tym miejscu przypomnieć o Chevrolecie Corvette nowej generacji, który także ma V8 pod maską (teraz z tyłu), ale jest to tak oczywiste, że piszę o tym wyłącznie dlatego, by nikt nie postawił zarzutu o zapominalstwie. Różnica pomiędzy Corvette i europejskimi autami supersportowymi jest taka, że u nas standardem V8 jest pojemność 4,0 litra, a większe są z reguły silniki V12. W Corvette standardem jest motor 6,2 litra.
Auto "Strażnika Teksasu"
Tak jest. Słynny Texas Ranger o nazwisku Walker w pierwszej serii znanego u nas serialu jeździł niebieskim GMC Sierrą z charakterystycznymi podwójnymi rzędami świateł, a dopiero później przesiadł się do Dodge’a Rama.
Dziś Sierra wciąż jest oferowana, a jej najnowsze wydanie zadebiutowało z bliźniaczym Chevroletem Silverado. Dokładnie to samo dotyczy modelu Yukon, który jest odpowiednikiem Tahoe i Suburbana. Technicznie te same auta wyposażono w te same silniki co modele marki Chevrolet.
Legendy od Forda
Za Oceanem producenci pickupów rywalizują o duży kawałek tortu, dlatego premiera jednego modelu szybko sprawia, że inni najwięksi gracze także odkrywają karty. A miniony rok to czas premier najnowszych wydań pickupów, zwłaszcza serii Heavy Duty (do naprawdę ciężkich zadań), więc nie mogło zabraknąć nowości od Forda. O ile jednak popularny F-150 jest jeszcze dość młodą konstrukcją, o tyle jego więksi bracia F-250 i F-350 potrzebowali odświeżenia.
Mówiąc bardziej obrazowo - rodzina F-Series Super Duty to woły robocze do ciągania przyczep, które przy okazji oferują bardzo komfortowe warunki w kabinach. Odświeżona gama została pokazana wraz z nowymi jednostkami napędowymi V8 o pojemności 6,2 l oraz 7,3 l. Tak, to nie jest błąd – siedem i trzy dziesiąte litra! Dla osób potrzebujących wydajnego diesla przygotowano motor 6,7 litra. Dla takiego pojazdu przeciągnięcie ze wschodu na zachód Stanów Zjednoczonych 12-tonowej naczepy (to też nie jest błąd), nie stanowi dużego wysiłku.
Teraz zupełnie inny typ samochodu. Cieszy fakt, że Ford na Europę oferuje Mustanga również w wydaniu V8 oraz ciekawej odmianie Bullitt, ale za Oceanem to dopiero jest w czym wybierać. Bardziej wymagający klienci cieszą się obecnością sportowych pakietów lub…. naprawdę sportowych wersji Mustanga. Są to oczywiście modele opracowane przez firmę Shelby o oznaczeniach GT500 i GT350.
Pierwszy i jednocześnie najnowszy z nich wyposażono w powiększony do pojemności 5,2 litra silnik o mocy 710 KM. Drugi model jest już trochę na rynku, ale jego najnowszy wariant oznaczony dodatkowo literą R rozwija moc 533 KM z tej samej pojemności co GT500.
"Poważny" pickup Nissana to Titan
W Europie możemy kupić Nissana Navarę z dobrym wyposażeniem i mocnym jak na nasze standardy dieslem 2,3 litra. W USA kupimy coś bardziej na serio – wielkiego Titana z jednostką 5,6 litra, oczywiście benzynową. Jako że Amerykanie do pracy aut japońskich z reguły nie "zatrudniają", Nissan nie musi oferować jednostki Diesla – wycofano tę opcję w najnowszym modelu.
Auto, które widzicie na zdjęciu, nie jest nowym Titanem, ale zostało odświeżone na rok 2020, szczególnie w obszarze silnika, który otrzymał m.in. bezpośredni wtrysk benzyny i jest obecnie najmocniejszym w swojej klasie (406 KM).
Ram 1500 dla Europy, HD tylko za Oceanem
Oficjalnie marka Ram jest obecna na naszym rynku i sprowadza zza Oceanu najmniejszy model 1500 na zasadzie importu indywidualnego. Taką namiastkę Ameryki możecie kupić jak każde auto u jednego z kilku dealerów w Polsce i takim samochodem miałem okazję jeździć kilka tygodni temu. Jednak prawdopodobnie nigdy nie kupimy w naszym kraju Rama z serii Heavy Duty, czyli pickupa do pracy, a nie na zakupy.
Taki pojazd ma 3,5 tony ładowności, a nie dopuszczalnej masy całkowitej. Przyczepę z końmi można powierzyć kierowcy Nissana Titana, natomiast jeśli trzeba przetransportować koparkę na lawecie, to jest zadanie dla Rama HD o uciągu prawie 16 ton!
Oczywiście nie byłoby to możliwe bez odpowiedniego silnika. Standardowym w Ramie HD jest benzynowy 6,4-litrowy HEMI V8, ale do naprawdę ciężkiej pracy wykorzystuje się większego diesla Cummins o pojemności 6,7 litra. I tu niespodzianka – wcale nie jest to V8, lecz 6-cylindrowa jednostka rzędowa.