Dramat McLarena w Formule 1. Kolizja zespołowych partnerów w końcówce wyścigu

Sezon 2025 przyzwyczaił nas do dominacji McLarena. W Kanadzie nastąpiła zmiana i najmocniejszą ekipą okazał się Mercedes. Świetne tempo bolidu pozwoliło Russellowi wywalczyć pole position i pokonać Verstappena oraz Piastriego. Fatalne kwalifikacje po raz kolejny w tym roku zaliczył Norris. W ostatnim segmencie czasówki aż dwukrotnie popełnił poważny błąd, co przełożyło się na odległe 7. miejsce na starcie.

Lando Norris: PAP/EPA
Lando Norris: PAP/EPA
Źródło zdjęć: © PAP | SHAWN THEW / POOL

16.06.2025 | aktual.: 16.06.2025 10:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po ostrym starciu George’a i Maxa w Barcelonie, spodziewaliśmy się, że tym razem znowu może zaiskrzyć. Russell jednak doskonale wystartował i Verstappen nie miał szans na atak. Tuż za nimi Antonelli popisał się manewrem kluczowym dla dalszych losów wyścigu. W zakręcie numer 2, od zewnętrznej wyprzedził on Piastriego. Kolejne okrążenia nie przyniosły niestety emocji. Ze względu na dużą degradację opon kierowcy dwukrotnie odwiedzali swoich mechaników. Strategiczne szachy nie wpłynęły jednak na kolejność w czołówce i wiele wskazywało na to, że nudny wyścig nie zapadnie na dłużej w pamięci kibiców. Wiele zmieniło się na 11 okrążeń przed końcem. Po tym jak wszyscy kierowcy wykonali swoje pit. stopy, jadący na czele Russell zaczął tracić swoją przewagę. Różnice czasowe zmniejszyły się także pomiędzy Verstappenem, Antonellim i duetem kierowców McLarena. Na 6 okrążeń przed końcem było już jasne, że do decydującego starcia dojdzie pomiędzy młodym Włochem, Norrisem i Piastrim.

Australijczyk robił co mógł, aby zaatakować kierowcę Mercedesa, co wykorzystał Lando, który znalazł się bardzo blisko swojego zespołowego partnera. Na 66. kółku Norris wykonał odważny atak do zakrętu numer 10 i zaskoczył Piastriego. Oscar zdołał wyprowadzić kontrę na najdłuższej prostej toru i na hamowaniu do ostatniej szykany odzyskał swoją pozycję. Lando próbował wykorzystać lepsze wyjście z zakrętu i zaatakować z lewej strony. Piastri zamknął drogę, jednak Norris nie zareagował na ruch Oscara i kontynuował manewr. Doszło do kolizji. Norris uderzył w barierę i na tym jego wyścig się zakończył. Bolid jego zespołowego partnera na szczęście nie doznał poważnych uszkodzeń i Australijczyk był w stanie kontynuować. Na torze natychmiast pojawił się samochód bezpieczeństwa. Wyścigu nie udało się już wznowić. Russell został zwycięzcą, Verstappen przyjechał na drugiej pozycji, Antonelli był trzeci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To był niesamowity weekend w wykonaniu Mercedesa. Ich bolid świetnie sprawował się na Circuit Gilles Villeneuve, a potencjał maszyny bezbłędnie wykorzystał George Russell. Brytyjczyk od samego początku sezonu jest w kapitalnej formie, wielokrotnie był w stanie nawiązywać walkę z szybszymi McLarenami oraz Maxem Verstappenem, a w Kanadzie zdołał ich pokonać i wywalczyć pierwsze zwycięstwo dla Mercedesa w tym roku. Na pochwałę zdecydowanie zasłużył także Antonelli. Debiutujący w tym sezonie Włoch w ostatnich kilku wyścigach miał sporo pecha i notował kiepskie wyniki. Tym razem, dzięki dobrym kwalifikacjom i świetnemu startowi, znalazł się na trzeciej pozycji, a kolizja kierowców McLarena uchroniła go przed koniecznością trudnej obrony i pozwoliła ostatecznie wywalczyć pierwsze podium w karierze.

Trudno powiedzieć coś pozytywnego o ekipe Ferrari. Nie mieli tempa, aby walczyć z czołówką, a jednocześnie byli na tyle szybcy, aby Alonso i reszta kierowców ze środka stawki, nie była w stanie im zagrozić. Leclerc i Hamilton ruszali z 5. i 8. pozycji, a zmagania zakończyli na 5. i 6. miejscu. W teorii wyniki są dobre, ale w praktyce kierowcy stajni z Maranello nie byli zbyt zadowoleni z przebiegu zawodów, a jedyne co z ich występu zapamiętają kibice, to kolejne nieporozumienia w kwestii strategii pomiędzy Leclerkiem i jego inżynierem.

George Russell i Max Verstappen
: PAP/EPA.SHAWN THEW / POOL
George Russell i Max Verstappen : PAP/EPA.SHAWN THEW / POOL © PAP | SHAWN THEW / POOL

Lando Norris po raz kolejny utrudnił sobie walkę o tytuł mistrza świata. Brytyjczyk nie dojechał do mety i po wyścigu w Kanadzie traci już 22 punkty do Piastriego. Do Brytyjczyka zbliżyli się z kolei Verstappen i Russell. W klasyfikacji kontruktorów McLaren nadal jest niezagrożony, natomiast Mercedes dzięki świetnemu rezultatowi wyprzedził Ferrari i obecnie zajmuje drugie miejsce.

Lando Norris ma poważny problem, którego źródło leży w jego głowie. Choć nigdy nie był kierowcą tak wybitnym jak Verstappen, to jednak nie jest on zawodnikiem przeciętnym, choć jego wyczyny w tym sezonie malują taki właśnie obraz. Norris jest związany z McLarenem od bardzo dawna i odkąd zadebiutował w F1 był przygotowywany do roli kierowcy numer 1, który (gdy tylko nadejdzie odpowiedni moment) wywalczy w bolidzie stajni z Woking tytuł mistrza świata. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej.

Owszem Piastri już od swojego debiutanckiego sezonu pokazuje się ze świetnej strony, jednak w tym roku wszedł na zupełnie inny poziom. Mimo dużo mniejszego doświadczenia, wydaje się być od Norrisa lepiej przygotowany mentalnie do walki o mistrzostwo. Po tym jak zmarnował szansę na pokonanie Verstappena w ubiegłym roku, Lando znalazł się pod sporą presją. Wielu zaczęło wątpić w to, że jest on materiałem na mistrza. Brytyjczyk, próbując udowodnić swoim krytykom, że się mylą, zaczął popełniać kosztowne błędy. Wielokrotnie psuł kluczowe okrążenia w kwalifikacjach, przyznając później w wywiadach, że po prostu zbyt mocno naciskał.

W Kanadzie, po kolizji z Piastrim, od razu wiedział, że jest on jedynym winnym tego incydentu i przepraszał swój zespół przez radio. Presja rośnie z każdym wyścigiem, a Lando kompletnie sobie z nią nie radzi. Na pewnym etapie tego sezonu, jeżeli brytyjski kierowca nadal będzie tracił kolejne punkty do Oscara, konieczna będzie zmiana podejścia i porzucenie nadziei na wywalczenie tytułu. Zmniejszenie presji może pomóc w odzyskaniu pewności siebie i być może Lando będzie w stanie wrócić jako silniejszy kierowca w sezonie 2026.

Za dwa tygodnie czekają nas zmagania na torze w Austrii. W ubiegłym roku na Red Bull Ringu było gorąco, a twarda walka pomiędzy Verstappenem i Norrisem skończyła się kolizją, która pozwoliła wygrać Russellowi. W tym roku również spodziewamy się emocjonującego starcia, choć jego głównym bohaterem prawdopodobnie będzie Piastri. Niespodzianką może okazać się Mercedes. Jeżeli wyścig w Kanadzie nie był tylko jednorazowym sukcesem, a inżynierowie faktycznie znaleźli sposób na trwałą poprawę osiągów samochodu, to Russell na pewno nie przepuści okazji, aby znów znaleźć się przed Verstappenem i kierowcami McLarena.

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Autorem jest Paweł Wasilewski. Możesz wspierać Autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.

Komentarze (0)