Rekordowe spotkanie miłośników terenówek Toyoty. Można było zobaczyć niemal wszystkie wersje
10. edycję Toyota Off-Road Festival można uznać za zakończoną i jednocześnie rekordową. Rekordowa liczba załóg, gości z zagranicy, wystawców w strefie expo oraz tras do pokonania. Jubileuszowe wydarzenie wróciło do korzeni, czyli Wielkopolski i nie zwalania tempa.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Polski offroad dojrzewa i z taplania się w błocie ewoluuje ku coraz bardziej popularnemu overlandingowi – słusznie zauważył jeden z uczestników 10. edycji Toyota Off-Road Festival i jednocześnie wystawca.
Widać to było po samej strefie expo, gdzie swoje produkty prezentowały głównie firmy zajmujące się przygotowaniem samochodów do wypraw, do szeroko rozumianej turystyki offradowej, producenci sprzętu overlandingowego, kempingowego, a nawet przyczep. Sam byłem już po raz trzeci na tzw. TORF-ie i widzę, że coraz mniej osób chce "upalania", a coraz chętniej samochód terenowy służy jako pojazd do pokonywania dużych odległości i poznawania świata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordowy TORF
Żadna dotychczasowa edycja Toyota Off-Road Festival nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem fanów i użytkowników terenowych samochodów Toyoty. W czterodniowym zlocie (12-15 czerwca) zorganizowanym przez Land Cruiser Adventure Club zarejestrowano rekordową liczbę 150 załóg. Warte podkreślenia jest zainteresowanie festiwalem gości z zagranicy. W tym roku przyjechali z Holandii, Niemiec i Węgier i pod tym względem również padł rekord.
Wielką atrakcją zlotu była wystawa historycznych Land Cruiserów. Dzięki niej można było poznać kultową serię J4, zobaczyć z bliska unikatowego Land Cruisera J5, pierwszego z linii Station Wagon, a także coraz rzadziej spotykane serie J6. Można było na żywo zobaczyć, jak zmieniała się każda z linii Land Cruisera, ale także kupić każde z tych aut.
Najpopularniejszym modelem zlotu była Toyota Land Cruiser J15 (27 sztuk), ale nie mniejszym powodzeniem uczestników cieszą się J12 i Hiluxy (po 25 sztuk). Bardzo dużo jak na warunki europejskie było Land Cruiserów J7 (20 sztuk), których oficjalna sprzedaż na Starym Kontynencie nie była nigdy prowadzona. Co ciekawe, aż osiem samochodów na zlocie to były najnowsze Land Cruisery 250.
Na wystawie expo, poza doskonale przygotowanymi do turystyki samochodami takich firm jak Steeler, Rayo, Offlander, Offroadmania czy More4x4, można było podziwiać nowiutkie Land Cruisery 300 oraz Land Cruisery 70 w wersji pickup i bushtaxi sprowadzone z Emiratów Arabskich do Polski przez firmę Carsdubai. Pojazdy to nie tylko samochody, ale także przyczepy off-roadowe Maturi, które przyjechały wprost ze Słomczyna. Wśród czterech obecnych na zlocie tylko dwie należały do wystawców.
– 10. edycja Toyota Off-Road Festival to kawał historii. Zarówno zlotu, jak i poszczególnych uczestników. Niektórzy z nich są prawdziwymi weteranami, byli na prawie wszystkich imprezach. Ich dzieci 10 lat temu brały udział w malowaniu buziek z animatorkami, a teraz jeżdżą Land Cruiserami z przyjaciółmi. To jest niesamowite i po tym najbardziej widać, że od pierwszej edycji minęła dekada. Najbardziej cieszy mnie stały wzrost frekwencji. Zaczynaliśmy od 50-60 załóg, a w ostatni weekend padł rekord - 150. To oznacza, że przez recepcję zlotu przewinęło się ok. pół tysiąca osób. Mimo takiego ruchu nie było żadnych incydentów czy sytuacji kryzysowych – powiedział dla Autokultu Michał Horodeński, organizator zlotu i założyciel Land Cruiser Adventure Club.
Główną atrakcją TORFu od początku była aktywna turystyka 4x4.
– To coś, co zdecydowanie nas odróżnia od innych, podobnych wydarzeń. Co roku przygotowujemy piękne trasy, przejezdne dla każdego seryjnego auta z napędem na cztery koła. W tym było to prawie 500 km. Dla chętnych mocniejszych wrażeń w terenie również przygotowujemy zaawansowane off-roadowe przygody – mówi Horodeński.
– Szczególnie dumny jestem ze strefy Expo. To od początku był mój cel, podpatrzony na zlocie europejskiego klubu Land Cruisera, aby w taki sposób połączyć użytkowników terenówek z off-roadowym biznesem. W końcu taka plenerowa impreza to idealne miejsce na wymianę doświadczeń i prezentację sprzętu wyprawowego. Jedna dekada się kończy, nowa się zaczyna. Są plany rozwoju TORF-u. Na pewno jeszcze nie raz zaskoczymy naszych gości – dodaje organizator.