Znany z dróg żółty alkomat. Co warto o nim wiedzieć?
Żółty alkomat, który widzimy podczas kontroli drogowych, znacząco różni się od alkomatów osobistych. Działa szybko, ale na podstawie pomiaru nim policjant nie decyduje o ukaraniu kierowcy. Pomimo wysokiej ceny nie jest bardziej dokładny od mniejszych i tańszych urządzeń osobistych. Jakie tajemnice jeszcze skrywa tzw. policyjna świeczka?
22.08.2023 | aktual.: 22.08.2023 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Żółty alkomat znany z kontroli drogowych, szczególnie akcji typu "Trzeźwy poranek" czy "Akcja znicz" to alkomat przesiewowy. Jest to urządzenie, które pozwala na przebadanie dużej liczby osób, w bardzo krótkim czasie, przy dużej precyzji pomiaru.
Wykonanie badania alkomatem przesiewowym trwa jedynie 3 sekundy, co pozwala na przebadanie nawet kilkuset osób w ciągu godziny. Dla porównania, po godzinie tak intensywnej pracy klasyczny alkomat osobisty albo przestałby działać, albo pokazywałby błędne wyniki. Inna sprawa, że niemożliwe jest zbadanie takiej liczby osób w tak krótkim czasie, ponieważ po każdym badaniu urządzenie osobiste potrzebuje kilku, nierzadko kilkunastu sekund na przygotowanie do kolejnego pomiaru. Na tym polega główna przewaga alkomatu przesiewowego nad osobistym i z tego wynika jego stosunkowo wysoka cena (ok. 1400-1700 zł).
Inną zaletą żółtego alkomatu, jest dmuchanie w urządzenie z higienicznej odległości. W przypadku alkomatu osobistego, przed każdym badaniem trzeba zmieniać ustnik. Nie tylko z powodów higienicznych, ale przede wszystkim dlatego, że raz użyty ustnik może zawierać już substancje mające wpływ na wynik.
Co to za alkomat i jak działa?
Klasyczny żółty alkomat przesiewowy jest dostarczany do policji przez różne firmy. Na drogach spotkamy się więc z urządzeniami Promiler iBlow 10, AlcoForce Raptor czy Lion AlcoBlow. Najpopularniejsze z nich to urządzenie firmy Promiler, które spotkacie z najwyższym prawdopodobieństwem.
Typowy alkomat przesiewowy nie ma ustnika, lecz otwór, w który kierowca może dmuchać z odległości kilku centymetrów. Co do zasady najprostsze alkomaty są wyposażone w lampki pokazujące czy kierowca wydycha alkohol czy też nie. Zielona świeci się wtedy, kiedy urządzenie nie wykryje alkoholu (stężenie poniżej 0,05 mg/dm3). Czerwona wtedy, kiedy wykryje.
Najnowsze urządzenia, jak najpopularniejszy promiler, mogą dodatkowo badać stężenie podając konkretny wynik lub w sposób uproszczony, podając wartość 0, Lo lub Hi. Kiedy kierowca ma stężenie w granicach od 0,10 do 0,20 promila, zapala się komunikat Lo (niskie stężenie). Komunikat Hi (wysokie stężenie) wyświetli się, kiedy poziom wydychanego alkoholu przekracza 0,20 promila.
Alkomat przesiewowy jest używany przez policję, by wstępnie zweryfikować trzeźwość kierowców. Na podstawie pomiaru alkomatem przesiewowym policjant nie podejmie się ukarania kierowcy. Służy on po prostu do tego, by wytypować osoby, które należy poddać badaniu alkomatem z ustnikiem, gwarantującym dużą dokładność pomiaru.
Pomiar przesiewowy w praktyce
Kiedy kierowca zostanie zatrzymany do kontroli trzeźwości, poproszony jest o dmuchnięcie w alkomat. Pomiar trwa kilka sekund i alkomat pokazuje wynik. Niezależnie od tego, czy jest to tylko komunikat w postaci lampki lub napisu, czy też konkretna wartość, jakakolwiek porcja alkoholu wzbudzi podejrzenie policjanta. Natomiast nie powinna od razu budzić paniki, jeśli macie pewność, że jesteście trzeźwi, bo na przykład sami się badaliście lub nie piliście.
Jeżeli niedługo przed pomiarem zaszły okoliczności, które mogą zaburzyć wynik pomiaru, poinformujcie o tym policjanta nim dmuchniecie w alkomat. Mowa tu o sytuacji, kiedy w ustach lub samochodzie możecie mieć opary alkoholu (spożycie słodyczy z alkoholem, użycie perfum czy płynu do płukania ust, użycie płynu do spryskiwacza, rozlany alkohol w samochodzie, itp.).
Alkomat przesiewowy zbiera większy obszar wdmuchiwanego powietrza niż precyzyjne urządzenie z ustnikiem. Nawet jeśli jest to alkomat podający konkretny wynik, to takie urządzenie nie będzie tak dokładne jak alkomat z ustnikiem.
Jeśli wynik badania wskazuje na to, że wydychacie alkohol, policjant sam poprosi o ponowne badanie na tym samym lub dokładniejszym urządzeniu. Jeśli wystąpiły okoliczności mogące zaburzyć wynik, o których go poinformujecie, od razu poprosi o dmuchnięcie dwa lub trzy razy.
Nawet przepisy dla policjantów mówią, że jeśli podczas pierwszego pomiaru wynik będzie inny niż 0,00 mg/dm3, to niezwłocznie dokonuje się drugiego pomiaru. Jeśli zaś pomiar jest dokładny (z podaniem wyniku), a wynik ten jest inny niż 0,00 mg/dm3, to kolejnego pomiaru dokonuje się po 15 minutach. Warto przy tym wiedzieć, że 0,10 mg/dm3 to 0,20 promila, a 0,05 mg/dm3 to 0,10 prom. Alkomat przesiewowy zapali zieloną lampkę przy stężeniu poniżej 0,10 prom. (0,05 mg/dm3).
Podsumowując, nie ma obawy o to, że badanie przesiewowym alkomatem to "wyrok". Na podstawie tego urządzenia policjant was nie ukarze. Ono służy do tego, by odsiać kierowców całkowicie trzeźwych od tych, którzy wydychają alkohol. Dopiero zbadanie urządzeniem o wyższej precyzji pomiaru może wpędzić was w kłopoty, o ile zawartość alkoholu przekroczy 0,20 promila.
Kombajn o ogromnej wytrzymałości, ale bez kalibracji ani rusz
Urządzenie przesiewowe jest o wiele bardziej odporne na częste pomiary niż urządzenia osobiste. Te drugie przy niewłaściwym użytkowaniu można uszkodzić w ciągu kilku minut. Mimo to również żółte alkomaty wymagają kalibracji. Przykładowo firma Promiler zaleca kalibrację o 6 miesięcy lub 10 tys. pomiarów, choć urządzenie powinno działać prawidłowo przez 12 miesięcy lub do 50 tys. pomiarów.
Niekalibrowane urządzenie nie zadziała
Wielu kierowców ma obawy o to, że jest badana na urządzeniu nieskalibrowanym. Policyjne alkomaty są blokowane po przekroczeniu konkretnej liczby pomiarów i nie da się już niczego zmierzyć. Co więcej, dobre urządzenia nie wykonają pomiaru, kiedy temperatura przekracza 40 st. C lub jest niższa niż -10 st. C. Nie należy się więc obawiać, że źle działające urządzenie wpędzi was w kłopoty.
Marcin Łobodziński, dziennikarz Autokult.pl