Znacie projekt "WTF"? Tak powstała nowa wersja toyoty

Świat offroadu z zapartym tchem oglądał premierę odświeżonego Land Cruisera 70, bo każdy się bał, że jeden z ostatnich bastionów padnie. Na szczęście nic się takiego nie wydarzyło, choć dla wielu koszmarem stało się już samo umieszczenie pod maską terenowej legendy czterocylindrowego silnika. Wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu zdradził, jak wyglądały narodziny tej wersji. Zaczęło się od WTF. Ciekawa historia.

Toyota Land Cruiser Series 70
Toyota Land Cruiser Series 70
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Marcin Łobodziński

29.10.2023 07:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu Toyota Australia Sean Hanley jest znany z dość szczerych wypowiedzi dla australijskich dziennikarzy. Podczas jednej z rozmów opowiedział ciekawą historię powstania czterocylindrowej Toyoty Land Cruiser 70, która na tamtejszym rynku jest jeszcze tylko ośmiocylindrowa. Zapytano go, skąd pomysł na "zredukowanie silnika" z ośmiu do czterech cylindrów. Odrzekł: "wszystko zaczęło się od WTF".

Wyposażenie Land Cruisera 70 w silnik czterocylindrowy inżynierowie nazwali "projektem WTF". Ale jak wyjaśnił Hanley, nie chodzi o to, co wam pierwsze przychodzi na myśl. W tym przypadku chodzi o "Why the Four"? (dlaczego czwórka).

Wszystko zaczęło się od tego, że grupa japońskich inżynierów wybrała się na wycieczkę do Australii w ramach realizacji filozofii "Go To the Source". Polega to na poznaniu rzeczywistych oczekiwań klientów przez bezpośredni kontakt z nimi, by doświadczyć tego, jak używają produktu. W tym przypadku Land Cruisera 70.

Inżynierowie poznawali warunki, w jakich pracuje się z tym samochodem i od wielu z klientów usłyszeli, jak bardzo by im się przydała automatyczna skrzynia biegów. Oczekują tego osoby m.in. holujące przyczepy oraz podróżujące w trudnych warunkach.

"Przyjechali i zobaczyli, jak prawdziwi klienci korzystają z tego pojazdu w takich miejscach jak Australia Środkowa, jeżdżąc w ekstremalnym terenie i na bardzo odległych (od cywilizacji przyp. red.) obszarach" - opowiadał Hanley.

Od innych usłyszeli, że przydałoby im się... nowe auto. Bo trzeba wiedzieć, że zamówione już kilka lat temu land cruisery przez australijskich klientów wciąż do nich nie dotarły, a od dealerów dowiadywali się, że termin realizacji jest "na kiedyś" lub "nigdy". Ogólnie zamówienia na ten model zostały wstrzymane, bo nie było sensu robić kolejki na coś, czego nie ma. Wynika to z faktu, że dla Toyoty model Land Cruiser 70 jest produkcyjnie niszowy, a zamówień jest całe mnóstwo.

Wracając jednak do WTF, to po odwiedzinach w Australii inżynierowie otworzyli projekt "WTF", odpowiadając na rzeczywiste oczekiwania klientów. A zatem na pytanie "Why the Four?" nakreślono następujące odpowiedzi:

  • Skoro klienci oczekują automatycznej skrzyni biegów, a diesla V8 nie łączy się z automatem, to gotowym rozwiązaniem jest napęd pochodzący z Hiluxa czy Land Cruisera 150. I jest to właśnie silnik czterocylindrowy.
  • Klienci instytucjonalni, m.in. firmy wydobywcze czy osoby pokonujące tym autem duże dystanse, mają w poważaniu sentyment związany z V8 i jego ogromną moc. Zależy im na zużyciu paliwa i od dawna lobbują Toyotę na wprowadzenie czegoś oszczędniejszego. Czterocylindrowy motor, który ma prawie identyczną moc i moment obrotowy, to jest dokładnie to.
  • Produkcja zespołu napędowego 2.8 z automatem jest znacznie większa i łatwiejsza niż V8, bo napęd ten trafia do kilku modeli. A więc inżynierowie widzą to jako sposób na zwiększenie możliwości produkcyjnych Land Cruisera 70 i realne dostarczenie pojazdów klientom.

Przy okazji Sean Hanley chciał zdementować plotki, którym Toyota oficjalnie się nie opiera, jakoby napęd był po prostu przeniesiony z Hiluxa 2.8. To nie do końca ten sam napęd, bo został wprowadzony w nim szereg modyfikacji, a układ chłodzenia i przełożenia w przekładni zostały dopasowane do modelu i warunków, w jakich pracuje.

Komentarze (0)