Zawracanie na zakorkowanych autostradach. Poseł staje po stronie kierowców
Jazda pod prąd autostradą to jeden z najbardziej niebezpiecznych wybryków, jakie można sobie wyobrazić. Nic dziwnego, że następstwa takiego przewinienia są poważne. Jeden z posłów uważa jednak, że zamiast karać kierowców, policja powinna im po prostu pomóc.
20.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozgrzeszanie pirata
Prowadzenie po spożyciu alkoholu, drastyczne łamanie ograniczeń prędkości w terenie zabudowanym czy jazda pod prąd na zakorkowanej autostradzie to najcięższe przewinienia, jakie jednym tchem wymieni pewnie większość zmotoryzowanych. Tylko czy kierowców decydujących się na to ostatnie zawsze należy karać?
Takie pytanie zadaje ministrom infrastruktury i spraw wewnętrznych poseł Kukiz'15 Janusz Sanocki. W skierowanej do dwóch resortów interpelacji parlamentarzysta zauważa, że w niektórych przypadkach wycofywanie się na autostradzie z korka może być działaniem uzasadnionym. Dzieje się tak, jeśli czas oczekiwania w korku mocno się wydłuża. A odblokowanie autostrady czy drogi ekspresowej może potrwać naprawdę długo.
Stracone godziny
Poseł przywołał przykład zdarzenia, do jakiego doszło 10 maja na autostradzie A4 w okolicy Tarnowa. W jadącym w stronę Rzeszowa tirze pękła opona. Pojazd został wywrócony, przerwał bariery oddzielające nitki autostrady i zderzył się z samochodem osobowym jadącym w przeciwnym kierunku. W kolizji nikt nie ucierpiał, ale obydwie jezdnie A4 zostały zablokowane, a w korku stanęło kilkaset samochodów.
- Do zdarzenia doszło w piątek o 11.40, a korek szybko stał się długi. Gdy tylko było to możliwe, policjanci wraz ze strażakami utworzyli korytarze, którymi zablokowani kierowcy mogli się wycofać. Korytarz powstał około godziny 14., a przed godziną 16. nie było już pojazdów, które stałyby w korku – informuje Autokult asp. sztab. Paweł Klimek z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
W praktyce oznacza to, że kierowcy, którzy byli w najlepszym położeniu, spędzili na autostradzie nieplanowane dwie godziny. Ci, którzy mieli mniej szczęścia, czekali aż cztery. Łatwo wyobrazić sobie, że w tym czasie wiele osób mogło odczuć pragnienie, głód, albo po prostu konieczność skorzystania z toalety czy też musiało zażyć pozostawione w domu leki. Część zmotoryzowanych pojechała pod prąd.
- Takie zgłoszenia otrzymaliśmy na skrzynkę pocztową Stop Agresji Drogowej. Uwidocznieni w materiałach kierowcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Za jazdę na autostradzie pod prąd korytarzem ratunkowym grozi mandat od 220 do 500 zł, zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące lub sprawa w sądzie. Wiele zależy tu od okoliczności czynu. Aktualnie prowadzimy czynności względem 52 kierowców – dodaje Paweł Klimek.
Pomyśleć o kierowcach
Zdaniem posła Sanockiego policja nie powinna skupiać się tylko na karaniu kierowców, którzy decydują się na jazdę pod prąd. "Czy policjanci i ich zwierzchnicy podjęli działania, które umożliwiłyby kierowcom wydostanie się z korka w sposób legalny?" - czytamy w interpelacji. Poseł pyta Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i administracji o to, czy zamierza opracować procedury, które nałożą na policję obowiązek rozładowania korka powstałego na autostradzie.
Dostaje się także ministrowi infrastruktury. "W określonych odległościach barierki odgradzające dwa pasy autostrady muszą być otwieralne w razie kryzysu, tak by kierowcy mogli zjechać na przeciwbieżny pas autostrady i wrócić do zjazdu. Jest to rozwiązanie tanie i doprawdy dziwię się, że jeszcze nie zostało w Polsce wprowadzone", pisze dalej parlamentarzysta.
Ideałem byłoby, aby kierowcy byli zawczasu ostrzegani o korku. Niestety w Polsce system informacji drogowej wciąż jest w powijakach. Tablice świetlne o zmiennej treści na polskich drogach są zjawiskiem stosunkowo rzadkim. Co gorsza, sposób ich wykorzystywania budzi kontrowersje. W opublikowanym w kwietniu 2019 r. raporcie Najwyższa Izba Kontroli miała wiele do zarzucenia zarządcy dróg.
Repertuar wyświetlanych informacji był często bardzo ubogi. Najczęściej ograniczał się do opisu warunków pogodowych i numeru telefonu na informację drogową. Zwykle nie sugerowano konkretnych objazdów i nie ograniczano prędkości podróżowania, by zmniejszyć ryzyko karambolu. Na drodze ekspresowej S8 woj. łódzkiego 55 tablic zmiennej treści przez blisko 6 lat nie wyświetlało żadnych komunikatów, gdyż zarządca drogi nie włączył ich do eksploatacji pomimo dokonania odbioru od wykonawcy.
Wykorzystywanie korytarza życia do jazdy pod prąd na autostradzie to bardzo poważne wykroczenie, które powinno być karane. Należy jednak zadać sobie też pytanie o to, co robi się, by nie doprowadzać kierowców do ostateczności. Większość kierowców jest zapewne zdania, że za mało.