Volkswagen Beetle o mocy 380 KM. Sprint do setki robi wrażenie

Beetle jest jednym z najważniejszych modeli w historii motoryzacji. Choć Volkswagen zdecydował się zakończyć sagę Garbusa, auto wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem firm tuningowych. Jeden z ostatnich projektów robi wrażenie wzmocnionym napędem ukrytym w niemal seryjnym nadwoziu.

Wygląd Beetle'a nie zdradza mocy, jaka drzemie pod maską.
Wygląd Beetle'a nie zdradza mocy, jaka drzemie pod maską.
Źródło zdjęć: © mat.prasowe
Aleksander Ruciński

20.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Auto jest dziełem niemieckiej firmy tuningowej B&B, która zdecydowała się znacząco poprawić napęd i mechanikę Beetle'a. Nie od dziś wiadomo, że w dwulitrowym silniku TSI drzemie spory potencjał. W tym wypadku udało się z niego wycisnąć 380 KM. To dużo więcej niż w seryjnym Beetle Cabrio, który może poszczycić się mocą 220 KM.

Taki wynik osiągnięto dzięki modyfikacjom układu dolotowego, wydechu i zastosowaniu większej turbosprężarki. Oczywiście nie obyło się też bez chiptuningu. Teraz auto przyspiesza w imponującym czasie 5,2 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 250 km/h. Całkiem nieźle jak na małego Garbusa bez dachu, który w dodatku wygląda jak zupełnie seryjny egzemplarz.

B&B stworzyło ciekawego sleepera, który może zaskoczyć wielu kierowców mocniejszych, typowo sportowych pojazdów. Jak przystało na profesjonalistów, nie ograniczono się tu wyłącznie do napędu. Klienci mogą zdecydować się także na gwintowane zawieszenie KW oraz zestaw bardziej wydajnych hamulców ukrytych za opcjonalnymi, 20-calowymi felgami.

Obraz
© mat.prasowe

Każdy z zastosowanych tu elementów można nabyć indywidualnie lub w pakiecie. Za 380-konny napęd, gwintowane zawieszenie, nowe hamulce i koła trzeba zapłacić około 21 tysięcy euro. To całkiem sporo pieniędzy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Beetle Cabrio, gdy był jeszcze dostępny w salonach, kosztował niewiele więcej.

Komentarze (3)