Test: miesiąc z hybrydowym Renault Symbioz E‑Tech — zaglądamy do wnętrza
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Poprzednim razem przyjrzeliśmy się oszczędnemu hybrydowemu napędowi Renault Symbioza. Tym razem zapraszam was na tour po praktycznym wnętrzu tego kompaktowego SUV-a.
Funkcjonalność Renault Symbioza jest tym, co stanowi największą różnicę wobec pozornie podobnego Captura. Dlatego na start zamiast zasiąść z wami w pierwszym rzędzie, zapraszam was na tył.
Asem w rękawie kompaktowego SUV-a z Francji jest przesuwna tylna kanapa. Można ją przemieszczać w zakresie 16 cm. Zyskuje się tym samym większy bagażnik i mniej miejsca na nogi lub na odwrót – według potrzeb. Oznacza to, że kufer nie ma jednej pojemności. Z kanapą przesuniętą do tyłu mieści on 492 l. Z kanapą przesuniętą do przodu - 624 l.
Co istotne, przesuwanie jest dość łatwe. Chociaż przesuwamy pozornie ciężki podzespół, odbywa się to z dużą łatwością. Jeśli przesunięcie kanapy naprzód to dla was za mało, możecie położyć oparcia, które utworzą z ruchomą podłogą bagażnika płaską powierzchnię. Maksymalnie Symbioz mieści 1582 l.
Sama kanapa robi doskonałe wrażenie nie tylko dzięki dobrej jakości materiałów, wygodnemu siedzisku i sporej ilości miejsca na nogi i na głowę, ale także ze względu na doskonały podłokietnik. To jeden z atutów wielu współczesnych Renault. Jeśli czytacie moje testy regularnie, wiecie, że nie tylko zawsze wysoko punktuję to rozwiązanie w recenzjach aut tego francuskiego producenta, ale wytykam to też producentom premium, którzy zaniedbali ten element do bólu. Krótka półka z dwiema dziurami na kubki, owinięta skórą, to nie jest podłokietnik. To smutny żart w samochodach za często grubo ponad 300 tys. zł. Dlatego ponownie – brawo dla Renault.
Miejsce jest bardzo dobrze zagospodarowane. Chociaż widać, że Symbioz to kombajn multimedialny, Renault nie zapomniało, żeby część funkcji jednak wyjąć poza wielki, pionowy ekran dotykowy. Dzięki temu regulacja temperatury, siły nawiewu i kilka innych podstawowych funkcji od klimatyzacji mamy zawsze pod ręką.
Poniżej znajdziemy półkę na telefon z funkcją ładowania indukcyjnego i dwa złącza USB-C. Idąc w stronę tyłu po konsoli środkowej, trafimy na jeden z moich ulubionych elementów Symbioza – bardzo zgrabny drążek do sterowania przekładnią, wykonany z aluminium i skóry. Jest on bardzo przyjemny w dotyku – nie tylko ze względu na różne faktury, ale i kształt. Jakkolwiek by to nie brzmiało – to po prostu fajna, ładnie zaprojektowana rzecz. Często jest ona przez producentów redukowana do niezauważalnego przełącznika. Renault zrobiło to ładnie.
Kolejnym atutem wnętrza Symbioza jest dla mnie jego wykonanie, o którym wspomniałem już przy okazji kanapy. Kompaktowy SUV z Francji pokazuje wielu producentom, jak można zrobić wnętrze, które niekoniecznie kosztuje wywrotkę pieniędzy, ba ono nawet nie wygląda drogo – nie próbuje tego udawać. Jest jednak przyjemne i trudno znaleźć w nim niedociągnięcia. Deska rozdzielcza i spora część elementów pokryte są szarym materiałem o strukturze dżinsu, przeszytym kontrastującymi nićmi, w barwach charakterystycznych dla wersji Esprit Alpine.
Ostatnia rzecz, na którą chciałbym zwrócić waszą uwagę w Renault Symbiozie to opcjonalny dach przyciemniany elektrochromatycznie. Nie jest to pierwszy samochód, w którym spotkałem się z tym rozwiązaniem, gdzie roletę zastąpiła opcja elektronicznego "przygaszenia" okna dachowego. Jeśli nie myli mnie pamięć, przyciemniane elektronicznie szkło stosowane było po raz pierwszy w Mercedesie SLK. Tam jednak było to wyciemnianie. Tutaj, podobnie jak wielu współczesnych autach szyba robi się matowo mleczna.
Elektrochromatyczny dach w pełni "odsłonięty"
Źródło: Autokult
Elektrochromatyczny dach z odsłoniętym przodem
Źródło: Autokult
Elektrochromatyczny dach - proces odsłaniania
Źródło: Autokult
Elektrochromatyczny dach całkowicie zakryty
Źródło: Autokult
Rozwiązanie to ma wadę w postaci przepuszczalności światła słonecznego. Jeśli jedziecie w południe i słońce oświetla kabinę z góry, nie wyciemnicie go całkowicie. Trudniej będzie więc uciąć sobie drzemkę w podróży – zmagałem się z tym w trakcie długiej podróży do Le Mans w BMW iX, gdzie również zastosowano takie rozwiązanie.
Z drugiej strony dzięki temu, że w dachu nie musi być zainstalowany mechanizm zwijania i rozwijania rolety, dobranie okna dachowego do swojej konfiguracji nie powoduje odjęcia przestrzeni nad głowami pasażerów kanapy.
Rozwiązanie zastosowane przez Renault w Symbiozie zasługuje na wyróżnienie na tle konkurencyjnych rozwiązań, ponieważ jest to system modułowy. Istnieje więc możliwość przyciemnienia tylko części dachu – od przodu lub od tyłu. Podobne rozwiązanie jest np. w Porsche Taycanie. W wielu przypadkach dostajemy jednak tylko on/off – np. we wspomnianym BMW iX, ale i w dopiero co pokazanym Volvo ES90.
W kolejnej części przyjrzymy się infotainmentowi Renault Symbioza, miejscu, co do którego miałem najwięcej uwag w trakcie mojego miesięcznego spotkania z tym SUV-em.