Ludzie w Brukseli nie wytrzymali. Wielki protest przeszedł ulicami

Groźba zamknięcia belgijskiej fabryki Audi przerodziła się w ogromny protest europejskich pracowników branży motoryzacyjnej. 16 września ulicami Brukseli przemaszerowało ponad 5 tys. osób.

Protesty w Brukseli
Protesty w Brukseli
Źródło zdjęć: © GETTY | Thierry Monasse
Aleksander Ruciński

17.09.2024 | aktual.: 17.09.2024 11:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O potencjalnych planach zamknięcia belgijskiej fabryki Audi zrobiło się głośno w lipcu 2024 r. Choć ostateczne decyzje nadal nie zapadły, groźba zamknięcia zakładów produkujących elektryczne Q8 e-trona zdaje się coraz poważniejsza. Pracownicy Audi postanowili wyjść na ulice, a wraz z nimi inni przedstawiciele branży.

Łącznie w proteście zorganizowanym 16 września wzięło udział ponad pięć tysięcy osób. Jak informuje Bloomberg, ponad połowa protestujących związana jest z Audi. Pozostali przybyli w geście solidarności, by wyrazić zaniepokojenie sytuacją w europejskiej branży motoryzacyjnej,

— Chcemy wysłać silny sygnał europejskim władzom, które utrudniają życie belgijskiemu i europejskiemu przemysłowi. Przemysł wytwórczy głównie migruje z naszych krajów — powiedział Patrick Van Belle, główny przedstawiciel związków zawodowych w Audi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Protestujący nieśli transparenty wyrażające sprzeciw wobec napływu chińskich producentów do Europy oraz polityki klimatycznej UE. Brukselska fabryka Audi, której grozi zamknięcie, jest tylko jednym z europejskich zakładów, które znalazły się w sytuacji zagrożenia.

— To nie jest miłe, że tak długo zwlekają. Zamknięte, nie zamknięte, zamknięte, nie zamknięte. Płaca, nie ma płacy. To nie jest miłe, wiesz. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie — mówi jedna z pracownic Audi, Katie Vanden Eycken, cytowana przez Bloomberga.

— Jesteśmy wściekli — dodaje Aaron Focon, nosząc koszulkę w geście poparcia dla swojego ojca, który pracuje w fabryce Audi od 34 lat i teraz stoi w obliczu perspektywy utraty pracy. — To nie jest normalne. Rząd musi się obudzić i coś zrobić.

Komentarze (115)