Nietuzinkowe samochody za 20 000 zł - poradnik kupującego
Przedstawiamy samochody z rynku wtórnego w cenie do 20 tys. zł, po których zakupie nie pozostaniesz niezauważony na ulicy.
18.02.2015 | aktual.: 30.03.2023 09:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jedni szukają skromnych, nierzucających się w oczy modeli, takich jak Volkswageny, Fordy czy Peugeoty, a inni chcą się wyróżnić, nawet jeśli dysponują niewielką kwotą. Są na rynku niedrogie modele, które można uznać za oryginalne. Egzotyczne marki, legendarne nazwy czy potężne silniki – sposobów na samochód, obok którego nie da się przejść obojętnie jest przynajmniej kilka. Jeśli lubisz gdy ktoś ogląda się za Tobą na ulicy, albo zaczepia na parkingu, a nie dysponujesz zbyt dużą kwotą pieniędzy i jednocześnie szukasz samochodu, którym można jeździć na co dzień, to może wybierzesz coś z naszej listy.
Jeśli jesteś miłośnikiem marki Alfa Romeo to nie przejdziesz obojętnie obok żadnego modelu, ale na tym z pewnością zawiesisz wzrok na dłużej. Ten samochód wygląda i jeszcze długo będzie wyglądał świeżo. Niezależnie od koloru prezentuje się pięknie, a na dużych wieloramiennych felgach wygląda jak marzenie. I jest to marzenie, które można zrealizować za 20 tys. zł. Jest tylko jeden problem.
Zobacz także
Tym problemem są jednostki napędowe – żadna z nich nie jest idealna. Diesle JTD to co prawda bardzo udane konstrukcje, ale średnio pasują do Alfy Romeo GT. Natomiast mniejsze silniki benzynowe z czterema cylindrami to jednostki dość problematyczne i rozsądek, nawet Alfisty, nakazuje takie omijać. Pozostaje jedyne słuszne, przepięknie grające V6 o pojemności 3,2 l i mocy 240 KM, które niestety waży sporo i samochód nie będzie prowadził się idealnie. Jednak to najlepszy wybór.
Niestety posiadanie Alfy Romeo z silnikiem V6 będzie się wiązało z wysokimi kosztami utrzymania. Zużycie paliwa jest ogromne, nawet jak na duży motor. Natomiast sam silnik jest niezawodny i przez znawców tematu uznany za niezniszczalny. To jedyny pewnik Alfy.
Alfa GT bazuje na podzespołach 147 i 156, więc koszty utrzymania i napraw będą podobne do tych modeli. Niestety samochód według opinii użytkowników jest najbardziej awaryjnym modelem tego okresu. Wiadomo, że właściciel Alfy Romeo zawsze powinien mieć dobry, zaprzyjaźniony serwis, ale GT jest szczególnie problematyczna. Na szczęście nie ma problemów z częściami. Jedynie niektóre elementy mogą być drogie, zwłaszcza te, dedykowane tylko do wersji z silnikiem 3,2.
Rynek używanych Alf GT jest dość bogaty, a najmłodsze egzemplarze kosztują nie więcej niż 30 tys. zł. Za 20 tys. zł kupimy auto z lat 2004-2007, nawet jeśli ma być to wersja V6. Przed zakupem warto przeznaczyć trochę czasu i pieniędzy na dokładny przegląd auta, zwłaszcza jednostki napędowej, która jeśli ma jakąś wadę, może być bardzo droga w naprawie.
BMW nie jest marką, której jakimkolwiek modelem za kilkadziesiąt tysięcy złotych można się wyróżnić. Nawet kupując M3 lub M5, pozostaniemy niezauważeni. A jednak szukając wśród samochodów bawarskiego producenta można znaleźć tani model, który może w ogłoszeniu wygląda niepozornie, ale na ulicy zwraca na siebie uwagę. Mowa o BMW Z3.
Zobacz także
W drugiej połowie lat 90. BMW zaprezentowało zgrabnego, niewielkiego roadstera, który niekoniecznie pasował do reszty gamy modelowej, ale spotkał się z ciepłym przyjęciem. Nieco później pokazano wersję Coupé z tylną częścią nadwozia „przeszczepioną” z E46 Touring. Z3 było oferowane zarówno z niewielkimi silnikami 4-cylindrowymi jak i jednostką R6 używaną w BMW M3. Liczba wersji silnikowych przechodzi najśmielsze oczekiwania, a w zasadzie każda, poza bazową 1,8 l doskonale pasuje do tego sportowego samochodu. Świetny silnik 4-cylindrowy 1,9 l ma już moc 140 KM i w zupełności wystarczy by rozpędzić ten niewielki samochód do setki w mniej niż 10 sekund. Dla bardziej wymagających kierowców przygotowano bogatą gamę tradycyjnych, 6-cylindrowych rzędówek.
Tylny napęd w połączeniu z niską masą i rewelacyjnie pracującym układem jezdnym to wizytówka BMW Z3, które jest doskonałym autem do zabawy. Sportowa, bardzo niska (1288 mm wysokości) sylwetka i niewielkie gabaryty, uzupełnione o żywy kolor nadwozia zapewniają też spojrzenia przechodniów, ale pod warunkiem, że jedziemy z otwartym dachem. Pełne otwarcie przepustnicy silników 6-cylindrowych tylko pogłębia niesamowite wrażenia, jakich może dostarczyć ten model.
Co ciekawe, samochód nie jest drogi w utrzymaniu – trzyma poziom BMW serii 3 i 5 z tamtych lat. Wiele części jest kompatybilnych z trójkami, a niska masa nie obciąża ich zbyt mocno. Co więcej, Z3 jest samochodem dopracowanym i niezawodnym. Problemem mogą być jedynie naprawy blacharskie.
Szukając używanego BMW Z3 bez trudu znajdziesz egzemplarz do 2000 roku za 20 tys. zł, ale nie powinieneś nastawiać się na silnik większy niż 2-litrowe R6. Bardzo dobrą alternatywą jest udana jednostka 1,9 l. Zwróć uwagę na wyposażenie, bo to nie zawsze było bogate. Pamiętaj też o sprawdzeniu szczelności dachu, poprawności jego działania i szczelin między elementami karoserii. Jeśli auto miało za sobą wizytę w zakładzie blacharskim warto dokładnie sprawdzić co i w jaki sposób było naprawione.
Szukasz dużego, wygodnego samochodu rodzinnego, ale chciałbyś mieć coś ciekawszego niż Ford sąsiada i Audi brata? Wybierz Citroëna XM, zwłaszcza, że jeszcze można kupić go za naprawdę niewielkie pieniądze. Jego produkcja ruszyła w 1989 roku, ale trwała aż do roku 2000, więc można znaleźć nawet 15-letni, dobrze wyposażony egzemplarz.
Zobacz także
Jeśli kupować Citroëna to tylko z zawieszeniem hydropneumatycznym i nietuzinkowym wyglądem, a XM ma jedno i drugie. Przyglądając się tej sylwetce można się w niej zakochać i nawet miłośnicy kina science fiction znajdą coś dla siebie. Samochód jest też bardzo praktyczny, przestronny, świetnie wyposażony i wręcz niesamowicie komfortowy. A co z niezawodnością?
Umówmy się, że kupując starego Citroëna nikt nie liczy na niezawodność Toyoty czy Hondy. Jednak największym problemem tego modelu wcale nie jest zawieszenie, które wbrew pozorom porządnie naprawione raz, nie przynosi żadnych kosztów przez kolejne 100-150 tys. km. Wymaga jedynie dobrego serwisu, który sprawdzi co jakiś czas czy wszystko jest w porządku. Większym problemem może być dość zawodna elektryka i osprzęt silników. Poza tym, trzeba się liczyć z deficytem części zamiennych, ale wciąż można przy odrobinie chęci znaleźć wszystko co potrzebne do utrzymania tego samochodu w dobrej kondycji.
Wybierając silnik do XM, kuszącą propozycją jest jednostka 3-litrowa V6, która za kilka lat może uczynić z tego modelu poszukiwanego youngtimera. Ale do codziennej eksploatacji dobry będzie nawet diesel 2,1 TD o przyzwoitej mocy 129 KM. Raczej trzeba unikać wersji benzynowych z turbodoładowaniem i z założoną już instalacją gazową.
Citroëna XM można kupić na dwa sposoby: znaleźć wyjątkowy egzemplarz i zapłacić za niego 20 tys. zł, albo wybrać coś w miarę zadbanego za 10 tys. zł i drugie 10 tys. włożyć w solidny serwis. Jedna i druga opcja jest dobra. Pozostaje tylko trudność ze znalezieniem ładnie utrzymanego egzemplarza.
Fiat Coupé to jedno z wielu niedużych, tanich coupé lat 90. Konkurencja była silna, a Fiat poszedł na całość i stworzył samochód o nietuzinkowym wyglądzie, którego nadwozie było dziełem Pininfariny. Fiat Coupé ma mocno nakreślone, jednoznaczne linie, która czynią z niego jeden z samochodów z gatunku: kochasz lub nienawidzisz. Przebić go może tylko Alfa Romeo GTV. Nieco mniej, ale wciąż oryginalna jest deska rozdzielcza o sportowym charakterze.
Dużą zaletą Fiata Coupé jest dopracowany układ jezdny i mocne silniki 2-litrowe, które można uznać za jedne z najlepszych w swojej klasie z tego okresu. Coupé był dostępny również z jednostką 1,8 16V o mocy 131 KM. Najbardziej cenioną, ale i najbardziej ryzykowną wersją jest Fiat Coupé Turbo z 5-cylindrowym silnikiem o mocy 220 KM lub wersja 4-cylindrowa o mocy 190 KM.
Zobacz także
Posiadacz Fiata Coupé, zwłaszcza w kolorze czerwonym lub żółtym nie pozostanie niezauważony na ulicy, a najmocniejszą odmianą może też napsuć krwi kierowcom nowszych i równie mocnych maszyn. Niestety musi się liczyć z utrudnionym dostępem do części zamiennych, zwłaszcza elementów karoserii. Trudno też będzie znaleźć mechanika, który nie będzie kręcił nosem na widok tego modelu.
Szukając używanego egzemplarza trzeba się liczyć z dużą liczbą aut powypadkowych, a także zaatakowanych przez korozję. Na szczęście, po zakupie auta zostanie w kieszeni jeszcze sporo pieniędzy, ponieważ Coupé jest modelem, który dramatycznie tracił na wartości. Nawet trudno znaleźć coś za 20 tys. zł, a egzemplarz w przyzwoitym stanie technicznym kupimy już za połowę tej kwoty. Warto zwrócić uwagę na samochody z ostatnich lat produkcji, czyli z końca lat 90.
Jaguar XJ II X300/308
Tylko Ci się wydaje, że nie stać Cię na Jaguara – takim sloganem dziś można by opisać luksusowy model XJ II. Brytyjską limuzynę można kupić już za mniej niż 10 tys. zł. Co więcej, ceny części zamiennych choć są wysokie, to porównując je z podobnymi elementami do BMW serii 7 czy Mercedesa klasy S, wcale nie są aż tak drogie. Najgorzej jest ze znalezieniem serwisu, który fachowo zajmie się takim samochodem. Można jednak liczyć na to, że specjaliści od marek brytyjskich znają te auta lepiej niż mechanik Ryszard Volkswageny Passaty.
Wybierając auto dla siebie najpierw trzeba zdecydować się na generację XJ II. Starsze miały pod maską solidne silniki R6 o pojemności 4 litrów, a także legendarne, 6-litrowe V12. Nowsza generacja, oznaczona X308 była dostępna tylko z jednostkami V8. Każdy silnik jest odpowiedni. Na pewno im nowszy samochód, tym mniejsze ryzyko zakupu egzemplarza wymagającego dużych nakładów finansowych, ale z tym trzeba się liczyć w każdej sytuacji.
Jaguar XJ nie jest szczególnie awaryjny, ale nie każdy zajmie się nim odpowiednio, więc raczej trzeba korzystać z droższych serwisów. Pod żadnym pozorem XJ nie jest też samochodem ekonomicznym. Wbrew temu co widać, nie jest szczególnie przestronny, a bagażnik można uznać ledwie za przeciętny. Ale jest Jaguarem i to prawdziwym, a nie wyrobem jaguaropodobnym pokroju modelu X-Type. W dodatku dźwięk i praca silnika V12… pozostawiam to bez komentarza.
Tak naprawdę żaden samochód terenowy nie jest w stanie Cię wyróżnić, jeśli nie będzie miał minimum 35-calowych kół i znacznych poszerzeń nadkoli. Zresztą, trudno kupić zadbaną, seryjną terenówkę na 20 tys. zł. Chyba, że wybierzesz jakąś zupełnie absurdalną.
Taką propozycją jest skromny Range Rover P38 lub niewiele bardziej imponujący Jeep Grand Cherokee ZJ. Ale jeśli pod maską Twojego Jeepa znajdzie się silnik V8 o pojemności 5,9 litra, to już jest zupełnie inna rozmowa. „Ile pali?” – na to pytanie będziesz odpowiadał wielokrotnie.
Ten samochód, nawet jeśli jest zadbany nie powinien kosztować więcej niż 20 tys. zł, a robi niezłe wrażenie. Wystarczy, że kierowca choćby muśnie pedał gazu i już miłośnicy motoryzacji oglądają się za muscle carem. A to tylko poczciwy Grand Cherokee, który pogoni spod świateł niejedną Calibrę czy Golfa GTI.
Ten samochód jest całkowicie pozbawiony sensu i trzeba być bogatym, by jeździć nim na co dzień. Nawet wyposażony w instalację gazową pochłania ogromne ilości paliwa za grube pieniądze. Jednak luksus jakiego doświadczysz i gang V8 podczas wciskania gazu rekompensują wysokie rachunki na stacji benzynowej.
Samochód jest wyposażony we wszystko, co w jego czasach było dostępne, a za co właściciele Mercedesów musieli słono dopłacać. Możesz go traktować jako rekreacyjnego SUV-a, a jeśli ktoś Cię zapyta dlaczego jeździsz takim starociem, po prostu otwórz maskę bez słowa.
Raczej nie jest to samochód do jazdy w terenie. Po pierwsze, trochę go szkoda. Po drugie, by był w miarę dzielny wymaga założenia porządnych opon, a to w połączeniu z tak mocnym silnikiem szybko wykończy układ napędowy. Po trzecie, duży ciężar na przedniej osi powoduje, że łatwo ją uszkodzić. Po czwarte, silnik wręcz zachęca do porządnego upalania, a to może zakończyć się na złomowisku.
Jeśli chcesz kupić Jeepa Grand Cherokee V8 5,9 l uzbrój się w cierpliwość. Możesz ewentualnie pójść na kompromis i wybrać mniejsze V8 o pojemności 5,2 l. Jednak podaż wersji V8 jest niewielka, choć zwykle sprzedawane są zadbane egzemplarze, które lekki teren widziały sporadycznie. Warto przyjrzeć się karoserii (brak ramy!), która może już korodować, a także sprawdzić wycieki i luzy w układzie napędowym. Silnik generalnie jest nie do zdarcia, ale jego ewentualna naprawa nie będzie tania, więc lepiej by był sprawny. Automatyczna skrzynia biegów nie jest tu problemem.
Jeep Grand Cherokee ma tę zaletę, że ceny części do niego są stosunkowo niskie, a niezależne serwisy Jeepa są właściwie w każdym większym mieście. Dostęp do części jest bardzo dobry, więc jeśli chodzi o eksploatację - nic tylko lać i jeździć.
Jest kilka japońskich, kultowych samochodów sportowych, które robią wrażenie. Jednak ten model świadczy też o odwadze właściciela, zwłaszcza w Polsce. Są samochody dziwne i dziwaczne, ale sportowe auto z silnikiem Wankla to już dla niektórych za wiele. Za to jaki temat do rozmów…
Jeśli zdecydujesz się na sportową Mazdę, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość – stać Cię na w miarę świeżą RX-8. Dysponując kwotą 20 tys. zł można już wybierać spośród roczników 2003-2006, choć najładniejsze egzemplarze kosztują 30-40 tys. zł. To też świadczy o niesamowitej utracie wartości i trzeba mieć tę świadomość, że trudno będzie się rozstać z RX-8. Ale jeśli go pokochasz, nie będzie Ci to przeszkadzało.
By pokochać Mazdę RX-8 trzeba przyzwyczaić się do trzech rzeczy. Pierwszą jest zużycie paliwa i oleju. Jeśli silnik jest w dobrej kondycji, zapotrzebowanie na ten droższy płyn nie powinno być większe niż w przypadku katowanej Hondy Civic V gen. Niestety silnik w dobrym stanie to rzadkość. Jego trwałość nie jest zbyt duża, a eksploatowany „na sportowo” nie wytrzyma tyle co jednostka Hondy. Drugą rzeczą jest niemal całkowity brak serwisu i konieczność zdania się na nielicznych specjalistów lub kolegów z klubu Mazdy. Trzecią rzeczą są bardzo drogie części zamienne, niemal całkowity brak zamienników i ogromne, potencjalne koszty w przypadku poważniejszej awarii.
Poza powyższym masz do czynienia z samochodem nie tylko sportowym, przyspieszającym do setki w mniej niż 7 sekund, ale też z całkiem funkcjonalnym. RX-8 ma 4-drzwiowe nadwozie, w którym zmieszczą się 4 osoby, więc możesz nawet przekonać żonę, że jest to auto rodzinne.
Gdyby postawić obok siebie dziadkowatego Rovera 75 i MG ZT, można się przekonać jak wielki wpływ na odbiór auta mają niewielkie zmiany fabrycznego tunera. Słabsze wersje, zwłaszcza diesle, mechanicznie różnią się tylko mapowaniem silnika. Poza tym, wbrew pozorom to najbardziej normalny samochód w tym zestawieniu. Jest po prostu sedanem lub kombi segmentu D, którym przewieziesz całą rodzinę i możesz nim jeździć codziennie do pracy. Nie wymaga też specjalnej troski specjalistów od brytyjskiej motoryzacji. A jednak ma w sobie to coś.
Możesz kupić obojętnie jakie MG, ale ZT w kolorze czerwonym lub niebieskim odwraca wzrok przechodniów bardziej niż jakikolwiek brytyjski sedan. Kształt nadwozia sprawia, że wydaje się większy niż jest w rzeczywistości, ale wnętrze oferuje najwyżej przeciętny poziom przestrzeni. Bagażniki też nie imponują, nawet w kombi.
Co przemawia za zakupem tego auta? Przede wszystkim mocno oryginalny wygląd i wyjątkowo egzotyczna marka. Gwarantuję Ci, że na 10 osób może 3 będą wiedziały o co chodzi, gdy powiesz, że jeździsz MG. Ponadto ZT jest samochodem współczesnym i nawet w miarę nowoczesnym, a w wersji z silnikiem V6 cholernie szybkim. W swoim czasie MG ZT 190 był najszybszym sedanem z przednim napędem dostępnym na rynku brytyjskim.
Problemem jest serwis. O ile wymiana części eksploatacyjnych nie wymaga specjalnego talentu, to już naprawy przy silniku benzynowym czy pozyskanie specyficznych części zamiennych mogą być nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza, że w Polsce niewiele jest firm, które zajmują się ich importem. Najlepiej mieć kogoś w Anglii, gdzie tych samochodów jeździ jeszcze sporo – wszak są bardzo trwałe i praktycznie w ogóle nie rdzewieją. Inna sprawa, że nie każda część z Rovera będzie pasowała do MG.
Szukając MG trzeba poświęcić trochę czasu, bo samochodów raz jest sporo, a innym razem niewiele. Przyczyną tego stanu rzeczy jest rosnący popyt na zadbane egzemplarze. Przez to też ceny są coraz bardziej przesadzone – nie warto wydawać więcej niż 12-14 tys. zł. Niestety trudno się targować, bo naprawdę ładne sztuki sprzedają się szybko. Jeśli ogłoszenie wisi 2 miesiące, to możesz być pewny, że samochód nie jest godny uwagi.
Jedyną naprawdę słuszną jednostką napędową do tego auta jest silnik V6 o pojemności 2,5 l i mocy 190 KM. Niewiele gorszą, choć nie tak prestiżową jest turbodoładowany 1,8 l o mocy 160 KM. Zapewnia nie tylko świetną elastyczność, ale też przyzwoitą ekonomikę eksploatacji i nie jest tak drogi w naprawach jak V6. Diesel to nie najlepszy wybór. Choć jest najbardziej ekonomiczny i niezwykle trwały, co zawdzięcza swojej prostocie, to jednak nie do końca pasuje charakterem do usportowionego sedana.
Saab, gdy jeszcze sprzedawał samochody, był utożsamiany z ludźmi szukającymi porządnego auta segmentu premium, ale nie chcącymi się specjalnie wyróżniać. I gdyby przejrzeć całą ofertę producenta, to rzeczywiście niemal wszystkie modele są mocno stonowane. Jednak z dzisiejszego punktu widzenia Saab 900, zwany potocznie krokodylem, to bardzo oryginalne auto.
Zobacz także
Trudno o bardziej charakterystyczną sylwetkę. Ogromna szyba przednia ustawiona pod dużym kątem, nisko poprowadzona maska i oryginalny kuper czynią z dziewięćsetki rozpoznawalny model. To jeden z najbardziej kultowych samochodów wyprodukowanych w Szwecji. Gdyby tylko jeden samochód na świecie mógł nosić oznaczenie turbo na karoserii, to Saab 900 na to zasługuje.
Dziś Saab 900 to już samochód traktowany jak youngtimer i jeszcze nie teraz, ale za kilka lat może zyskiwać na wartości. Rynek nie jest zbyt duży, ale można kupić ten model i wcale nie trzeba dysponować kwotą 20 tys. zł. Czasami wystarczy połowa. Możesz kupić nawet wersję z otwartym dachem. Serwis też jeszcze nie jest problematyczny, choć niektórych części trzeba szukać za granicą. Jednak rodzina miłośników tej marki jest duża, więc na razie nie ma obaw.
Kupując Saaba 900 decydujesz się na bardzo trwały samochód i przede wszystkim bezpieczny. Saab prowadzi się bardzo dobrze i pewnie, a dynamiczniejsze silniki zapewniają mu współczesne osiągi. Kupując Saaba automatycznie zapisujesz się do wyjątkowego klubu.
Eksploatacyjnie Saab 900 nie jest samochodem drogim. Naprawi go każdy mechanik - to tylko kwestia części. Kupując używany egzemplarz warto sprawdzić jego kompletność i działanie wszystkich urządzeń. To właśnie detale mogą być najtrudniejsze do zdobycia.
W zasadzie nie ważne którą generację wybierzesz, ale dysponując kwotą 20 tys. zł w zasadzie jesteś skazany na GC, czyli pierwszą. Tak, dokładnie tę, którą Colin McRae zdobył mistrzostwo świata.
Do wyboru mamy kilka różnych silników, ale jeśli chcesz kupić z inną jednostką niż turbodoładowany, 2-litrowy boxer, to znaczy, że to nie jest artykuł dla Ciebie. Model z najmocniejszym silnikiem dostępnym w Europie nosi oznaczenie Turbo lub GT w zależności od rocznika i jest prawdziwym samochodem sportowym. Pod względem trakcji i mocy niewiele aut z tego okresu może się z nim równać, a dźwięk silnika jest jedyny w swoim rodzaju.
Niestety decydując się na Imprezę GT Turbo jesteś skazany na drogie części zamienne, duże zużycie paliwa i niestety liczne awarie. Nie żeby Impreza była sama w sobie autem awaryjnym, ale wiek samochodu i sposób eksploatacji – niewiele osób jeździ nim powoli – mocno odbija się na kondycji poszczególnych egzemplarzy. Zresztą wystarczy poczytać historie i opisy sprzedających, którzy wymienili już niemal wszystko. Trudno nawet określić, co może się zepsuć w tym samochodzie, bo może to być cokolwiek. Turbo, sprzęgło, hamulce – te podzespoły mogą się zużyć w okamgnieniu i są drogie. Pewne jest natomiast, że Subaru ma trwałą elektrykę.
Szukając Subaru Imprezy warto obejrzeć egzemplarze świeżo sprowadzone, zwłaszcza ze Szwajcarii, gdzie Subaru jest lubianą marką. Przywiezione z zagranicy często są w oryginalnym stanie, a teraz tylko takie mają prawdziwą wartość. Ostrożnie podchodź do egzemplarzy po tuningu. Warto poszukać bardziej praktycznego kombi, który jest równie poszukiwany jak sedan. Przed zakupem najlepiej odwiedzić specjalistyczny warsztat, który takimi autami zajmuje się na co dzień. Uwaga na przerobione angliki.