Mniej mocy i wyższe spalanie. Stara technika jazdy już się nie opłaca
Nie zawsze warto słuchać starszych kierowców. Techniki jazdy, które w starszych modelach samochodów pozwalały zmniejszyć zużycie paliwa, w nowych autach zupełnie się nie sprawdzą.
23.09.2023 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każdy doświadczony kierowca doskonale wie, że w przypadku silnika Diesla, aby zmienić bieg, konieczne jest wkręcenie go na 2000 obrotów na minutę, natomiast silnik benzynowy wymaga nieco wyższych obrotów. Ta technika jazdy jest sprawdzona i skuteczna, jednak głównie w odniesieniu do starszych modeli samochodów.
Nowoczesne samochody i silniki są projektowane w taki sposób, że różnice między jazdą autem z silnikiem Diesla a benzynowym są niemal niezauważalne. Jeżeli nie jesteśmy w trakcie wyścigu, biegi można zmieniać w zakresie 1500-2000 obrotów na minutę, nie martwiąc się o nadmierne obciążenie silnika. W ten sposób mamy pewność, że oszczędzamy paliwo. Niektóre doładowane silniki benzynowe mają nawet wolniejszą charakterystykę obrotów niż niektóre silniki diesla.
Niemiecki silnik benzynowy 2.0 TSI skonfigurowany z automatyczną skrzynią biegów często zmienia biegi przed osiągnięciem przez wskazówkę obrotomierza wartości 1500 obrotów na minutę. Tak samo można jeździć z manualną skrzynią biegów, pod warunkiem że nie wciskamy zbyt mocno pedału gazu. Zakres powyżej 2500 obrotów na minutę można obecnie uznać za taki, który wykorzystuje się głównie do wyprzedzania.Z kolei silnik Diesla od Renault 1.5 dCi jest mniej chętny do współpracy na niskich obrotach.
Na co dzień jeżdżę przede wszystkim nowymi samochodami testowymi, przyzwyczaiłem się więc do pewnego stylu jazdy. Ale wychowałem się na zupełnie innej jeździe samochodem, podobnie jak większość osób z co najmniej 20-letnim doświadczeniem za kierownicą. Nie byłem kierowcą taksówki, dlatego dla mnie zawsze była to świętość, aby utrzymywać 3000 obrotów na minutę w silniku benzynowym. Uważałem, że poniżej tej wartości czai się tylko zło. Czasami widzę, jak w komentarzach piszecie, że jazda na niskich obrotach jest uważana za szkodliwą dla silnika. Do czego zmierzam?
Niedawno, kiedy miałem okazję jeździć samochodem z 1999 roku, wyposażonym w jeszcze bardziej przestarzały silnik. Zetknąłem się z czymś, czego nie doświadczyłem od dawna — z brakiem obrotów i mocy jednocześnie. Często z przyzwyczajenia utrzymywałem tak niskie obroty (około 2000), że silnik nie dawał rady i zaczynał szarpać. Wówczas przypomniałem sobie, że choć zasady pozostają niezmienne, samochody ewoluują. Nie znam nowoczesnego silnika, który nie byłby w stanie przyspieszyć przy 2000 obrotach na minutę podczas jazdy pod górkę.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego nowoczesne silniki radzą sobie z tym, a stare nie? Przede wszystkim chodzi o charakterystykę, a zwłaszcza wysoki moment obrotowy. Dzisiejsze jednostki o pojemności 1 litra generują tyle momentu, co silniki dwukrotnie większe sprzed 20 lat. Na przykład, silnik 2.0t Volvo z końca lat 90. daje maksymalnie 240 Nm momentu. Współczesny litrowy EcoBoost Forda dostarcza tyle samo, ale w korzystniejszym zakresie obrotów.
Po drugie, nowe silniki są zaprojektowane do takiej jazdy. Oczywiście, przy niskich obrotach i wysokich obciążeniach mogą wystąpić problemy, ale są to problemy innego rodzaju. Układ korbowy jest w stanie wytrzymać, choć w cylindrze mogą dziać się różne rzeczy (np. spalanie superstukowe). Ale jeśli nie przesadzamy, nie ma powodów do obaw.
Po trzecie, oleje silnikowe również się zmieniły. Współczesne oleje o niskiej lepkości, ale wysokiej odporności filmu olejowego, chronią silniki przed obciążeniem na niskich obrotach znacznie lepiej niż 20 lat temu.
Po czwarte, mamy do czynienia z kołami dwumasowymi. Takie rozwiązanie eliminuje wibracje odczuwalne przy niskich obrotach i trochę wprowadza w błąd kierowcę. Chociaż nie wszystkie małe jednostki benzynowe mają koła dwumasowe, warto mieć to na uwadze, aby nie przesadzić.
Po piąte, mamy do czynienia ze skrzyniami wielobiegowymi. Większa liczba przełożeń pozwala na korzystanie z węższego i niższego zakresu obrotów, choć wymaga częstszego sięgania do drążka. Lepszą sytuację mają silniki z automatycznymi skrzyniami biegów o siedmiu lub ośmiu przełożeniach, które zmieniają biegi co chwila.
Przejście ze starego samochodu do nowoczesnego (nawet 10-letniego) to nie tylko zmiana auta na nowsze, ale także zmiana techniki jazdy. Nie musisz już tak pilnować obrotów, nie musisz redukować biegów pod górę, kiedy wskaźnik pokazuje wartość 2000. To już jest przestarzałe. Taka technika po prostu się nie opłaca.
Jeżeli korzystasz z niskich obrotów, ale robisz to rozsądnie, możesz osiągnąć naprawdę niskie wartości zużycia paliwa. Współczesny Passat 2.0 TSI zużywa tyle paliwa, co 20-letnie kompakty o dwu-, a nawet trzykrotnie mniejszej mocy. Wystarczy tylko odpowiednia technika jazdy.
Nawet jeśli mamy do czynienia ze starym samochodem, jak ten, którym ostatnio jechałem, ta technika działa. Z trasy o długości ponad 200 kilometrów wynik spalania wyniósł 6,6 l/100 km, co przy sporym obciążeniu pozytywnie mnie zaskoczyło. Gdybym jechał "po staremu", utrzymując wysokie obroty i myśląc o panewkach, zużycie paliwa byłoby zdecydowanie większe. Na pewno byłoby większe w nowoczesnym samochodzie, gdyby przestrzegać starych zasad.