Hyundai i40 został odświeżony. W gamie zagości nowy diesel
Hyundai i40, który zadebiutował w 2011 roku, jest jedną z najbardziej leciwych konstrukcji w swojej klasie. Mimo to Koreańczycy nie zdecydowali się jeszcze na następcę. Aby utrzymać zainteresowanie klientów, przeprowadzono kolejny facelifting.
09.10.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zmiany wizualne nie są duże. Ograniczają się głównie do detali. Największe różnice dotyczą atrapy chłodnicy, która teraz narysowana jest ostrzej. Wykończoną ją siatką o strukturze plastra miodu. Ten niewielki zabieg sprawia, że przód wygląda nowocześniej. Ponadto klienci mogą liczyć na nowe wzory felg, wliczając w to obręcze o średnicy 18 cali, które dołączą do oferowanych już 16 i 17-calowych.
Świeżo zrobiło się także we wnętrzu. Hyundai uzupełnił opcje wykończenia o kolorystykę Merlot Red oraz klasyczne połączenie szarości i czerni. Nowe barwy będą dostępne równolegle z oferowaną już czernią i beżem. Wprawne oko zauważy też metalowe wstawki w uchwytach drzwi, które stanowią kolejną nowość.
Oczywiście nie brakuje też lepszego wyposażenia. Od teraz klienci mogą zdecydować się na pakiet systemów Hyundai SmartSense, w skład którego wchodzi system ochrony przed zderzeniem, ostrzeganie kierowcy o zagrożeniach z przodu pojazdu oraz autonomiczny hamulec.
Największą niespodzianką, jaką przynosi lifting, jest jednak silnik. To nowy diesel o pojemności 1,6 l, spełniający normy Euro 6D. Jego podstawowa odmiana generuje 115 KM mocy i 280 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Sparowana jest z 6-biegową, manualną przekładnią. Chętni na więcej mogą wybrać wariant 136-konny, generujący 320 Nm maksymalnego momentu. Tu opcjonalnie dostępny jest 7-biegowy automat.
Ci, którzy nie chcą diesla, nadal mogą wybrać standardową, wolnossącą benzynę 1,6 GDI 135 KM. Choć to silnik polecany głównie dla spokojnych kierowców. Opisywane wcielenie i40 jest prawdopodobnie ostatnim stadium rozwoju tej generacji. Ponad 7 lat na rynku pozwala sądzić, że już niedługo doczekamy się następcy.