Hyundai i40 znika z rynku. W salonach zostały ostatnie sztuki
Po 9 latach od uruchomienia produkcji i kilku faceliftingach Hyundai i40 oficjalnie znika z rynku. Jak udało nam się potwierdzić w polskim oddziale marki, produkcja modelu została zakończona, a w salonach pozostały ostatnie egzemplarze. Chętni do zakupu koreańskiego przedstawiciela klasy średniej muszą się więc spieszyć.
08.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najpierw Kia z modelem Optima, teraz Hyundai i40 - klienci chętni na zakup koreańskiego auta segmentu D muszą skierować się do salonów japońskich i europejskich producentów. Przedstawiciele Hyundaia potwierdzili zakończenie produkcji modelu i40 i przyznali, że jak na razie nie widać żadnego następcy. Prawdopodobnie firma skupi się na coraz popularniejszych w Europie SUV-ach i crossoverach.
Hyundai i40 zadebiutował podczas salonu samochodowego w Genewie w 2011 roku. Cztery lata później przeszedł pierwszy facelifting, a w 2018 roku został odświeżony ponownie. Auto, które pod względem technicznym miało wiele wspólnego z Kią Optimą, nigdy nie cieszyło się oszałamiającą popularnością na polskim rynku.
Atrakcyjny wygląd, dobre warunki gwarancji i duża przestrzeń w kabinie nie wystarczyły, by odnieść rynkowy sukces. Zabrakło przede wszystkim mocniejszych diesli (topowy 1,7 CRDi generował 141 KM mocy) oraz być może bardziej europejskiego wnętrza - design kokpitu już w dniu premiery nie zachwycał, a kolejne liftingi nie zmieniły wiele w tej materii.
Samochód był wybierany głównie przez tradycjonalistów, którzy doceniali wolnossące, benzynowe silniki stanowiące już rzadkość w tym segmencie. Nie zapewniały może one oszałamiających osiągów, lecz z uwagi na prostą konstrukcję bezproblemowo sprawdzały się w dłuższej eksploatacji.
Hyundai i40 był jednym z ostatnich przedstawicieli "dawnej motoryzacji" sprzed ery downsizingu i coraz ostrzejszych norm emisji spalin. Całkiem niezłe auto, choć niewyróżniające się pod żadnym względem. Najwyraźniej to za mało, by zwyciężyć w starciu z europejską konkurencją.