Chciała chronić wnuczka. Dostał duży mandat i stracił prawo jazdy

Główny Inspektorat Transportu Drogowego nie odpuszcza kierowcom, którzy w rażący sposób łamią przepisy. Przekonał się o tym kierowca fiata pandy oraz jego babcia, która starała się "kryć" wyczyny wnuczka.

Fiat Panda przekraczający dozwoloną prędkość
Fiat Panda przekraczający dozwoloną prędkość
Źródło zdjęć: © mat. prasowe GITD
Mateusz Lubczański

03.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W obszarze zabudowanym, w miejscowości Krzywanice, fotoradar zarejestrował fiata pandę pędzącego 112 km/h. Właścicielka auta odmówiła wskazania kierującego, wyraziła jednak zgodę na przyjęcie mandatu w wysokości 500 zł. To nie wystarczyło inspektorom.

Za takie naruszenie przepisów grozi utrata prawa jazdy, dlatego kobieta została wezwana na przesłuchanie w celu złożenia dodatkowych wyjaśnień. Zignorowała je, ale napisała, że nie rozpoznaje osoby prowadzącej auto. Funkcjonariuszom udało się jednak ustalić tożsamość kierowcy. Nie było wątpliwości, że za kierownicą siedział jej wnuczek. Inspektorzy skierowali sprawę do sądu.

Mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 1000 zł, otrzymał też 10 punktów karnych i oczywiście stracił prawo jazdy na 3 miesiące.

Piraci drogowi nie unikną odpowiedzialności, nawet jeśli właściciel pojazdu zasłania się niepamięcią. W sierpniu w podobny sposób Inspektorzy wytropili kierowcę, który gnał ulicami Łodzi 171 kilometrów na godzinę autem taty.

Z kolei w lipcu z prawem jazdy pożegnał się kierujący oplem vectrą, który przekroczył prędkość o 95 kilometrów na godzinę. Twierdził, że nie pamięta, kto kierował pojazdem, lecz GITD zgłosiło się do starostwa, w którym wydano jego dowód osobisty. Mundurowi porównali zdjęcia i szybko odświeżoli mu pamięć.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (15)