Wizja samochodu WRC na sezon 2017 według Volkswagena

Światowa Rada Sportów Motorowych zatwierdziła zmiany techniczne dotyczące budowy samochodów WRC na rajdowy sezon 2017. Pisaliśmy już o tym. Producenci, którzy wezmą udział w mistrzostwach w przyszłym roku już pracują nad nowymi konstrukcjami, a tymczasem Volkswagen od początku tego roku testuje części do swojego nowego samochodu. Zanim jednak zostanie on pokazany, styliści firmy prezentują szkic pojazdu koncepcyjnego, który ma być zapowiedzią nadchodzących zmian.

Wizja samochodu WRC na sezon 2017 według Volkswagena
Marcin Łobodziński

14.04.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Szersze, lżejsze i mocniejsze – tak w skrócie można opisać zmiany jakie czekają rajdówki WRC w ich trzeciej odsłonie. Tak jest. Od początku ich istnienia, czyli od roku 1997, samochody World Rally Cars wielokrotnie przechodziły ewolucję, również regulaminową, ale koncepcję samochodu zmieniono tylko raz. W 2011 roku producenci musieli przejść z karoserii kompaktowych na nadwozia aut segmentu B przez radykalne zmiany w przepisach. Porzucili przy tym silniki 2.0 turbo i zaczęto stosować 1.6 turbo.

W przyszłym roku nastąpi raczej ewolucja niż rewolucja, ale na tyle poważna, że zmieni się sporo. Przede wszystkim aerodynamika, która ma być bardziej rozbudowana, dająca znacznie większą przyczepność. Moc silników wzrośnie z około 300-320 KM do około 380 KM. Jak informuje Volkswagen, ich Polo WRC będzie osiągało dokładnie 380 KM. To za sprawą zwężki w układzie dolotowym, której średnicę zwiększono z 33 do 36 mm. Samochody będą też szersze. Konkretnie o 50 mm, czyli o 25 mm na stronę. Wizualnie staną się więc niskie i mogą przypominać auta wyścigowe, podobne do tych, które mamy na torach wyścigowych serii pucharowych i mistrzowskich.

Jedną z ważniejszych zmian ma być przywrócenie centralnego mechanizmu różnicowego, sterowanego elektronicznie. W 2007 roku całkowicie zakazano stosowania elektronicznych dyferencjałów, a w 2011 w ogóle zrezygnowano z centralnych dyferencjałów. Teraz wracają i to w formie aktywnych. Auta będą droższe, ale szybsze, również za sprawą obniżonej masy własnej o 25 kg. Niby niewiele, ale w sporcie to już coś.

Szybkość jest środkiem do osiągnięcia celu. Celem jest widowisko i przyciągnięcie kibica, któremu znudziło się już oglądanie tych samych kierowców na podiach i tych samych samochodów w czołówce. Nie chce już patrzeć na mało atrakcyjne rajdówki jadące po szutrowych drogach mało widowiskowo. Nowe WRC zbudowane według tych zasad mogą okazać się… niewypałem. Producenci zbudują nowe auta i wszystko na nic. Rajdowi kibice zobaczą je i wszystko wróci do normy. To nie jest podejście pesymistyczne, ale realistyczne.

Co zmieni większa moc i szybszy samochód? Nic. WRC to sport, a sport to rywalizacja, a nie pokaz w stylu Gymkhana. Dopóki dominuje jeden zespół i jeden kierowca, nie ma szans na przyciągające uwagę widowisko. Wiedzą o tym włodarze Formuły 1 czy WTCC. Pozytywna zmiana mogłaby nastąpić, gdyby pojawił się kierowca klasy Sébastiena Ogiera w innym zespole, ale na to się nie zanosi.

Cała nadzieja w Citroënie, który zrobił sobie przerwę by przygotować konkurencyjny samochód na sezon 2017. Nawet jeżeli się uda, to muszą mieć jeszcze konkurencyjnego kierowcę. I tu znów, cała nadzieja w starym wyjadaczu Sébastienie Loebie. To jedyny kierowca, który może Ogierowi zagrozić. Ten rok spędzi na rallycrossowych torach i być może zatęskni za dłuższymi odcinkami niż w rallycrossowych biegach. Jestem pewny, że gdyby wrócił, przyciągnie więcej kibiców niż powrót samochodów rajdowych do specyfikacji grupy B.

Komentarze (6)