W Kanadzie zaparkujesz gdzie chcesz. Wystarczy mieć auto ze śniegu
Nielegalnie zaparkowane samochody to plaga nie tylko w Polsce. Kanadyjscy policjanci zatrzymali się, by "nagrodzić" mandatem kierowcę, który zostawił przy drodze swoje przykrytą śniegiem coupé. Blokował przejazd, więc mu się należało. Nie zdawali sobie jednak sprawy, że to nie będzie takie proste.
19.01.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudno bowiem wystawić mandat górce śniegu, która tylko przypomina samochód. Jedynym prawdziwym elementem była wycieraczka i to ona prawdopodobnie zmyliła tego, kto zauważył "auto". Policjanci wezwali kolegów, by pokazać im dzieło, zamiast mandatu zostawili notkę doceniającą pracę i odjechali. Tylko skąd się wziął śnieżny wóz?
Rzeźba czekała, by zmylić osoby odśnieżające drogi. Jej autor – 33-letni kanadyjski artysta Laprise Simon – wykonał ją z nudów. Spekuluje się, że pracę zainspirowała leżącą na ulicy wycieraczka i góry śniegu na jego osiedlu. Na swoim profilu na Facebooku pochwalił się zdjęciami projektu i stamtąd też wiemy o historii z mandatem.
Jak łatwo się domyślić, internauci pokochali śnieżne dzieło. Niektórzy dopatrują się w projekcie Toyoty Supry, ale sam autor mówi, że to po prostu bliżej nieokreślone coupé z lat 80. Trzeba przyznać, wygląda świetnie i nie dziwię się, że policjanci chcieli wypisywać mandat. Dobrze, że z rozpędu nie zadzwonili po lawetę.
Mnie zaskoczyło, że mimo wszystko Laprise Simon nie dostał mandatu. W końcu nieważne, czy stawiasz samochód, czy jego rzeźbę ze śniegu, tak samo blokujesz ruch. Na dobrą sprawę, prawdziwe auto łatwiej jest usunąć, bo jeździ. Widocznie Kanadyjczycy tak tego nie widzą.