Testy samochodów na Autokult.pl - podsumowanie roku 2015
Wśród podsumowań ostatnich 12 miesięcy, które dla Was przygotowaliśmy na koniec 2015 roku nie mogło zabraknąć zestawienia dotyczącego naszych testów samochodów. Ile aut odwiedziło naszą redakcję? Jakie były najmocniejsze, jakie najwolniejsze, a jakie najdroższe?
31.12.2015 | aktual.: 02.10.2022 08:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Testy samochodów na Autokult.pl w 2015 - podsumowanie
Rok 2015 był dla nas bardzo pracowity. Naszą redakcję odwiedziło wiele aut. Na pierwsze spotkania z niektórymi samochodami wyjeżdżaliśmy za granicę i daleko w Polskę. W ciągu ostatniego roku opublikowaliśmy równo 150 testów samochodów. Mając na uwadze, że część z nich to porównania, a na niektórych prezentacjach jeździ się kilkoma różnymi autami, prawdopodobnie w tym roku zasiadaliśmy za kierownicą blisko 200 samochodów.
Wśród nich były wozy tanie, bardzo drogie, szybkie i wolne, oszczędne i paliwożerne. Porównaliśmy Audi RS4 z RS6, jeździliśmy nowym Focusem ST po pięknych, hiszpańskich drogach, na terenową przeprawę wybraliśmy się Toyotą Land Cruiser Arctic Truck i Hilux Arctic Truck, w naszym dziale z testami zadebiutowały sportowe marki: Aston Martin, Maserati i Ferrari. Nie brakowało też luksusowych aut - na rendez-vous zabraliśmy Mercedesa-Maybacha S600 i Rolls-Royce'a Phantoma Series II. Kolejną nowością, którą przywitaliśmy w tym roku w redakcji były maszyny z brytyjskiej stajni Jaguara. Wiosną pojechaliśmy na południe Niemiec, by spotkać legendę - Forda Mustanga w dwóch odsłonach, zorganizowaliśmy pojedynek Mercedesa-AMG GT S i Porsche 911 Carrery 4 GTS. W czerwcu uwiodło nas Renault Mégane R.S 275 Trophy. Spotkaliśmy się także z dziwacznym, elektrycznym Twizy. Ostatnim mocnym akcentem było futurystyczne BMW i8, którego wyczekiwaliśmy już od około roku.
Nie brakowało także innych interesujących samochodów. Znajdziecie je wszystkie w naszym dziale z testami.
Najtańszy testowany samochód
Najtańszym testowanym przez nas samochodem w roku 2015 było na pierwszy rzut oka Renault Twizy. Ten mały, elektryczny pojazd kosztował jedynie 38 600 zł. Sęk w tym, że do tej kwoty należy doliczyć jeszcze raty leasingowe za akumulatory, które mogą podbić cenę o blisko 9 tys. zł. Co ciekawe, samochód, który faktycznie był najtańszym testowanym przez nas pojazdem, wcale nie jest dużo droższy od Twizy. Na dodatek to pełnoprawne auto, z drzwiami, oknami i bagażnikiem, czego nie można powiedzieć o małym, elektrycznym Renault. Mowa o Suzuki Celerio. Ten malec z litrowym silnikiem w wersji testowej kosztował zaledwie 42 900 zł.
Rolls-Royce Phantom Series II - test trailer
Tutaj nie było żadnych wątpliwości. Król luksusu był w tym roku jeden - Rolls-Royce Phantom Series II. Myśleliśmy, że po spotkaniu z Mercedesem-Maybachem S600 nic nas w tej kwestii nie zaskoczy, ale byliśmy w błędzie. Rolls-Royce przebił wszystko - Ferrari, Astona Martina, Maserati. Cena była oszałamiająca - 2,5 mln zł. Po spotkaniu z tym samochodem zrozumieliśmy doskonale, dlaczego ludzie są w stanie wyłożyć na stół taką astronomiczną sumę.
Najsłabszy testowany samochód
Tym razem Twizy udało się zająć zaszczytne, pierwsze miejsce. Należy mu się w kategorii najmniejszej mocy silnika wśród testowanych przez nas aut w 2015 roku. Jednostka elektryczna tego pojazdu rozwija zaledwie 17 KM. Gdybyśmy jednak brali pod uwagę wyłącznie samochody z napędem konwencjonalnym, numerem 1 byłoby znowu Suzuki Celerio z 68-konnym litrowcem pod maską.
Najmocniejszy testowany samochód
Na drugim biegunie mocy znalazło się Hamann Mirr6r na bazie BMW M6. Byli zawodnicy bliscy dogonienia tej maszyny swoim poziomem mocy, jednak to zdecydowanie M6 po tuningu Hamanna ma pod swoją maską najwięcej koni mechanicznych. 4,4-litrowe V8 w tej bestii generuje 620 KM. Wymaga to dopłaty w wysokości ponad 100 tys. zł do bazowego wozu ze stajni BMW.
Zobacz także
Najwolniejszy testowany samochód
Chociaż bardzo małą mocą dysponowało Suzuki Celerio, wcale nie było samochodem najwolniejszym. Ten tytuł przypadł innemu, jeszcze mniejszemu pojazdowi. Najgorszy czas przyspieszenia do 100 km/h spośród wszystkich testowanych przez nas w tym roku samochodów miał Smart Fortwo. Na osiągnięcie tej prędkości potrzebował on aż 14,4 s. Dlaczego wyżej wymieniłem Celerio, a nie najsłabsze Twizy? Z prostego powodu - Renault samo wyeliminowało się z tej konkurencji, bo... nie jest w stanie osiągnąć 100 km/h.
Zobacz także
Najszybszy testowany samochód
W tej kategorii jeszcze przed przeglądem testów było kilku pretendentów do tytułu. Gościliśmy w redakcji sportowe wozy, które potrafią kopać w plecy. Najszybszym okazał się włoski kabriolet - Ferrari California T. 3,9-litrowe V8 z podwójnym turbodoładowaniem, rozwijające astronomiczne 560 KM, katapultuje włoską maszynę do 100 km/h w 3,6 s. I to w jakim stylu...
Zobacz także
Najoszczędniejszy testowany samochód
Tu nie ma szczególnego zaskoczenia. To musiała być hybryda. Najmniejsze deklarowane średnie zużycie paliwa wśród wszystkich testowanych przez nas w tym roku samochodów miało Audi A3 Sportback e-tron. Producent podaje, że ten gniazdkowóz jest w stanie przejechać 100 km w trybie mieszanym wykorzystując zaledwie 1,5 l benzyny. Jeśli wykluczyć z konkursu hybrydy, a pozostawić jedynie auta z napędem konwencjonalnym, numerem 1 byłby Citroën C4 Cactus 1.6 e-HDi. Ten niezwykły wóz z oszczędnym dieslem jest w stanie zużyć średnio jedynie 3,5 l paliwa na 100 km.
Najbardziej paliwożerny testowany samochód
Kolejny raz w tym zestawieniu pojawia się brytyjski lord. Rolls-Royce Phantom Series II jest wielkim samochodem, napędzanym dużym, wolnossącym silnikiem. Fizyki nie da się oszukać, ten smok musi pić. Phantom potrzebuje średnio 14,8 l benzyny na 100 km. Myślicie, że to dużo? W mieście ta wartość wzrasta do 22,8 l/100 km.
Najmniejszy silnik w testowanym samochodzie
Myślicie, że litrowy, trzycylindrowy EcoBoost to mały silnik? Fiat ma w swojej ofercie coś jeszcze mniejszego i to właśnie ten malec w tym roku zdobył tytuł najmniejszego wśród wszystkich samochodów, jakie testowaliśmy. Fiat 500 Sport, którym jeździliśmy z szerokim uśmiechem na twarzy dysponował dwucylindrowym motorem o pojemności zaledwie 875 cm3, czyli 0,9 l.
Największy silnik w testowanym samochodzie
Jak już wspomniałem, Rolls-Royce miał duży silnik. Jak się okazuje - w tym roku był to największy motor, jaki napędzał auto, którym jeździliśmy. Potężne, 6,75-litrowe V12 generuje w Phantomie Series II 460 KM i 720 Nm. Najwspanialsze jest w tym wozie to, że mimo tak potężnego silnika pod maską, jest on zadziwiająco cichy. Nawet z gazem w podłodze Rolls-Royce tylko przyjemnie mruczy.
Ulubione samochody redakcji i największe rozczarowania
Samochód najszybszy wcale nie musi być najlepszy, a najniżej oceniony niekoniecznie jest tym, który był największym rozczarowaniem. Spośród wszystkich 150 przetestowanych przez nas aut wybraliśmy te, które zrobiły na nas najlepsze wrażenie oraz takie, które zawiodły nasze oczekiwania.
Rafał Warecki:
Bez jakichkolwiek wątpliwości najlepszym samochodem, za którego kierownicą spędziłem trochę czasu w mijającym roku był Rolls-Royce Phantom Series II. Auto, które po bliższym kontakcie definiuje na nowo pojęcie luksusowej limuzyny. Gdyby rozłożyć Phantoma na czynniki pierwsze, żadna z jego cech z osobna nie sprawia, że jest samochodem wyjątkowym, ale ich suma, dobór proporcji i opakowanie - jak najbardziej.
Na drugim końcu szali postawiłbym Renault Twizy, samochód niezwykle ciekawy, naprawdę inny niż wszystkie. Zwinny niczym skuter, idealny dla poruszających się tylko po mieście. Tani w utrzymaniu? Niestety tylko na pozór. Renault samo zabiło szansę na popularność Twizy - nie oferuje na polskim rynku bocznych szyb i każe słono płacić za leasing akumulatorów. Jeśli uwzględnić cenę ich najmu Twizy mimo potencjału staje się czymś absurdalnie nonsensownym.
Mariusz Zmysłowski:
Przez ostatnie 12 miesięcy niesamowite wrażenie zrobiło na mnie kilka wyjątkowych samochodów. Tym jedynym mogło zostać jednak tylko BMW i8. To wcale nie był najszybszy samochód jakim jeździłem. Nie miał też najbardziej rasowego brzmienia silnika. Sęk w tym, że całokształt, mimo że jest samochodem produkcyjnym, w fenomenalny sposób definiuje wyobrażenie przyszłości motoryzacji. To wóz, który sprawia wrażenie przełomowego i bardzo ważnego. Przejechałem nim trasę, jeździłem też po mieście i każdy pokonany kilometr był wyjątkowy. BMW i8 jest dla motoryzacji tym, czym Gwiezdne Wojny dla kinematografii. Jeśli nie lubisz przygodowego kina SF, tę sagę i tak powinieneś poznać, bo to ważny element popkultury. I tak samo jest z BMW i8 - nawet jeśli nie lubisz hybryd, jeśli masz możliwość, wsiądź za kierownicę tej maszyny i zabierz ją w podróż, a zrozumiesz dlaczego nawet znacznie szybsze samochody nie są, w pewnym sensie, tak dobre jak ten wóz.
Zobacz także
W tym roku kilka razy zaznaczałem na początku testów, że na dany samochód czekałem bardziej, niż na inne. To właśnie takie auto może rozczarować najbardziej. W moim przypadku było to nowe Renault Espace. Francuzi jak zawsze zrobili świetną robotę projektując wygląd, dobry był też pomysł na stworzenie połączenia vana z crossoverem. Po drodze do gotowego samochodu sporo rzeczy poszło jednak nie tak. Wielka szkoda - Espace miał potencjał by w swoim segmencie porozstawiać konkurencję po kątach. Nie skorzystał z tej szansy.
Marcin Łobodziński:
Ford Mustang to bez wątpienia rewelacja tego sezonu i najlepszy samochód jaki zadebiutował na rynku europejskim. Łatwo wysoko ocenić takie auto, bo jest strasznie mocne i daje niezwykłą frajdę z jazdy, ale z drugiej strony to samochód w cenie dobrze wyposażonego Mondeo, który przenosi kierowcę do pięknej bajki. Niewiele jest na świecie aut, które dają tyle frajdy z jazdy co Mustang, nawet za dwukrotnie wyższą cenę i w żadnym wady nie zamieniają się tak magicznie w zalety.
Tak jak Ford Mustang był tegorocznym numerem jeden, tak moim zdaniem największym rozczarowaniem był inny Ford - Grand C-Max. Nawet Renault Espace nie rozczarował mnie tak bardzo jak ten bardzo popularny minivan. Testowałem wersję 7-osobową z mocnym dieslem. Okazało się, że silnik nie jest ani mocny, ani nawet ekonomiczny, a kabina w drugim i trzecim rzędzie to porażka. Lubię tzw. samochody rodzinne i mam co do nich wysokie oczekiwania, a ten jest najgorszym, z jakim miałem do czynienia.