Rynek polskich aut z okresu PRL. Sprawdzamy dostępność i ceny
Do polskich samochodów z czasów PRL niektórzy mają ogromny sentyment, stają się one klasykami, a ich ceny już tylko rosną. Sprawdziłem, czy łatwo kupić malucha, poloneza i dużego fiata oraz ile trzeba za nie zapłacić.
24.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oczywiście takie auta sprzedaje się nie tylko na popularnych serwisach ogłoszeniowych, ale obecność na największym Otomoto.pl może w jakimś stopniu pokazać skalę dostępności tych pojazdów. W przypadku zaniedbanych, tańszych samochodów więcej można ich znaleźć na olx.pl, gdzie ogłoszenia są bezpłatne.
Sporo jest na sprzedaż "maluchów", czyli bardzo popularnych fiatów 126 - ponad 100 ogłoszeń na Otomoto. Ceny zaczynają się od ok. 2-3 tys. zł. Do około 5-6 tys. zł są wciąż samochody, których stan techniczny może budzić wątpliwości, ale też zdaniem sprzedających są to nierzadko w pełni sprawne auta.
Moim zdaniem warto takimi się zainteresować, bo z biegiem czasu mogą być coraz droższe, a czasami przez przypadek może trafić się nabywca, który sporo zapłaci.
Co ciekawe, przeglądając ogłoszenia sprzedaży, nie widać wyraźnych skoków cen. Rosną sukcesywnie do poziomu kilkunastu tys. zł za egzemplarze wyglądające naprawdę dobrze i kusząco. Bardziej unikatowe sztuki kosztują ponad 20 tys. zł. Najdroższe auta wycenia się na ok. 50 tys. zł.
Fiat 125p w czasach PRL był limuzyną, a dziś jest to jeszcze trochę niedoceniony klasyk, choć już na rynku pojawiają się drogie egzemplarze. Jest ich jednak znacznie mniej niż w przypadku "malucha".
Na Otomoto znajdziecie 3 razy mniej dużych fiatów niż małych, a ceny zaczynają się od 5 tys. zł w górę. Jeśli macie 2-krotnie większy budżet, to jeszcze nie oznacza, że kupicie ładny samochód. Dopiero mając kwotę ok. 20 tys. zł, można coś wybrać pośród aut zabytkowych, w tym po renowacji, czy ładniejszych oryginałów. Jednak najdroższe auta nie osiągają takich cen jak maluchy. Kosztują ok. 40 tys. zł. Trudno natomiast wycenić samochody po tuningu, nierzadko ciekawym.
Znacznie łatwiej kupić poloneza. Na samym Otomoto jest 60 ogłoszeń. Niestety spora część aut to egzemplarze poPRL-owskie, takie jak Caro, Atu itp., które są zupełnie nieatrakcyjne - przynajmniej na razie. Można je kupić za ok. 1000-3000 zł w stanie podobnym do innych aut w tej cenie. Wczesne Caro i Atu w ładnym stanie mogą jednak kosztować ok. 5000-7000 zł.
Prawdziwych aut z okresu PRL jest bardzo mało. Te sprzed roku 1990 kosztują nawet 20 -40 tys. zł. Niestety tu trudno mówić o średniej cenie ze względu na mizerną liczbę ofert. Warto jednak wiedzieć, że auta z początku lat 90. w bardzo dobrym stanie osiągają ceny nawet ok. 15- 20 tys. zł. Muszą być jednak wyjątkowe, np. od pierwszego właściciela, mieć bardzo mały przebieg czy być w ciekawej wersji.
Syrena (13 aut na Otomoto) to już prawdziwy zabytek i nie ma nawet mowy o znalezieniu auta w średnim stanie do normalnej jazdy. Są albo "zwłoki" i auta do poważnych napraw, albo odrestaurowane klasyki. Dlatego ceny dość istotnie się różnią, a nawet te pierwsze kosztują sporo.
Znalezienie dobrej bazy do przywrócenia jej "życia" to wydatek od 5 do 10 tys. zł. Ładne egzemplarze wycenia się na kilkanaście tys. zł, a te najpiękniejsze to już czysta spekulacja. Są auta za 40 i są za 80 tys. zł.
Z Warszawą jest trochę podobnie jak z Syreną. Nawet aut na Otomoto jest tyle samo - 13. Tyle tylko, że samochody do kompletnej renowacji, w tym "trupy", kosztują po kilkanaście, a nawet 20 tys. zł. Natomiast znalezienie egzemplarza, któremu przywrócono dawny blask w cenie poniżej 40 tys. zł, jest trudne. Najładniejsze wycenia się na 80-90, a nawet 100 tys. zł.
Żuk to podstawowe auto użytkowe z okresu PRL, które można kupić zazwyczaj w stanie dobrym. Niewiele jest żuków, które są w stanie średnim, bo są dla tego auta tylko dwie drogi - złom lub odrestaurowanie. Trudno też mówić o rynku i średnich cenach, kiedy na Otomoto jest 5 aut na sprzedaż.
Najtańszy żuk na sprzedaż kosztuje obecnie 7,5 tys. zł. Pozostałe ponad 10 tys. zł, a ładne sztuki po renowacji mogą kosztować nawet ponad 20 tys. zł. Tu jednak trzeba naprawdę znaleźć amatora, bo samochody nie cieszą się zainteresowaniem.
Podobnie jest z nysami, których jest jeszcze mniej. Trzy ogłoszenia na Otomoto zupełnie nie oddają rynku. Widać jednak, że ceny są wysokie. Mówimy tu o kwocie rzędu 30- 40 tys. zł za samochód w dobrym stanie.
Tarpan, czyli półsamochód-półtraktor, to już prawdziwy unikat. Często był traktowany jak maszyna rolnicza, dlatego większość skończyła na złomie lub do dziś gnije gdzieś na podwórkach wsi. Te, które się ostały, osiągają ceny bliżej nieokreślone. Na Otomoto są obecnie wystawione 2 sztuki od tej samej osoby za 14 900 zł. Co ciekawe, auta są w stanie średnim, więc sprawiają wrażenie do łatwego odrestaurowania.
Podsumowując: najłatwiej kupić Fiata 126p, bo jest ich najwięcej, a rozrzut cenowy jest ogromny. Ponadto "malucha" wciąż można stosunkowo tanio odrestaurować. Nie daje jednak gwarancji zwrotu czy dużego zarobku, bo nie jest takim rarytasem jak inne modele, które trudniej znaleźć. Można jednak przypadkiem trafić na chętnego. Jednak zachowany na kilka lat Fiat 126p raczej nie straci na wartości.