Nowa marka z Chin w Polsce. Jeździłem już autami spod znaku BJ
Nowa marka koncernu BAIC (Beijing Automotive Group Co.) jeszcze w tym roku pojawi się w Polsce. Nazywa się BJ i ma oferować terenówki, które stylistyczne bardzo nawiązują do zachodniej konkurencji. Myli się jednak ten, kto myśli, że to po prostu skopiowane pomysły z Europy czy Stanów. Jeździłem już nadchodzącymi modelami.
27.05.2024 | aktual.: 28.05.2024 11:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli mieliście okazję zawitać na kwietniowy Poznań Motor Show, na pewno widzieliście duże stoisko chińskiego koncernu BAIC. Uwagę zwracał nie tylko rodzinny model Kaola, ale przede wszystkim BJ80, który przeciętnemu obserwatorowi przypominał dalekowschodnią kopię Mercedesa Klasy G.
Nie ukrywam, że również wyszedłem z takiego założenia, ale wizyta w pekińskim centrum rozwojowym marki rozwiała te podejrzenia. Widzicie, BAIC ma prawie 10 proc. udziałów w koncernie Mercedesa i jest największym udziałowcem niemieckiego koncernu. Co więcej, współpracuje z nim od 2005 roku, kiedy ten jeszcze pracował z amerykańskim Daimlerem. Poruszające się po chińskich drogach przedłużone Mercedesy Klasy E (!) czy C (!!) to właśnie zasługa koncernu BAIC. Wsiadając więc do BJ80 da się odczuć, że to po prostu poprzednia, starsza Klasa G, która wymaga trzaskania drzwiami i jest nadzwyczaj toporna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
BAIC należy do rządu Państwa Środka i powstał w 1958 roku. Już w latach 80. XX wieku produkował BJ 213, który był dalekowschodnim Jeepem Cherokee. Koncern nabył też prawa do własności intelektualnej SAAB-a (np. płytę podłogową), którą to wykorzystał przy tworzeniu taksówek z wymiennymi (!) bateriami.
Oferta w Polsce ma składać się z modeli 30, 40 i 60. Pierwszy z nich jest zupełnie nową konstrukcją, ma 4730 mm długości, rozstaw osi na poziomie 2820 mm i stylistycznie mocno czerpie np. z Jeepa Avengera (pas przedni) czy rozmaitych Range Roverów. Waży 1770 kg, a pod maską ma silnik o pojemności 1,5 l. Przedstawiciele marki pytani o pochodzenie tego silnika wskazują, że wykorzystali doświadczenie współpracy z Mercedesem i Hyundaiem, ja jednak podejrzewam, że to motor, który kiedyś na Dalekim Wschodzie pojawił się pod maską Klasy C w celach podatkowych. Na szczegóły musimy jednak zaczekać – oferta jest w przygotowaniu, pod maską może też zagościć hybryda.
Krótkie testy na płycie ośrodka wskazały, że dynamika jest zaledwie wystarczająca, a sam silnik długo reaguje na gwałtowne wciśnięcie pedału gazu. Zawieszenie jest niewyobrażalnie miękkie i BJ30 bardzo przechyla się w zakrętach. Z drugiej jednak strony materiały są zauważalnie lepsze niż np. w Ssangyongu Torresie, a i jakość montażu nie pozostawia wiele do życzenia. Niemal w każdym aucie koncernu BAIC narzekałem na krótkie siedziska (mam 180 cm wzrostu). Miejsca na tylnej kanapie jest bardzo, bardzo dużo (Chińczycy już tak mają), a wyciszenie do prędkości 120 km/h robi wrażenie. Trudno na razie mówić o cenach, ale na pewno będzie to więcej niż 100 tys. zł. Konkurencja dla dobrze wyposażonej Dacii Duster? Jest to możliwe.
W ofercie pojawi się też nowy BJ40, który jest mocno zainspirowany Fordem Bronco. Poprzednik przypominał Jeepa Wranglera i powiem szczerze, nie mogłem znieść zapachu plastików dłużej niż kilka minut wymagane na okrążenie toru. Na szczęście "nówka" nie ma takiego problemu i sprawia podobne wrażenie jak BJ30 – zarówno pod względem prowadzenia, jak i wykończenia. Ma jednak konstrukcję ramową oraz bezramkowe szyby. Nie ocenię jeszcze systemu multimediów, gdyż Chiny mają zupełnie inne oprogramowanie, a przecież usługi Google czy Facebooka są w Państwie Środka blokowane.
W gamie znajdziemy też BJ60, który może być pomylony z Toyotą Land Cruiser. Mierzący ponad 5 metrów SUV na ramie ma na rynku Państwa Środka silniki dwulitrowe, zarówno benzynowe, jak i wysokoprężne. Waga w tym wypadku sięga 2,3 tony, a BJ60 może w teorii pokonywać brody mające 75 cm głębokości. W środku znajdziemy skórę, co najmniej dobre spasowanie materiałów i charakterystyczną dla aut na ramie ciasnotę.
Samochody BJ pod żadnym względem nie podnoszą technologicznej poprzeczki w górę, ale zdobywanie rynku nie na tym polega. Koncern BAIC na razie nie planuje iść ścieżką Hyundaia i nie zamierza otwierać centrum rozwojowego w Europie, które miałoby dostosować auta do oczekiwań mieszkańców Starego Kontynentu – zbierane będą tylko uwagi od klientów, a cały tuning ma mieć miejsce w Chinach. Z dobrą ceną auta marki BJ mogą być co najmniej interesujące, lecz jak każda nowa marka będą musiały zdobyć zaufanie klientów. A to, patrząc na takie firmy jak Dacia czy chociażby Kia, trwa.