Relacja z Poznań Motor Show 2024 – okienko na Daleki Wschód
Mówiło się, że targi umarły, a tutaj poznańskie motoryzacyjne show zaskoczyło: pokazano więcej nowości niż chociażby w kultowej Genewie. Jedno jest pewne: wystawa należy do marek chińskich.
05.04.2024 | aktual.: 05.04.2024 11:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oczywiście nie możemy zapomnieć o innych producentach: Tesla wystawiła się po raz pierwszy na tej imprezie (biorąc pod uwagę wcześniejsze plany, jest to zaskoczenie), swoje samochody pokazał też Hyundai (wraz z rewelacyjnym konceptem N Vision 74), na miejscu nie zawiedli też lokalni dealerzy. Ale to stanowisko BAIC (Beijing Automotive Group Co.) okazuje się grać pierwsze skrzypce na tej imprezie.
Na tym stoisku zaprezentowano po raz pierwszy w Europie trzy modele marki Arcfox – Alpha T, Alpha S oraz Kaola – samochodu zaprojektowanego specjalnie wokół dzieci, a nie kierowcy. Do tego pokazano trzy modele brandu BJ (BJ40, 60 i 80). Tak, wyglądają jak wymieszanie znanych już modeli pokroju Bronco, Land Cruisera i Grand Cherokee. W Europie nie będzie oferowany ten, który wygląda jak Klasa G. Do tego po raz pierwszy pokazano model Beijing 7 oraz ogłoszono jego cenę – 162 900 zł brutto.
Ale to nie koniec chińskich nowości, bowiem dosłownie dwa kroki dalej można przyjrzeć się modelom MG (zarówno spalinowym, jak i elektrycznym), a także samochodom marki Forthing. Ciekawostka: jeśli troszkę pobłądzicie po halach targowych, traficie nawet na jedną z dostawcami części z Dalekiego Wschodu. Sprzęgła, wężyki, uszczelki – jest tu wszystko.
Ale nawet jeśli dalekowschodnia motoryzacja nie za bardzo was interesuje i tak warto zerknąć do innych hal targowych. Znaleźć tu można chociażby świeżutkiego Astona Martina DB12 Volante (w niecodziennym kolorze), jak i McLarena 750 S. Nie brakuje też samochodów po naprawdę ostrym tuningu czy klasycznych perełek w postaci Ferrari Testarossy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto też udać się na halę z motocyklami – w tym roku jest ona obficie zapełniona. Nowe, kompaktowe propozycje od Triumpha, hybrydowe Kawasaki, średniej klasy świeżynki od Hondy czy bogata oferta Royal Enfielda – naprawdę warto się tam przejść i zobaczyć, co w jednośladach piszczy.
A co najważniejsze, Poznań Motor Show jak zwykle ma masę atrakcji okołomotoryzacyjnych – strefę driftu i stuntu, tor z wyścigami modelików od Otomoto czy niezliczone stoiska z modelikami samochodów. Biorąc pod uwagę stan targów motoryzacyjnych na świecie ostatnio, w tym roku po prostu wypada odwiedzić Poznań.