Niektórzy zapominają. Kilkanaście złotych uratuje twoje auto
Spadek temperatur w Polsce z pewnością skłonił wielu kierowców do wizyty u wulkanizatora. Oczywiście, opony są podstawą, ale nie można zapominać także o innych istotnych aspektach, takich jak na przykład płyn do spryskiwaczy. Niewłaściwy płyn może prowadzić do uszkodzeń.
15.11.2023 17:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Płyn do spryskiwaczy, który nie zamarza w ujemnych temperaturach, jest jednym z najważniejszych elementów przygotowania samochodu do zimy. Niestety, wielu kierowców nie pamięta o tej drobnostce, co naraża ich na potencjalne niebezpieczeństwo, a w najlepszym wypadku na duży dyskomfort. Każdy, kto kiedykolwiek podróżował w ciemną zimową noc z brudną szybą, potwierdzi to bez cienia wątpliwości.
Aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek, które mogą wynikać z zamarznięcia letniego płynu, warto zdecydować się na jego wymianę na zimowy odpowiednik. Tym bardziej że nie jest to przecież skomplikowana czynność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Należy zacząć myśleć o zimowym płynie już przy okazji pierwszych przymrozków, ponieważ gdy temperatury spadną jeszcze bardziej, może być już za późno. W takim przypadku nie pozostaje nic innego, jak zatrzymać się w ciepłym miejscu, zużyć pozostały płyn, a następnie zastąpić go zimowym odpowiednikiem.
Warto pamiętać, że zamarznięcie płynu jest niebezpieczne nie tylko dla kierowcy (z powodu słabej widoczności), ale także dla naszego pojazdu. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do pęknięcia zbiornika lub uszkodzenia przewodów.
Wszystkich tych problemów można łatwo uniknąć. Wystarczy wydać średnio kilkanaście złotych na butelkę zimowego płynu. Drugą butelkę warto mieć zawsze pod ręką w bagażniku, na wypadek potrzeby szybkiego uzupełnienia, ponieważ zimą zazwyczaj zużywamy znacznie więcej płynu niż latem.