Marznący deszcz jest dla kierowców gorszy niż śnieg. Ważne jest oczyszczenie szyb

Zmotoryzowani na południu kraju zmagają się z marznącym deszczem. Niektórzy kierowcy opisują go jako "padający lód". Przygotowanie auta do jazdy nie jest łatwe, a nawet w czasie drogi wycieraczki mogą nie poradzić sobie z problemem.

Z daleka wygląda jak zwykły śnieg. Oczyszczenie auta po marznącym deszczu jest jednak znacznie trudniejsze.
Z daleka wygląda jak zwykły śnieg. Oczyszczenie auta po marznącym deszczu jest jednak znacznie trudniejsze.
Źródło zdjęć: © WP.PL
Tomasz Budzik

08.02.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla kierowców konieczność odmiatania przysypanego śniegiem samochodu może wydawać się szczytem zimowych niedogodności. To jednak nic w porównaniu z opadami zamarzającego deszczu. Takie zjawisko zachodzi właśnie na południu kraju. Choć temperatura utrzymuje się poniżej zera, z chmur nie sypie się zwykły śnieg. Zamiast z płatkami, zmotoryzowani mają tam do czynienia z maleńkimi kuleczkami lodu lub na wpół zamarzniętymi kroplami deszczu. Podczas oczyszczania karoserii taka warstwa nie zachowuje się jak zwykły śnieg. Przygotowywanie auta do jazdy przypomina trochę odmiatanie grubej warstwy piasku z nadwozia.

O ile dach i maskę samochodu da się dość łatwo doprowadzić do ładu, to jednak problemem pozostają szyby. Po nocnych opadach wielu kierowców stanęło przed koniecznością skrobania pokrytych warstwą mocno przylegającego do szkła lodu. Szczególnie narażone na uszkodzenia są wycieraczki. W takich warunkach pióra mogą przymarznąć do szyby. Ten, kto nie sprawdzi, czy tak się nie stało, sam może doprowadzić do awarii mechanizmu wycieraczek. Włączenie ich bez wcześniejszego "odkucia" może spowodować tak duże przeciążenie silnika układu, że ten odmówi posłuszeństwa. Wówczas jesteśmy skazani nie tylko na niepotrzebny wydatek, ale też musimy zrezygnować z podróży autem.

To nie płatki. Z nieba lecą małe lodowe kulki
To nie płatki. Z nieba lecą małe lodowe kulki© WP.PL

Samo usunięcie lodu z wycieraczek nie wystarcza. Przed jazdą trzeba zadbać o bardzo dokładne oczyszczenie szyb – zwłaszcza przedniej. Zmiecenie luźnej warstwy opadu nie wystarcza. Jeśli pozostawiliśmy nagrzany samochód, ciepło z wnętrza uciekało głównie przez szyby. Dlatego marznący deszcz ulegał na nich częściowemu roztopieniu, a potem zamarzaniu. To tworzy ściśle przylegającą, a co gorsza chropowatą powierzchnię. Czyszczenie szyby za pomocą uwolnionych wcześniej z lodowego uścisku wycieraczek przyczynia się do bardzo szybkiego ich zużycia. Mogą na nich powstać maleńkie uszkodzenia, które sprawią, że wycieraczki będą pozostawiały na szybie smugi. To przesądza o ich nieprzydatności i naraża kierowcę na dodatkowe koszty.

Odmrażacz i skrobaczka to podstawa
Odmrażacz i skrobaczka to podstawa© WP.PL

Podczas opadów marznącego deszczu kłopotem jest również sama jazda. Pomocne jest oczywiście obfite używanie zimowego płynu do spryskiwaczy i skierowanie na szybę nawiewu ciepłego powietrza. W takiej sytuacji największy komfort mają posiadacze aut z elektrycznym podgrzewaniem przedniej szyby. W razie nasilenia opadów mogą na kilka minut je włączyć i pozbyć się problemu. Inni kierowcy natomiast będą zmuszeni do zatrzymania się, by skrobaniem zapewnić sobie odpowiednią widoczność.

Komentarze (34)