Kto będzie jeździł Toyotą w WRC?
Zespół Toyoty prowadzony przez Tommiego Mäkinena już teraz szuka dla siebie kierowcy na sezon 2017. Ostatnie dni pokazują, że znalezienie odpowiedniego kandydata może być bardzo trudne, a my próbujemy wywróżyć kto mógłby poprowadzić Yarisa WRC w przyszłości.
21.12.2015 | aktual.: 02.10.2022 08:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jednym z ważniejszych kandydatów do objęcia posady lidera zespołu Toyoty WRC prowadzonego przez Tommiego Mäkinena był do niedawna Kris Meeke – kierowca Citroëna z 3-letnim już kontraktem na sezony 2016-2018. Mäkinen zdradził po ogłoszeniu oficjalnej umowy zawartej pomiędzy Meekiem i Citroënem, że jest rozczarowany tą decyzją:
Tommi Mäkinen:
Oczywiście, bardzo chciałbym widzieć Krisa w naszym zespole, ale rozumiem tę decyzję i jego punkt widzenia. To oczywiste, że nasz produkt nie jest jeszcze gotowy. Program testowy rozpocznie się w marcu. Citroën mógł zaoferować Krisowi pewien program startów w 2016 i jednoczesne zaangażowanie w prace rozwojowe samochodu na sezon 2017. Jako rajdowiec, rozumiem tę decyzję, ale taka jest nasza sytuacja w tym momencie i nic nie możemy na to poradzić.
Ostatnio zdradził też, że prowadził rozmowy z Sébastienem Loebem, który pozostał niestety lojalny koncernowi PSA. Kandydatem, co do którego ma pewne plany jest Thierry Neuville, na chwilę obecną kierowca Hyundaia, ale z kontraktem do końca roku 2016. Thierry już w tym sezonie dostał kilka ofert ponieważ nie osiągał oczekiwanych wyników w swoim koreańskim zespole, ale ostatecznie zdecydował się spróbować jeszcze raz z nowym i20 WRC. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że jeżeli nowe auto będzie rozczarowujące, to Belg może zacząć się rozglądać za innym zespołem już w połowie przyszłego roku. Kto jeszcze mógłby kandydować do Toyota World Rally Team na sezon 2017?
Obecnie kierowcami testowymi japońskiego zespołu z siedzibą w Finlandii są Mikko Hirovonen i Juho Hänninen. Finowie będą jeździli gotowym autem przez cały rok 2016 w ramach przygotowań do sezonu 2017. Jest jednak wątpliwe, by którykolwiek z nich został zakontraktowany w roli kierowcy na rok 2017. Mikko w zasadzie zakończył już karierę w rajdach płaskich i obecnie chce się rozwijać w rajdach terenowych – ma kontrakt z X-raidem. Natomiast Juho Hänninen owszem, bywa szybki, ale nie na tyle by poprowadzić zespół i dać oczekiwane informacje o szybkości Yarisa. Toyota będzie szukać jednego głównego kierowcy oraz jednego lub dwóch młodych, którzy będą się rozwijać. Poszukajmy więc lidera.
Na pewno kandydatem pozostaje Thierry Neuville i moim zdaniem to on będzie jeździł Toyotą jeżeli Hyundai nie umożliwi mu walki o mistrzostwo świata już w przyszłym roku. Nie sądzę, by Belg czekał kolejny sezon na dobre tempo samochodu, a i Hyundai może nie chcieć z nim współpracować. Nie zdziwiłbym się, gdyby Toyota złożyła ponowną ofertę Andreasowi Mikkelsenowi, który już negocjował z japońską drużyną. Obecnie Norweg ma długoterminowy kontrakt z Volkswagenem, ale wciąż jest tam numerem 3 i być może będzie chciał się uwolnić od bardziej utytułowanych kolegów. Jego postrzegam jako drugiego kandydata po Neuville’u.
Jakąś opcją jest Hayden Paddon, ale Nowozelandczyk może dostać dobrą ofertę od Hyundaia jeżeli pokaże się z dobrej strony w przyszłym roku, a młody kierowca szybko podpisze podsunięty pod nos kontrakt. Nie sądzę, by Tommi Mäkinen chciał w zespole Daniego Sordo czy Madsa Ostberga. Natomiast może się uważniej przyglądać takim zawodnikom jak Craig Breen i Stephane Lefebvre – obaj pod skrzydłami Citroëna.
Czarnym koniem do objęcia fotela lidera w Toyocie może być… Jari-Matti Latvala. Fin wciąż nie zdobył tytułu mistrzowskiego i ani razu nie miał szans o to powalczyć – za każdym razem niszczony przez Sébastiena Ogiera. Co prawda nie sprawdził się w roli lidera w sezonie 2012 w zespole Forda, ale to było 3 lata temu i wówczas nie dysponował najlepszym sprzętem. Ponadto w pierwszym swoim sezonie, Toyocie nie będzie chodziło o znalezienie kierowcy skutecznego (czyt. regularnego), lecz bardzo szybkiego, by pokazać rzeczywiste tempo samochodu, a Latvala należy do ścisłej czołówki w tej kwestii. Dlaczego moim zdaniem mógłby opuścić ekipę Volkswagena? Z przynajmniej dwóch-trzech powodów.
Po pierwsze, w parze z Sébastienem Ogierem dysponując równym sprzętem nie ma szans na zostanie rajdowym mistrzem świata. Może więc liczyć na to, że Toyota przygotuje lepsze auto, którym da się wygrać w sezonie 2018 z Francuzem. Druga sprawa to Andreas Mikkelsen. Jeżeli Norweg pokona w przyszłym roku na razie wyżej cenionego Fina, to Jari będzie musiał opuścić zespół by zachować twarz i utrzymać swój status jednego z najszybszych kierowców w stawce, udowadniając to w innym zespole. Po trzecie, nie znamy długoterminowych planów Volkswagena. Z jednej strony Jost Capito zapewnia, że jego drużyna będzie się ścigała w kilku najbliższych sezonach i podpisał z kierowcami „długoterminowe” umowy – nieprzypadkowo jako pierwsi zbudowali samochód na sezon 2017 – ale jak to bywa u producentów, dziś są, jutro ich nie ma. Jeżeli Volkswagen będzie chciał czynić dalsze kroki w poszukiwanie pieniędzy na pokrycie szkód wyrządzonych aferą spalinową, to może zacząć szukać ich w motorsporcie.
A co myślicie o Sébastienie Ogierze w Toyocie? Moim zdaniem to również jest możliwe i to bardziej niż mogłoby się wydawać. Czterokrotny mistrz świata po sezonie 2016 może szukać nowych wyzwań. Jeżeli chce być lepszym kierowcą od Loeba, to może nie wystarczy pobić jego wszystkich rekordów z Volkswagenem. Gdyby zdobył mistrzostwo świata z Toyotą, dokonałby czegoś więcej niż Loeb i nawet przy mniejszej liczbie tytułów na koncie, w przyszłości jego postawa byłaby wyżej oceniana niż Loeba, który nigdy nie zmienił zespołu. Toyota ma pieniądze, a Ogier posiada takie umiejętności, że przybliżyłby japoński zespół do mistrzowskiego tytułu błyskawicznie. Ponadto przejście Ogiera z Volkswagena do Toyoty byłby jednym najbardziej spektakularnych angaży w historii rajdów. We współczesnej historii motorsportu porównywalnym z przejściem Hamiltona do Mercedesa. Wówczas każdy pukał się w czoło i zastanawiał co ten chłopak wyprawia, a dziś jest już kandydatem numerem 1 na przyszłorocznego mistrza świata. Lewis po prostu szukał wyzwań i kto wie, czy nie będzie ich szukał Ogier.