Zmiany w karaniu kierowców u ministra. Ma być jak we Francji
Polskie przepisy umożliwiają karanie za przekroczenie dozwolonej prędkości już o 1 km/h. Za przekroczenie o mniej niż 10 km/h obecny taryfikator mandatów przewiduje karę w wysokości 50 zł, a taryfikator punktów karnych jedno oczko. Czy jednak zawsze taka kara jest sprawiedliwa? Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich – nie.
23.01.2023 | aktual.: 24.01.2023 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Winny - niewinny
Rzecznik Praw Obywatelskich proponuje, by nie karać kierowców za najmniejsze przekroczenia dozwolonej prędkości. Chodzi o przypadki, w których przekroczenie jest na granicy błędu pomiaru urządzenia, którym posługuje się policja czy GITD. O jakie wartości chodzi?
Rozporządzenie w sprawie wymagań względem sprzętu do pomiaru prędkości ruchu drogowego określają, że poza laboratorium, a więc na drodze, błąd pomiaru może wynosić do 3 km/h dla zakresu prędkości do 100 km/h. Jeśli pojazd porusza się z prędkością wyższą niż 100 km/h, błąd nie może być wyższy niż 3 proc. mierzonej prędkości. Co to oznacza w praktyce?
Zgodnie z polskim prawem policyjny miernik czy fotoradar może więc pokazywać, że kierowca jechał 53 km/h, podczas gdy w rzeczywistości pojazd poruszał się z prędkością 50 km/h. Na autostradzie miernik może pokazywać prędkości 144 km/h, choć rzeczywista prędkość wynosi 140 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie błędy rzeczywiście może popełniać używany na polskich drogach sprzęt? Popularne w policji laserowe mierniki LTI 20/20 TRUCAM mają – według producenta – błąd na poziomie 2 km/h. Wśród urządzeń używanych przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego w masztach fotoradarów znajdziemy Multaradar CD z dokładnością pomiaru wynoszącą 2 km/h, Fotorapid CM z dokładnością 3 km/h do 100 km/h i 3 proc. powyżej 100 km/h czy stosowane w odcinkowym pomiarze średniej prędkości urządzenia Unicam VELOCITY3 czeskiej firmy Camea, charakteryzujące się dokładnością 3 km/h do 100 km/h oraz 3 proc. powyżej tej wartości.
Jeśli chodzi o używane w nieoznakowanych samochodach GITD fotoradary RAMET AD9C, to czeski producent na swojej stronie internetowej nie podaje dokładności pomiaru. Należy więc założyć, że jest ona taka, jaką określa wspomniane wcześniej rozporządzenie.
Różnica w pomiarze, różnica w konsekwencjach
Jak zauważa Rzecznik Praw Obywatelskich, istnienie błędów pomiarowych przekonuje nas, że nowy taryfikator, uwzględniający nawet przekroczenie o 1 km/h, jest błędny. Rozbieżność pomiędzy wynikiem prezentowanym na ekranie miernika i rzeczywistej prędkości namierzanego pojazdu może sprawić, że niewinna osoba otrzyma mandat lub kierowca otrzyma karę dotkliwszą niż ta, na którą zasługuje.
Zobacz także
Przykładowo kierowca, który w obszarze zabudowanym jedzie z prędkością 80 km/h, powinien otrzymać 400 zł mandatu oraz 7 punktów karnych. Jeśli jednak policyjny miernik wskaże, że jechał 82 km/h – a taki błąd jest zgodny z ministerialnym rozporządzeniem – policjant wystawi mandat na 800 zł i dopisze kierowcy 9 punktów karnych.
Różnice w wysokości kary mogą być jeszcze większe, jeśli ze względu na rozbieżność pomiaru kierowca zostanie ukarany zgodnie z prawem recydywy. Jeśli powyższy przypadek miałby miejsce w okresie krótszym niż dwa lata od wcześniejszego przyłapania kierowcy na jeździe zbyt szybkiej o więcej niż 30 km/h, kierowca zamiast zapłacić 400 zł, otrzyma mandat na kwotę 1600 zł.
Łatwo też wyobrazić sobie, jak duży wpływ może mieć błąd pomiaru dla osób, które poruszały się z prędkością balansującą na granicy zatrzymania prawa jazdy. Czy powinno się na trzy miesiące zabierać dokument, jeśli policyjny miernik wskazuje na przykład 102 km/h?
Czy rzeczywiście jest luka?
"Uwzględnienie marginesu błędu pomiarowego urządzeń laserowych powinno oznaczać uznanie, że tabela powinna racjonalnie sankcjonować przekroczenia dopuszczalnej prędkości w zakresie od 4 do 10 km/h. Prawo – które co do zasady uzasadnia wymierzenie sankcji za wykroczenie drogowe – powinno zawierać także gwarancje rozstrzygania wątpliwości na korzyść obwinionego i to już w momencie ujawnienia przez organ potencjalnego wykroczenia" – pisze na swojej stronie internetowej Rzecznik Praw Obywatelskich.
RPO przytacza tu przykład Francji. W tym kraju policja karze kierowców na podstawie wartości pomiaru pomniejszonego o margines błędu używanego urządzenia. W takim ujęciu mundurowy, zatrzymujący kierowcę za jazdę w terenie zabudowanym z prędkością 72 km/h, powinien odjąć od tej wartości 2 km/h, bo taki błąd dopuszcza producent laserowego miernika, i wypisać mandat za przekroczenie prędkości o 20 km/h.
"Zasadnicza różnica pomiędzy regulacjami francuskimi a polskimi sprowadza się do tego, że ustanowienie aktem normatywnym marginesu błędu pomiarowego, które w obu państwach występuje, nie wpływa w Polsce na sytuację prawną kierującego i nie przekłada się wprost na uwolnienie obwinionego o odpowiedzialności lub złagodzenie sankcji" – dodaje RPO.
Jest jednak i drugi punkt widzenia – ten zza kierownicy. Licznik samochodowy, wyjąwszy sytuację awarii czy zastosowania niewłaściwego rozmiaru ogumienia, wskazuje prędkość nieco wyższą niż w rzeczywistości. Różnica wynosi zwykle mniej niż 5 km/h. Jest to wymóg Unii Europejskiej, który ma sprawić, że kierowcy będą jeździć wolniej, a co za tym idzie bezpieczniej.
W rzeczywistości więc kierowca, który w obszarze zabudowanym jedzie tak, że wskazówka prędkościomierza nie przekracza 50 km/h, nie naraża się na niezawiniony mandat. Naprawdę jedzie 46 lub 47 km/h. Rozmyślny błąd licznika niweluje więc odchyłkę pomiaru. Dopiero kierowca, który jedzie tak, by wskazówka prędkościomierza była nieco poza liczbą 50, może otrzymać mandat z powodu błędu policyjnego miernika. Złośliwi powiedzieliby "chcącemu nie dzieje się krzywda".
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do MSWiA z propozycją wprowadzenia przepisów, które nakażą służbom uwzględnianie na korzyść kierowców błędu pomiarowego stosowanych na drogach urządzeń. Czas pokaże, czy strona rządowa przychyli się do wniosku RPO.