Zatrzymują mniej praw jazdy. Od razu tylko za zgodą kierowcy
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zatrzymywania praw jazdy zmienił się sposób, w jaki działają starostwa. Szybkie decyzje zapadają tylko wobec tych kierowców, którzy godzą się na karę. W przypadku pozostałych sprawa jest bardziej skomplikowana.
15.01.2023 | aktual.: 15.01.2023 13:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Od połowy 2015 r. prawo jazdy jest obligatoryjnie zatrzymywane każdemu kierowcy, który w obszarze zabudowanym przekroczy dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h. Od początku mechanizm funkcjonowania systemu był prosty. Policja lub sprawujące nadzór nad fotoradarami GITD w razie wykrycia takiego wykroczenia informowała o tym fakcie starostwo, które odpowiadało za dokument danego kierowcy. Urząd zaś bezzwłocznie wydawał decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące. Machina działała sprawnie, ale nie dawała kierowcy szans na protest w sprawie ustaleń policji.
Zobacz także
Wszystko zmieniło się 13 grudnia 2022 r. Wówczas Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym czytamy, że niezgodne z Konstytucją jest zatrzymywanie prawa jazdy wyłącznie na podstawie informacji od policji. W końcu każdy ma prawo do obrony, a kierowca, który nie zgodzi się ze zdaniem mundurowych do tej pory nie miał takiej możliwości w zakresie zatrzymania prawa jazdy.
Szczególnie mocno dawało się to we znaki kierowcom, którzy nie przyjęli mandatu – na przykład z powodu podejrzeń o źle wykonany pomiar. Sprawa trafiała do sądu, ale jej rozstrzygnięcie trwało zwykle przynajmniej kilka miesięcy. Nawet jeśli sąd podważył zdanie policji, kierowca i tak tuż po zdarzeniu poniósł konsekwencję w postaci zatrzymania prawa jazdy. Mógł co najwyżej liczyć na cofnięcie mandatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skoro tryb postępowania podczas zatrzymywania praw jazdy był niekonstytucyjny, to jak cała procedura wygląda dzisiaj? W ogólnych przepisach nic się nie zmieniło, więc wiele zależy od tego, jak do wyroku TK dostosowali się starostowie i policjanci. Postanowiłem o to zapytać w kilku największych polskich miastach.
W policji po staremu, ale rzadziej
Wygląda na to, że brak zmian w przepisach po wyroku TK jest kłopotliwy. Odpowiedzi na moje pytania, najprawdopodobniej ze względu na obawę przed "wychylaniem się", odmówił Urząd Miasta Olsztyna i Komenda Miejska Policji w Gdańsku. Obydwie jednostki z pytaniem o lokalne dane skierowały mnie do Komendy Głównej Policji. Do KGP zwróciłem się z ogólnym pytaniem o sposób postępowania policji po wyroku TK, jednak do czasu publikacji tego artykułu nie otrzymałem odpowiedzi. Na szczęście nie wszędzie urzędnicy i mundurowi byli tak oszczędni w słowach.
– W świetle tezy wyroku TK należy uznać, że dotychczasowe postępowanie policjantów nie budzi wątpliwości, a - co za tym idzie - nie zmieniła się procedura zatrzymywania przez policjantów praw jazdy za wymienione wykroczenie. Nadal policjant w przypadku ujawnienia kierowania pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym zobligowany jest do jego zatrzymania i poinformowania o tym fakcie starosty. Bez względu na to, czy kierujący przyjmuje mandat karny, czy też odmawia jego przyjęcia – poinformował Autokult.pl kom. Maciej Święcichowski z Zespołu Prasowego KWP w Poznaniu.
Z liczb, które otrzymałem od poszczególnych komend policji, wynika jednak, że mimo to po wyroku TK zmniejszyła się liczba wykrytych przypadków przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Przed opublikowaniem wyroku TK (19 grudnia) w 2022 r. we Wrocławiu policja średnio zatrzymywała 1,38 prawa jazdy dziennie. Po 19 grudnia - 0,78. W Poznaniu było to odpowiednio 6,66 oraz 4,0. Z danych zebranych przez Polską Agencję Prasową wynika, że w woj. lubelskim po 19 grudnia również nastąpił duży spadek liczby zatrzymywanych przez policję praw jazdy. Dlaczego tak się stało?
Od momentu opublikowania wyroku TK nie minęło wiele dni, więc próba nie jest duża. Możliwe, że ze względu na świąteczną przerwę mniejszy ruch na drogach przełożył się na niższą liczbę przypadków drastycznego łamania przepisów. Niewykluczone jednak, że po zmianach policjanci są mniej skłonni do zatrzymywania praw jazdy w przypadkach, które nie są "stuprocentowe". Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wiele zmienił jednak w samych urzędach.
W urzędach zmiany
– Przyjęliśmy, że w przypadku uzyskania informacji o przekroczeniu prędkości i przyjęciu mandatu przez kierowcę oraz upływu terminu do wniesienia sprzeciwu od mandatu - oraz po przeprowadzeniu postępowania zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego - zostanie wydana decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy na okres trzech miesięcy – informuje Autokult.pl Marcin Obłoza z biura prasowego Urzędu Miasta Wrocławia.
– W przypadku uzyskania informacji o przekroczeniu prędkości oraz ustaleniu, że kierowca nie przyjął mandatu, a tym samym skierowaniu sprawy na drogę postępowania sądowego, w toku postępowania ustalane będzie, co było przyczyną odmowy przyjęcia mandatu. Jeżeli kierowca kwestionuje pomiar prędkości, to Urząd Miejski zawiesi postępowanie w sprawie zatrzymania prawa jazdy do czasu uzyskania prawomocnego rozstrzygnięcia – dodaje Marcin Obłoza.
Nieco inaczej jest w Poznaniu.
– Jeżeli z przekazanej informacji wynika, że kierowca przyjął mandat karny oraz że prawo jazdy zostało elektronicznie zatrzymane, wszczynamy postępowanie w sprawie zatrzymania prawa jazdy z jednoczesnym wezwaniem strony do osobistego stawiennictwa w celu przesłuchania i przyjęcia stosownych oświadczeń oraz jednocześnie zwracamy się do policji o przesłanie informacji o nr mandatu karnego oraz czy nie został przez kierowcę wniesiony wniosek o uchylenie przyjętego mandatu (zgodnie z art. 101 - Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia z 24 sierpnia 2001 r.) – powiedział Autokult.pl Piotr Pelczarski, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta Poznania.
– Jeśli w ramach prowadzonego postępowania potrzebne są dodatkowe wyjaśnienia, czy to strony postępowania, czy policji, to umożliwiamy ich wnoszenie i brane są pod uwagę przy wydawania decyzji – dodał Pelczarski.
– W Urzędzie m.st. Warszawy wszystkie postępowania prowadzone są zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego tj. strona zawsze otrzymuje zawiadomienie o wszczęciu postępowania, jak również informację o możliwości czynnego udziału w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji organ umożliwia wypowiedzenie się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych zarzutów i żądań. Organ zawsze potwierdza fakt przyjęcia mandatu. W przypadku gdy mandat nie został przyjęty i sprawę rozstrzyga sąd, postępowanie administracyjne zawiesza się do czasu wydania wyroku przez sąd – mówi Autokult.pl Marlena Salwowska ze stołecznego ratusza.
Jak widać, po wyroku TK urzędy w nieco odmienny sposób podchodzą do zatrzymywania praw jazdy. Jedne wzywają kierowców do urzędu, by ci złożyli wyjaśnienia, inne ograniczają się do sprawdzenia, czy kierowca przyjął mandat. W tym drugim przypadku zatrzymanie prawa jazdy przez starostę następuje niemal od razu. Jeśli kierowca mandatu nie przyjmie, prawo jazdy nie zostanie mu zatrzymane do czasu rozstrzygnięcia sądowego.
Wyrok TK sprawił, że kierowcy, podobnie jak wszyscy oskarżani o zakazany czyn, mają prawo do obrony i nie ponoszą konsekwencji, póki w sprawie nie wypowie się sąd. Ten jednak ma możliwość znacznie surowszego ukarania winnego kierowcy, więc nie należy tej możliwości traktować jako sposobu na oszukanie systemu. W ten sposób kierowca może oszukać się sam.