Nowy Volkswagen Touareg po tuningu ABT aż kipi niutonometrami
W czasach stale zaostrzanynych norm emisji spalin, downsizingu i nagonki na silniki wysokoprężne, mocne diesle nie mają łatwego życia. Trudno jednak wyobrazić sobie dużego, europejskiego SUV-a z innym napędem. To idealne połączenie, czego dowodem jest Volkswagen Touareg zmodyfikowany przez ABT.
12.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Hasło "czterolitrowy turbodiesel" w dzisiejszych czasach ma coraz bardziej negatywny wydźwięk. Oczywiście nie dla fanów potężnego momentu obrotowego i szybkiej jazdy bez wkręcania silnika na wysokie obroty. Z pewnością należą do nich klienci, którzy decydują się na zakup Touarega napędzanego 422-konnym silnikiem o pojemności czterech kartonów mleka. Jednostka ta generuje aż 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego, co przekłada się na ciekawe wrażenia z jazdy.
To wystarcza, aby zapewnić temu niemałemu pojazdowi osiągi godne auta sportowego. Setka pojawia się na liczniku po zaledwie 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. To więcej niż wystarczające wartości jak na rodzinnego SUV-a. Chętni na więcej mogą jednak zgłosić się do ABT, gdzie ich auto otrzyma dodatkowy zastrzyk energii.
Niemiecka firna tuningowa oferuje modyfikację oprogramowania sterującego silnikiem, która pozwala zwiększyć moc do równych 500 KM, a maksymalny moment obrotowy do 970 Nm. Nie wiemy, w jak dużym stopniu przekłada się to na osiągi, lecz różnica z pewnością jest odczuwalna. Dodatkowo klienci mogą zdecydować się także na usztywnione i obniżone o 30 mm zawieszenie, czy atrakcyjne felgi o średnicy 22 cali.
Mało? Można do tego dorzucić wnętrze obszyte Alcantarą (łącznie z kokpitem), zwieńczoną kontrastującymi przeszyciami. Kolorystykę wybiera klient, a wszystko zależy tak naprawdę od zasobności jego portfela. Tak zmodyfikowany Touareg stanowi z pewnością interesującą alternatywę dla seryjnego wydania.