Uważajcie na cesje leasingu. Można łatwo wpaść w pułapkę
W czasie ekonomicznego kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa cesja leasingu z jednej strony jest sposobem na pozbycie się wysokich, kłopotliwych kosztów, a z drugiej dobrą okazją do nabycia całkiem młodego samochodu od pierwszego właściciela. Jednak jak to nierzadko bywa, ktoś może chcieć na kimś zarobić. Niektóre oferty są tylko pozornie atrakcyjne, a większość kompletnie się nie opłaca.
16.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trzeba się pozbyć wysokich kosztów
Analizę rynku cesji leasingu przeprowadził serwis OLX na prośbę platformy Carsmile. Jak się okazało, w tym roku w dniach 1-14 kwietnia dodano 718 ogłoszeń cesji. Rośnie liczba takich ogłoszeń najprawdopodobniej ze względu na pandemię koronawirusa i skutki ekonomiczne, jakie już przyniosła i jakie jeszcze przyniesie. Co ciekawe, liczba cesji nieco wyhamowała w marcu. To właśnie wtedy gospodarka została zamrożona, ale jednocześnie niektóre banki obiecały klientom możliwość zawieszenia spłat rat na kilka miesięcy.
Przedsiębiorcy przewidujący przyszłość czy szukający dodatkowych środków po zatrzymaniu działalności, chcą się pozbyć wysokich kosztów stałych, a z reguły takim kosztem jest leasing lub najem długoterminowy pojazdu. Tym bardziej że nierzadko leasingowane samochody, a konkretnie ich cena, nie odpowiada faktycznej sytuacji finansowej osoby, która na taki leasing się decyduje. O ile dawniej kupowanie ponad stan było dość trudne, o tyle dzięki leasingowi, a szczególnie najmowi, jest łatwiejsze niż kiedykolwiek.
Co to jest cesja leasingu?
Cesja leasingu to właściwie jedyny sensowny sposób na pozbycie się tego obciążenia. Póki samochód nie zostanie spłacony i wykupiony, należy do banku, nie można nim więc swobodnie rozporządzać, np. sprzedać. Zwykle nie opłaca się go też wcześniej spłacić i od razu sprzedawać. Dlatego wielu decyduje się na tzw. cesję, czyli przekazanie obowiązków wynikających z umowy leasingowej osobie trzeciej.
Po dokonaniu cesji umowy leasingowej nabywca przejmuje prawa (m.in. do korzystania z pojazdu), ale też obowiązki (m.in. spłaty rat i serwis) poprzedniego nabywcy. Wygląda to pozornie atrakcyjnie, bo oczywiste jest, że jeśli ktoś chce się pozbyć obciążenia, które pojawia się co miesiąc, to raczej chce to zrobić szybko i powinien zaoferować dobre warunki. Z analizy przeprowadzonej przez Carsmile wynika, że nie zawsze tak jest.
Powyższe dotyczy także najmu długoterminowego z tą tylko różnicą, że zazwyczaj w najmie nie bierze się pod uwagę wykupu auta po spłaceniu wszystkich rat, dlatego kwota wykupu jest z reguły wysoka. Często wynosi ona tyle, co wartość rynkowa pojazdu po zakończeniu umowy.
Nie daj się naciągnąć, czyli dobrze policz, ile cię to będzie kosztować
Przy takim "zakupie" auta w ramach cesji leasingu należy dokładnie policzyć wszystkie koszty, a więc nie tylko miesięczną ratę, ale też tzw. odstępne czy prowizję pobieraną przez firmę leasingową, a następnie porównać to z ofertą leasingu czy wynajmu nowego, najlepiej identycznego samochodu.
- Może się okazać, że w związku z dużymi rabatami, jakich dealerzy udzielają obecnie na samochody, a także w następstwie obniżek stóp procentowych, które bardziej przekładają się na wysokość rat w nowych umowach leasingowych niż w tych kontynuowanych, że przejęcie leasingu od kogoś wcale nie będzie takie opłacalne – przestrzega Kamil Klukowski, koordynator procesów operacyjnych w Carsmile.
Nie dajcie się nabrać też na oficjalne cenniki importerów, które w obecnej sytuacji ekonomicznej nie mają z rzeczywistością za wiele wspólnego, a także cenę pojazdu w dniu podpisania umowy leasingu. Należy porównać taką propozycję z aktualną ofertą leasingową, przedstawioną przez dealera i jego bank.
Odstępne decyduje właściwie o wszystkim
Szczególną uwagę należy zwrócić na tzw. odstępne, czyli kwotę, jaką należy zapłacić osobie sprzedającej nam umowę. Jego wysokość powinna wynikać z różnicy pomiędzy sumą rat do spłacenia a wartością rynkową pojazdu. Jeśli ktoś spłacił już część rat, to z reguły nie odda nam tej umowy bezpłatnie, ponieważ poniósł już część kosztów i chciałby choć trochę odzyskać. Jak się okazuje, to głównie od wysokości odstępnego zależy, czy cesja w ogóle się opłaca.
Z dokładnych analiz przeprowadzonych przez ekspertów Carsmile wynika, że trzy na cztery propozycje cesji leasingu są kompletnie nieopłacalne. Mowa tu o stratach od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych w przypadku, kiedy zdecydujemy się na wykup pojazdu na własność. Nie dość, że zapłacimy więcej niż za nowe auto brane w leasing we własnym zakresie, to jeszcze nabywamy auto starsze i to już z pewnym przebiegiem. A tak naprawdę to należy tu dodać zupełnie nieznany sposób eksploatacji.
Wspomnę tylko o tym, że przy najmie nikomu nie zależy na szczególnie dobrym stanie technicznym pojazdu - ani użytkownikowi, ani właścicielowi, którym jest bank. Takie auta są nierzadko serwisowane znacznie poniżej zaleceń producenta.
Warto jednak rozważyć oferty przejęcia najmu po spłaceniu większej części rat. Nie trzeba wtedy zawierać umowy na długi czas i stosunkowo niskim kosztem można stać się krótkotrwałym posiadaczem luksusowego samochodu. Jednak tu też należy dobrze przeliczyć ofertę, bowiem odstępne może zaważyć o tym, czy będzie się to opłacało. W przypadku najmu trzeba też pamiętać, że kwota wykupienia auta na własność może być dość wysoka.