UOKiK ostrzega przed kupnem auta na wynajem. Ryzyko ponoszą inwestorzy

"Pieniądze z wynajmu samochodu spłacają kredyt, jednocześnie pozwalają zarobić miesięcznie 600 zł netto" - tak firmy zachęcające do inwestowania w auta kuszą potencjalnych inwestorów. Ci szybko mogą zostać na lodzie.

To, co może się wydawać dobrym sposobem na zakup auta, może być pułapką
To, co może się wydawać dobrym sposobem na zakup auta, może być pułapką
Źródło zdjęć: © PAP/Darek Delmanowicz
Tomasz Budzik

12.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wystosował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez firmy Praebeo i Auto Rentier. Posługują się one chwytliwymi hasłami, obiecując stałe przychody - 600 zł miesięcznie czy 57,6 tys. zł w ciągu całego trwania umowy - w zamian za zainwestowanie w samochody kupowane pod wynajem.

  • Chcemy ostrzec konsumentów, aby nie dali się skusić na obietnice szybkiego i łatwego zysku. Firmy obiecują, że będą spłacać zaciągnięty przez klienta kredyt, ale już teraz mamy sygnały, że Praebeo po pewnym czasie przestaje przelewać pieniądze do banku. Tymczasem całe ryzyko spoczywa na konsumencie i to on zostanie z długiem – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.

Do UOKiK-u zgłosiły się już osoby, które skorzystały z ofert firm. Scenariusz był taki sam. Po kilku miesiącach od zawarcia umowy firma przestawała opłacać raty za pojazd. Niektórzy z poszkodowanych osób mają już zadłużenie bankowe i grozi im egzekucja komornicza.

Jak w szczegółach działają te firmy? Oferują zakup samochodu o wartości ok. 70 tys. zł na kredyt. Jego koszty wahają się od 30 do 40 tys. zł. Spółka zobowiązuje się, że w celu spłacenia kredytu będzie wynajmować auto. Maksymalnie może to trwać 8 lat, a uczestnik programu ma jeszcze otrzymywać udział w zysku wypłacany miesięcznie lub rocznie. W pierwszym z przypadków ma on wynosić 600 zł, a w drugim 7,2 tys. zł.

Gdzie więc tkwi haczyk? Wszystkie formalności załatwia spółka. To ona wybiera bank, w którym zostanie zaciągnięty kredyt. Tyle tylko, że kredytobiorcą jest inwestor. Jak informuje UOKiK, początkowo może on nawet nie być tego świadomym. Jeśli spółka przestanie płacić raty za pojazd, to kredytobiorca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności - z egzekucją komorniczą włącznie. Spółki przewidziały dla siebie w regulaminie kary umowne. W wypadku każdej z firm wynoszą one jednak jedynie 6 tys. zł. To bardzo niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę odpowiedzialność osób korzystających z ich ofert.

Co dziwne, część osób nie wie nawet, jaki samochód kupiło. W umowie z Praebeo ani innych przekazywanych klientom dokumentach nie ma informacji o marce, modelu, numerze rejestracyjnym, roku produkcji czy numerze VIN. Zamiast tego jest ogólne sformułowanie, że przedmiotem umowy jest samochód wskazany przez tę firmę. Nie sposób więc określić czy inwestycja jest opłacalna, a po zakończeniu trwania umowy firma mogłaby przekazać klientowi dowolne auto.

Pomóż nam tworzyć Autokult!

UOKiK postawił Praebeo 4 zarzuty, a Auto Rentierowi - 2.

Komentarze (3)