Test: Mazda Epic Drive – Turcja, jakiej nie znasz
Turcja, można powiedzieć, jest obowiązkowym punktem na mapie urlopów Polaków. Ja jednak pojechałem do tego kraju nie po to, aby wylegiwać się na plaży, lecz żeby pokonać najniebezpieczniejsze drogi tego kraju.
05.10.2022 | aktual.: 08.12.2023 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Mazda Epic Drive" to cykliczna impreza organizowana przez tego japońskiego producenta. Ma ona na celu zaprezentowanie nie tylko możliwości danych modeli w specyficznych warunkach, ale także pokazanie niesamowitych miejsc na świecie, gdzie zwykle nie docierają przeciętni turyści. Tym razem impreza została zaplanowana w Turcji, która kojarzy się głównie z wielkimi hotelami na południu, przejrzystą wodą, cudownymi plażami i drinkami z palemką. Wyjazd uświadomił mi, że postrzeganie tego kraju przez ten pryzmat jest ogromnym błędem.
Nasza podróż rozpoczynała się w Urgup. Mieście w rejonie Kapadocji, która znana jest głównie ze spektakularnych zdjęć krajobrazu z ogromną liczbą balonów. Tak, to właśnie tutaj główną atrakcją są loty balonami nad terenem ukształtowanym przez wulkany. To miejsce zrobi wrażenie chyba na każdym, bo możliwość spędzenia nocy w hotelu wydrążonym w skale to przeżycie, którego na pewno nie da się zapomnieć. To był jednak tylko przedsmak tego, co czekało nas przez najbliższe dwa dni.
Trasa zakładała przejechanie ponad 1000 km z postojem mniej więcej w połowie drogi w Elazig i metą w Trabzonie na północy nad Morzem Czarnym. Musicie przyznać, że już sama myśl o takiej podróży wzbudza niemałe podniecenie. Nie inaczej było z nami, bo jak się okazało, na tych trasach czekały na nas drogi, które przeznaczone są dla osób o mocnych nerwach. Mam tutaj na myśli, schowaną wśród gór Munzur, kamienną drogę Stone Road kręcącą się wzdłuż skalnych ścian pięknego kanionu, u którego stóp przepływa błękitna wstęga rzeki Eufrat.
To jednak nie wszystko, bo drugiego dnia musieliśmy pokonać drogę, która nieustannie rywalizuje z boliwijską North Yungas Road – niesławną Carretera de la Muerte – o tytuł Najbardziej Niebezpiecznej Drogi Świata. Składająca się z wąskich kamienistych tras, droga D915 jest przeznaczona dla osób o stalowych nerwach. Została zbudowana przez rosyjskich żołnierzy w 1916 roku i składa się z 29 zakrętów, a najtrudniejszy odcinek drogi wspina się po zboczach góry Soganli do przełęczy około 2330 m n.p.m. Ten najtrudniejszy odcinek, nazywany Derebasi Turns, wykorzystuje 13 absurdalnie ciasnych serpentyn, aby wspiąć się na ponad 300 m w zaledwie 5 km.
Zapraszam was do obejrzenia materiału wideo z tej niesamowitej i pełnej przygód podróży w miejsca, które z Turcją na pewno wam się nie kojarzą. Ten film może nie tylko uczyć, ale także przypominać, że ten kraj nie kończy się na przyhotelowych plażach i warto czasem zaplanować swój urlop nieco inaczej. I pojechać w inne miejsca niż te z katalogów.