Tesla Cybertruck oficjalnie wjeżdża na rynek. Nie wszystko jest takie, jak obiecywał Musk
Po czterech latach i dziewięciu dniach od premiery Tesla w końcu rusza z dostawami produkcyjnego Cybertrucka. Elektryczny pickup to jedno z najbardziej oczekiwanych aut ostatnich lat. Czy spełnia pokładane w nim nadzieje?
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fani Tesli nareszcie mogą odetchnąć. Po czterech latach stojących pod znakiem kolejnych obietnic i zmienianych terminów, Elon Musk w końcu pochwalił się produkcyjnym Cybertruckiem. Typowo dla marki, nie wszystko jest takie, jak obiecywano, choć trzeba przyznać, że konstrukcja i tak robi wrażenie.
Wystarczy powiedzieć, że najmocniejszy wariant "Cyberbeast" ma trzy elektryczne silniki o łącznej mocy 845 KM. Druga na liście jest dwusilnikowa odmiana o mocy 600 KM. Trzecia, najsłabsza i z jednym silnikiem dołączy do gamy w 2025 roku. Niestety na razie nie znamy jej mocy.
Wiadomo za to, że osiągi nie rozczarowują - najsłabsza wersja ma rozpędzać się do setki w 6 s, 600-konna w 4 s, a "Cyberbeast" w 2,6 s. Wszystko to przy masie własnej na poziomie 3080 kg. Cóż - Cybertruck zdecydowanie nie jest lekkim samochodem. Może za to holować bardzo ciężkie przyczepy o masie przekraczającej 6300 kg.
Nieco gorzej wypada zasięg wynoszący od 402 do 546 km w zależności od wersji. Nie jest źle, ale zauważalnie gorzej niż obiecywał Elon Musk. W dniu premiery, w 2019 roku była mowa o wartościach sięgających nawet 800 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obiecywany zasięg spadł, za to ceny wzrosły. Wiadomo - COVID, wojna i inflacja nie pozostały bez wpływu na rynek. Chętni na Cybertrucka muszą zapłacić minimum 60 990 dolarów - o 21 090 dolarów więcej niż zapowiadał Musk. I wciąż mowa o jednosilnikowym wariancie, na który poczekamy minimum do 2025 roku. Szybciej odbierzemy odmianę 600-konną za 79 990 dolarów lub "Cyberbestię" wycenianą na 99 990 dolarów.
O tym, jaki faktycznie jest Cybertruck, przekonamy się nie wcześniej niż w najbliższych kilkunastu miesiącach. Przy okazji premiery 30 listopada Musk przekazał pierwsze 10 egzemplarzy. Lista oczekujących liczy jednak podobno 2 mln osób. Oznacza to, że kolejne lata będzie dla Tesli wyjątkowo pracowite.