Sześć aut odnalezionych. Złodziej kradł nietypową metodą
Wygląda na to, że złodzieje aut zintensyfikowali działania. Tylko w 2023 r. liczba skradzionych aut wzrosła aż o 36 proc. Ostatni przypadek, z którym spotkali się świebodzińscy policjanci, zdaje się potwierdzać smutny trend. Tym razem złodzieje uciekli się do metody "na lawetę".
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policjanci trafili na trop złodziei, kiedy na komendę w Świebodzinie zgłosił się kolejny poszkodowany. Jak relacjonował, jego samochód uległ awarii między miejscowościami Wilkowo i Borów i został pozostawiony przy drodze. Gdy chciał po niego wrócić, auta już nie było.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjantom udało się ustalić, w jaki sposób dokonano kradzieży. Tym razem złodziej nie korzystał ani z "game boya", ani z walizki, ani zagłuszacza sygnału, a z lawety. Funkcjonariusze szybko wytypowali także osobę, która mogła dokonać kradzieży. Już po siedmiu dniach od zgłoszenia nie tylko zatrzymali 35-letniego podejrzanego, ale dotarli także do skradzionego pojazdu.
Jak się okazało, na posesji oprócz wspomnianego auta stało jeszcze pięć innych samochodów. Po sprawdzeniu w bazie okazało się, że zostały przez złodzieja wywiezione z terenu Niemiec. Wszystkie kradzione były metodą "na lawetę". Złodziej po prostu podjeżdżał do zaparkowanych aut i ładował je na lawetę jak swoje. Najprawdopodobniej odgrywał przy tym rolę pomocy drogowej, by nie wzbudzić podejrzeń.
Co ciekawe, złodziej typował głównie wiekowe auta, w tym pierwszego fiata pandę, pierwszego volkswagena caddy, hyundaia tucsona pierwszej generacji czy BMW serii 5 E39. Łączna wartość odnalezionych aut szacowana jest na 60 tys. zł. 35-letni mieszkaniec powiatu słubickiego przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.