Suzuki Ignis po liftingu przypomina Jeepa. Nowości pojawiły się też pod maską
Japoński crossover - Suzuki Ignis - przeszedł właśnie facelifting. Zmiany wizualne, widoczne na pierwszy rzut oka, to tylko połowa nowości. Śladem innych modeli japońskiego producenta Ignis wchodzi w erę elektryfikacji. Znany dobrze silnik 1.2 DualJet otrzymał wspomaganie elektryczne, a w ofercie pojawi się nowy automat.
03.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zacznijmy jednak od wyglądu, czyli tego, co zobaczymy już w salonie. Po czym rozpoznamy odświeżonego Ignisa? Przede wszystkim po zupełnie nowym kształcie osłony grilla, która przypomina teraz atrapę z modeli Jeepa. Przednie zderzaki otrzymały natomiast charakterystyczne dla crossoverów modne imitacje osłon w kolorze srebrnym. Mają one za zadanie podkreślić użytkowy charakter auta.
W kabinie Ignisa zmieniła się kolorystyka wskaźników oraz elementów dekoracyjnych i tapicerki, ale wszystkie kształty i funkcje pozostały takie same. W gamie odświeżonego modelu pojawią się także nowe lakiery nadwozia o nazwach Caravan Ivory Pearl Metallic, Rush Yellow Metallic, Tough Khaki Pearl Metallic.
Znany od początku silnik 1.2 DualJet ma teraz nowy układ podwójnego wtrysku, co poskutkowało zarówno szybszą reakcją na dodanie gazu, jak i niższym zużycie paliwa. Uzyskano to również dzięki połączeniu benzynowej jednostki z wydajniejszym układem typu mild hybrid z akumulatorem litowo-jonowym 10 Ah. Silnik elektryczny w postaci motogeneratora wspomaga spalinowy podczas ruszania i przyspieszania. Do tej pory Suzuki nie oferowało tego w Ignisie.
Dodano także bezstopniową przekładnię automatyczną CVT, która zastąpi skrzynię zautomatyzowaną typu ASG. Ta zmiana poskutkuje płynniejszą i dynamiczniejszą jazdą w mieście, a w dłuższym czasie prawdopodobnie wyższą niezawodnością.