Strajki w USA nabierają na sile. Jest jednak światełko w tunelu
Strajki związku zawodowego UAW rozszerzyły się o kolejne placówki należące do General Motors i Chryslera. Na tej liście nie ma jednak Forda, a doniesienia medialne mówią o sporym przełomie w negocjacjach.
23.09.2023 23:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Strajki w fabrykach "Wielkiej Trójki z Detroit" są obecnie jednym z najważniejszych tematów w świecie motoryzacji. Od 15 września pracownicy odmówili pracy w trzech zakładach - po jednym należącym do Forda, General Motors i Stellantis. Rozwój sytuacji przedstawialiśmy już wielokrotnie - jeżeli chcecie to nadrobić, sprawdźcie poniższe artykuły.
UAW groziło, że w przypadku niepoczynienia żadnych znaczących postępów w negocjacjach (dotychczasowe kontroferty koncernów były uważane wręcz za obraźliwe) możliwe będzie rozszerzenie strajków o kolejne placówki, co oczywiście jeszcze bardziej komplikuje położenie gigantów. Jak podaje Reuters, strajkujący częściowo sięgnęli po tę mocniejszą amunicję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O północy w piątek 22 września w wyniku strajku pracy odmówiły osoby zatrudnione w aż 38 miejscach rozsianych po 20 stanach. UAW przyznaje, że przy wyborze tych placówek przede wszystkim celowało w centra dystrybucyjne. Związek chce więc jak najmocniej sparaliżować działania GM oraz Chryslera, który jest częścią koncernu Stellantis.
Chwila, gdzie zapodział się Ford? Okazuje się, że rozszerzenie strajku tego producenta ominął. Związek przyznał bowiem, że w przypadku tych konkretnych negocjacji rzeczywiście można mówić o postępach. Mimo że do ostatecznego rozwiązania konfliktu, który trzęsie w posadach amerykańską branżą automotive jeszcze daleko, widać światełko w tunelu, na którym powinno zależeć zarówno samym koncernu, jak i UAW.