Sprytny sposób policji. Kierowcy nie spodziewają się mandatów
Mazowieccy policjanci wpadli na pomysł, który potrafi zaskoczyć łamiących przepisy kierowców. Choć nie widać mundurowych, wykorzystywany przez nich sprzęt pozwala na wystawianie słonych mandatów. Choć nie za prędkość.
03.12.2023 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ręczne, laserowe mierniki prędkości czy radiowozy z wideorejestratorami to, można powiedzieć, tradycyjny sprzęt, którym posługuje się drogówka. Sposób, na który wpadli mundurowi z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, może być jednak zaskakujący. Korzystają oni z systemu ICAM. Co to takiego? Pod tą nazwą kryje się mobilna, zamontowana w samochodzie dostawczym, stacja obserwacyjna, współpracująca z zewnętrznymi kamerami. W wariancie stosowanym przez radomskich policjantów jedna z nich montowana jest na dachu nieoznakowanego wozu, a druga w dowolnym miejscu – na przykład na przydrożnym słupie.
Z daleka taki zestaw wygląda zupełnie neutralnie, jak element monitoringu posesji czy samochód firmy, zajmującej się tworzeniem map. We wnętrzu dostawczaka pracuje jednak policjant. Jego zadaniem jest typowanie kierowców, którzy łamią przepisy. Informacja szybko trafia do współpracującego z operatorem patrolu, który zatrzymuje winnego kierowcę. Potem wszystko dzieje się szybko. Zaskoczony przyłapaniem sprawca wykroczenia jest konfrontowany z nagraniem, przedstawiającym jego przewinienie i otrzymuje mandat.
Sprzęt, z którego korzystają radomscy policjanci, jest interesujący z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że to rzadko wykorzystywane przez mundurowych środki. Po drugie dlatego, że dzięki wykorzystaniu tych urządzeń karane są te wykroczenia, które często uchodzą płazem. Zestaw nie może mierzyć prędkości, więc policjanci skupiają się na wykroczeniach, które widać gołym okiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodzi tu więc o nieprawidłowe zachowania względem pieszych (1500 zł lub 3000 zł w razie recydywy), niezatrzymanie się przed znakiem stop (300 zł), wjechanie na skrzyżowanie przy czerwonym świetle (2000 zł lub 4000 zł), korzystanie przez pieszych z telefonu podczas przechodzenia przez jezdnię (300 zł) czy niezatrzymanie się przed zieloną strzałką warunkowego skrętu (250 zł).
Radomscy policjanci ostrzegają, że system ICAM jest regularnie używany na drogach. I to nie tylko w samym Radomiu, ale też w okolicznych powiatach: białobrzeskim, ciechanowskim, garwolińskim, kozienickim, czy na terenie Sochaczewa. Przed sprytnymi sidłami policji może uchronić tylko jedno – przestrzeganie przepisów.