Rzecznik Praw Obywatelskich w obronie małych firm transportowych. Kierowcy nie powinni iść na kwarantannę
"Główny Inspektorat Transportu Drogowego źle zrozumiał rozporządzenie rządu dotyczące kwarantanny" – stwierdza Rzecznik Praw Obywatelskich w sprawie izolowania kierowców 9-osobowych busów. Na razie stosują oni wymyślną sztuczkę, pozwalającą na uniknięcie 14-dniowej kwarantanny.
04.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy samoloty pozostają uziemione, powrót do kraju jest w praktyce możliwy tylko "na kołach". Lub lepiej: na nogach. Osoby korzystające z transportu międzynarodowego w formie 9-osobowych busów ze zdziwieniem odrywają, że granicę Polski przekraczają... pieszo. Wysiadają kilkaset metrów przez punktem kontroli, tylko po to, by zostać zabranym już po polskiej stronie przez tego samego kierowcę, z którym przebyli długą podróż. Kierujący busem przejeżdża granicę w innym miejscu, transportując tylko towary, więc nie podlega kwarantannie.
Główny Inspektorat Sanitarny postrzega to jako zagrożenie dla życia publicznego. Warto jednak spojrzeć na drugą stronę medalu: takim transportem zajmują się małe firmy, dla których przewóz osób to główne źródło utrzymania. Z kolei kierowcy 40-tonowych "zestawów" nie są zobowiązani do izolacji. Podobnie jak jakakolwiek inna osoba zawodowo transportująca towary. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 19 kwietnia 2020 r (w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii) stwierdza, że kwarantanny nie muszą odbywać "kierowcy wykonujący przewóz drogowy w ramach międzynarodowego transportu drogowego". Rzecznik zauważa, że wspomniany międzynarodowy transport drogowy to podejmowanie i wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie przewozu osób – a przywóz pasażerów do kraju za pieniądze mieści się w tej granicy.
Problem wynika z "ze zbyt pobieżnej analizy przepisów". Jego istnienie sygnalizował również na początku kwietnia Business Centre Club. "Żadna firma przewozowa nie dysponuje taką liczbą personelu, aby zachować ciągłość świadczenia usług przewozowych przy założeniu, że kierowcy będą po każdym przewozie kierowani na 14-dniową, obowiązkową kwarantannę" – można było przeczytać w apelu skierowanym do GITD.
Członkowie klubu zwrócili również uwagę na inny problem: „powstaje pytanie, czy naprawdę kierowca przewożący 8 osób jadących busem w maseczkach i rękawiczkach oraz wyposażonych w środki dezynfekcyjne jest bardziej narażony na ryzyko zachorowania niż kierowca autokaru przewożący 25 osób? Wydana interpretacja nie ma logicznego uzasadnienia, a prowadzi do poważnych skutków ekonomicznych i pogorszenia sytuacji polskich firm przewozowych oraz skazania na bezrobocie pracowników delegowanych”.
Sprawa jest tym bardziej istotna, że pracownicy przygraniczni również korzystali z małych busów, by powrócić do kraju. Zostali oni zwolnieni z kwarantanny. Podobnie jak uczniowie i studenci.