Przygotuj swoje auto na atak zimy - praktyczny poradnik
"Zima znów zaskoczyła drogowców" - takie nagłówki często widujemy w gazetach tuż po pierwszym poważniejszym ataku zimy. Aby zima nie zaskoczyła także nas, warto już w listopadzie zająć się właściwym przygotowaniem auta do trudnych warunków drogowych.
22.11.2011 | aktual.: 30.03.2023 12:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opony
Wielu kierowców do ostatniej chwili zwleka z wymianą opon na zimowe, a kiedy już pojawią się pierwsze obfite opady śniegu, denerwują się, że z powodu ślizgających się letnich opon muszą dojechać do pracy komunikacja miejską. Oczywiście tak wygląda rozsądne podejście do sprawy. Niestety, inni niedoświadczeni kierowcy się nie poddają i z letnim ogumieniem wyjeżdżają w miasto. Często kończy się to zakopaniem, a nawet stłuczką lub wypadkiem.
Aby uniknąć takich sytuacji, opony należy zmienić wtedy, gdy przez kilka dni temperatura powietrza utrzymuje się na poziomie około 6-8 stopni Celsjusza. Już przy takiej temperaturze otoczenia mieszanka stosowana w oponach letnich twardnieje i traci swoją elastyczność, co przekłada się na znacznie gorszą przyczepność.
Opony zimowe są wykonane ze znacznie miększej gumy, dzięki czemu znacznie lepiej trzymają się nie tylko zimnego asfaltu, ale także śniegu, błota pośniegowego, a nawet lodu. Ogromny wpływ na trakcję ma oczywiście także zupełnie inny kształt i rodzaj bieżnika.
Odradzam montowanie tylko na jednej z osi pojazdu opon letnich lub opon z inną rzeźbą bieżnika, ponieważ może to doprowadzić do niespodziewanej utraty kontroli nad pojazdem. Opony zimowe to także krótsza droga hamowania. Po ich założeniu warto wszystkie koła wyważyć – niewyważone mogą powodować wibracje wyczuwalne na kole kierownicy.
Musimy też pamiętać o sprawdzeniu głębokości rzeźby bieżnika, która ze względu na bezpieczeństwo powinna wynosić nie mniej niż 3-4 mm (choć w świetle prawa muszą mięć tylko co najmniej 1,6 mm). W przeciwnym razie opony kwalifikują się do wymiany. Nie radzę zakładać opon starszych niż 6 lat, ponieważ z czasem guma traci swoje właściwości (starzeje się).
Jeśli używane przez nas opony nie nadają się już do dalszej eksploatacji albo w ogóle ich nie mamy, to niezwłocznie trzeba się w nie zaopatrzyć. Jakie opony warto wybrać, a jakich należy unikać? Najbezpieczniej zdecydować się na opony nowe, które nie sprawią niemiłych niespodzianek i będą objęte gwarancją.
Odradzam natomiast zakup opon używanych, które mogą być krzywe, sparciałe albo mieć uszkodzoną wewnętrzną/zewnętrzną strukturę (dotyczy to opon z aut powypadkowych). Taka opona jest bardziej narażona na utratę przyczepności, a w przypadku skrajnego przeciążenia może nawet dojść do jej wybuchu.
Przy zakupie ogumienia z drugiej ręki trzeba zwiększyć czujność - dokładnie przyjrzeć się wszystkim powierzchniom, zerknąć na datę produkcji, sprawdzić bieżnik. Kupując nowe opony z przeceny, także pamiętajmy o sprawdzeniu daty ich wyprodukowania. Kilkuletnie opony nowe kupione z wyprzedaży nawet przy fabrycznym magazynowaniu nie nigdy będą takie jak nowe.
Co zrobić z oponami letnimi? Można je oddać na przechowanie do zaufanego serwisu lub trzymać we własnym garażu, pamiętając o tym, żeby przechowywać je na stojąco, obracając co pewien czas. Opony z felgami przechowujemy na leżąco, kładąc je jedna na drugiej.
Nieodpowiednie przechowywanie opon może doprowadzić do ich zniekształcenia lub pojawienia się wybrzuszeń – wtedy nadają się już tylko do wyrzucenia. Pamiętajmy, że każdy wulkanizator ma obowiązek zabrać zużyte opony, jeśli mu je dostarczymy.
W niektórych sytuacjach drogowych, np. podczas jazdy w górach, opony zimowe tracą swoje zdolności. Wówczas konieczne jest zamontowanie łańcuchów śniegowych, których zakup polecam osobom mieszkającym poza miastem lub często wyjeżdżającym w góry. Warto od razu przećwiczyć ich zakładanie, aby nie tracić czasu na naukę w trasie, kiedy będziemy zmuszeni ich użyć w nagłym przypadku. Przy zakupie dobierzmy ich odpowiedni rodzaj i zakres wymiarowy.
Akumulator i instalacja elektryczna
Jeśli użytkujemy auto wyłącznie na krótkich dystansach, warto przed zimą nieco podładować akumulator. Trzeba też pamiętać o tym, że niska temperatura obniża skuteczność elektrolitów. Przy temperaturze równej 0 stopni Celsjusza pojemność akumulatora zmniejsza się o 20 proc., a gdy jest -20 stopni Celsjusza, nawet do około 50 proc. Właśnie dlatego warto profilaktycznie go doładować. Jak właściwie to zrobić?
Należy podłączyć akumulator do prostownika i ładować go około 10 godzin. Aby nie zniszczyć baterii, przed ładowaniem trzeba ustawić natężenie prądu prostownika na 1/10 pojemności akumulatora. Niezastosowanie się do tego zalecenia spowoduje, że akumulator nie będzie trzymał prądu i będzie się regularnie rozładowywał. Akumulator trzeba naładować także wtedy, gdy podczas próby uruchomienia silnika zamiast jego dźwięku usłyszymy charakterystyczne cykanie.
W takiej sytuacji doraźnie można skorzystać z przewodów rozruchowych, ale potrzebny jest do tego drugi samochód z naładowanym akumulatorem lub akumulator pomocniczy (walizka Booster). Zawsze najpierw łączymy ze sobą bieguny dodatnie, a dopiero potem ujemne. Po zakończeniu ładowania rozłączamy je na odwrót, czyli zaczynając od minusa.
Pamiętajmy o tym, że po naładowaniu akumulatora przez pewien czas nie powinniśmy wyłączać silnika, aby mógł się jeszcze doładować, a po zgaszeniu motoru można go było jeszcze raz uruchomić. Po takim incydencie warto dodatkowo doładować akumulator prostownikiem. Jeżeli pomimo skorzystania z prostownika bateria nadal będzie się regularnie rozładowywać, wówczas trzeba ją wymienić na nową.
Wybierając akumulator, powinniśmy zwrócić uwagę na jego pojemność i prąd rozruchowy oraz rozmiar i umiejscowienie biegunów. Na szczęście sklepy oferujące akumulatory prawie zawsze mają katalogi, dzięki którym na podstawie marki, modelu, wariantu silnika i roku produkcji auta można dobrać odpowiednią baterię. Dla zapewnienia lepszego przewodnictwa prądu profilaktycznie możemy też oczyścić klemy i posmarować je specjalną pastą lub preparatem na bazie bezwodnej wazeliny.
Oprócz akumulatora równie ważna jest kondycja instalacji elektrycznej. Jak ją skontrolować? Wystarczy za pomocą nawet niedrogiego miernika sprawdzić napięcie akumulatora podczas uruchamiania silnika. Jeśli będzie ono wahać się w granicach 14-14,5 V, oznacza to, że wszystko działa jak należy.
Warto też zlecić mechanikowi sprawdzenie naciągu paska klinowego lub wielorowkowego napędzającego alternator. Jeśli tego nie zrobimy, z powodu regularnego nieładowania baterii możemy doprowadzić do jej trwałego uszkodzenia.
Płyny eksploatacyjne
Większość z nas regularnie przestrzega terminów wymiany płynów eksploatacyjnych oraz oleju silnikowego. Niestety, niektórzy z powodu nieświadomości lub braku czasu po prostu o tym zapominają, co może zemścić się w najmniej oczekiwanym momencie. O czym warto pamiętać przed zimą? Przede wszystkim o sprawdzeniu płynu hamulcowego - kiedy ostatnio i czy w ogóle był on wymieniany. Zwykle wymienia się go co 2 lata.
Powinniśmy o to zadbać, ponieważ płyn hamulcowy jest higroskopijny, tzn. z czasem zaczyna chłonąć wodę, co powoduje, że obniża się jego temperatura wrzenia. W wyniku zagotowania się płynu hamulcowego pedał hamulca wpada w podłogę i nagle układ hamulcowy przestaje działać. Niezużyty płyn hamulcowy powinien mieć kolor słomkowy.
Jeśli ciecz ma barwę ciemnożółtą lub czarną, to niezwłocznie należy ją wymienić. Dłuższe korzystanie z tak wyeksploatowanego płynu grozi też korozją twardych przewodów paliwowych.
Równie istotna jest regularna wymiana płynu chłodniczego, który z wiekiem traci swoje właściwości. Zużyty płyn chłodniczy jest bardziej podatny zarówno na wrzenie, jak i zamarzanie. Jego zagotowanie może skończyć się zatarciem silnika, zamarznięcie z kolei grozi pęknięciem chłodnicy, a nawet bloku silnika.
Jak sprawdzić stan płynu? Potrzebny jest do tego areometr, który służy do badania krystalizacji płynu (powinna ona następować przy temperaturze około -30 stopni Celsjusza). Profilaktycznie płyn chłodniczy należy wymieniać według zaleceń producenta, czyli najczęściej co 4 lata lub 40 000 km. Taką wymianę najlepiej zlecić profesjonalnemu mechanikowi i przy okazji poprosić go o sprawdzenie stanu układu chłodniczego.
Przedzimowy okres to także doskonały czas na wymianę oleju silnikowego i filtra oleju. Wymiany takiej należy dokonywać co 20 000 km lub - w przypadku mniejszego przebiegu - co rok. To właśnie podczas uruchamiania silnika w zimie, kiedy potrzebne jest jego jak najszybsze rozgrzanie, przestarzały olej może wyrządzić najwięcej szkód.
Karoseria i podwozie
W celu obniżenia temperatury zamarzania zimą drogi posypywane są solą, która ma negatywny wpływ na elementy karoserii i podwozia. Ponieważ rdza pojawia się dopiero w temperaturach dodatnich, efekty destrukcyjnego działania soli zwykle ujawniają się dopiero na wiosnę. Co ciekawe, szczególnie narażone na rdzę są auta garażowane.
Bez względu na to, czy trzymamy samochód na parkingu, czy w garażu, warto przed zimą zabezpieczyć go przez korozją w profesjonalnym zakładzie, zwłaszcza jeśli wiemy, że będziemy go eksploatować przez dłuższy okres. Taki zabieg kosztuje około 500 zł, a pozwoli zmniejszyć ryzyko wystąpienia korozji do minimum.
O ile na profesjonalne zabezpieczenie auta przed korozją zdecydują się wyłącznie nieliczni, o tyle porządne mycie i woskowanie powinni wykonać już wszyscy. Po umyciu samochodu warto dokładnie obejrzeć wszystkie elementy karoserii.
Układ paliwowy i sposób tankowania
Podstawą prawidłowego działanie układu odpowiedzialnego za dostarczanie paliwa do silnika jest czysty filtr paliwowy. Jeśli nie wymieniamy go w czasie wskazanym przez producenta (zwykle należy robić to co 20 000 km), to musimy liczyć się z tym, że dostarczane z baku do silnika paliwo nie będzie odpowiednio czyste. Przekłada się to na szybsze zużycie jego wewnętrznych elementów.
Sposób tankowania też jest istotny dla żywotności silnika, zwłaszcza dla diesla. W zimie zaleca się tankowanie do pełna i unikanie jeżdżenia na rezerwie. Jeżdżenie z małymi ilościami paliwa sprawia, że w baku odkłada się parafina oraz skrapla woda.
Jeśli tak niezatankowane auto pozostawimy na noc, na drugi dzień rano może okazać się, że uruchomienie silnika jest niemożliwe. Jeśli już nam się to uda, woda zostanie zassana do silnika i może spowodować jego uszkodzenie. Użytkownikom samochodów z jednostkami wysokoprężnymi zalecam stosowanie małych ilości dodatków paliwowych, które zapobiegają wytrącaniu się parafiny.
Nie zapomnij również o...
Dokonując przedzimowego przeglądu ważniejszych podzespołów, często zapominamy o drobiazgach. Przed pierwszymi mrozami i śniegiem należy zaopatrzyć się w szczotkę z miękkim włosiem, odmrażacz do szyb i odmrażacz do zamków. Odradzamy natomiast korzystanie ze skrobaczek, którymi łatwo trwale zarysować szyby. Znacznie bezpieczniej i skuteczniej usuwa się lód specjalnym preparatem dostępnym na każdej stacji benzynowej.
Pamiętajmy też o tym, żeby zawsze mieć przy sobie odmrażacz do zamków i nie popełniać banalnego błędu, czyli trzymać go w samochodzie. Przed zimą zalecane jest też sprawdzenie działania ogrzewania tylnej i przedniej (jeśli takie występuje) szyby. Najlepiej zrobić to po dłuższym postoju, kiedy szyby są zaparowane – włączamy wówczas ogrzewanie i sprawdzamy, czy osadzona na nich para zanika. Jeśli po kilku minutach szyby nadal są zaparowane, warto sprawdzić kondycję odpowiednich bezpieczników.
Gdy po wymianie bezpiecznika ogrzewanie nadal nie będzie działać prawidłowo, należy zdemontować niektóre wewnętrzne plastiki i sprawdzić stan kabli odpowiedzialnych za doprowadzenie prądu do grzałek umieszczonych na szybach (informacje o tym, jak to zrobić, można znaleźć na forach poszczególnych marek).
Jesienią w kratkach wentylacyjnych auta gromadzą się liście, przez co do wnętrza nie dociera odpowiednia ilość świeżego powietrza i intensywnie parują szyby. Ich udrożnienie i wymiana filtra kabinowego eliminują ten problem.
Zimą, kiedy droga hamowania znacznie się wydłuża ze względu na złe warunki pogodowe, ważne jest, żeby widzieć i być widocznym. Dlatego przed zimą zalecam sprawdzenie nie tylko tego, czy żarówki w samochodzie w ogóle świecą, ale przede wszystkim tego, jak świecą. Oświetlenie można dokładnie sprawdzić u diagnosty przy okazji wymiany filtrów i płynów eksploatacyjnych. Wymieniając żarówki, pamiętajmy o tym, żeby unikać stosowania produktów ksenopodobnych, które niebezpiecznie oślepiają innych kierowców.
Jeszcze miesiąc przed kalendarzową zimą powinniśmy stopniowo przymierzać się do zastąpienia letniego płynu do spryskiwaczy zimowym. Dlaczego nie można tego lekceważyć? Gdy będziemy chcieli szybko wyczyścić szybę po spryskaniu jej płynem, w ciągu kilku chwil pojawi się na niej warstwa lodu, której usunięcie będzie wymagało zatrzymania auta.
Pół biedy, jeśli przytrafi się to na bocznej, rzadko uczęszczanej drodze, znacznie gorzej, gdy problem pojawi się na autostradzie. Oczywiście należy także pamiętać, że zostawienie wody lub letniego płynu w zbiorniczku podczas dużych mrozów może spowodować rozsadzenie układu. Jeśli nie chcemy wymieniać całego płynu do spryskiwaczy, dodajmy trochę koncentratu do mycia szyb samochodowych, denaturatu lub innego środka czyszczącego szyby o niskiej temperaturze zamarzania.
Dobry płyn do spryskiwaczy to dopiero połowa sukcesu. Aby cieszyć się przejrzystymi szybami, przed zimą powinniśmy sprawdzić stan piór wycieraczek i ewentualnie je wymienić - zniszczone pióra, zamiast usuwać brud, będą tylko go rozmazywały, zostawiając smugi.
Zestarzała guma może też twardnieć i rysować szkło. Ze względu na różnice temperatur, mimo drożnego układu wentylacyjnego i nowego filtra kabinowego, szyby w aucie nadal mogą parować. Warto wówczas skorzystać z klimatyzacji, która - jeśli będzie sprawna - błyskawicznie wyeliminuje parę wodną.
Osobom, którym często zdarza się dojeżdżać do domu nieodśnieżanymi drogami, zalecam też wożenie w aucie saperki. Może się ona okazać bardzo pomocna w razie zakopania się. W zimie ważne jest też planowanie zarówno dłuższych, jak i krótkich wyjazdów.
Aby uniknąć nerwów i pośpiechu, dzień wcześniej warto sprawdzić prognozę pogody i wyjechać z domu nawet godzinę wcześniej, żeby zdążyć odśnieżyć samochód i dotrzeć na czas do celu.