Przedsiębiorca uniewinniony. Przekazał zużyte opony fundacji i dostał milion zł kary
Głośna sprawa właściciela zakładu wulkanizacyjnego, który przekazał zużyte opony na budowę ogrodu, znalazła szczęśliwy finał. Sąd Administracyjny uchylił decyzję o nałożeniu na mężczyznę miliona złotych kary. Urzędnicy mogą jednak wciąż się odwołać.
13.10.2022 | aktual.: 13.10.2022 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uchylił decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego, dotyczącą nałożenia ponad miliona zł kary na właściciela zakładu wulkanizacyjnego. Przedsiębiorca cztery lata wcześniej na prośbę jednej z fundacji przekazał jej zużyte opony. Potem jednak został ukarany. Najpierw mandatem w wysokości 300 zł, a potem karą administracyjną. Ta wyniosła już 1,1 mln zł.
Sprawa stała się głośna medialnie i trafiła do sądu administracyjnego. Ten wydał wyrok korzystny dla przedsiębiorcy. "Sąd musiał wyeliminować z obiegu wadliwe i sprzeczne decyzje, bo raz organy ukarały fundację i przedsiębiorcę za niezgodne z prawem przekazywanie i przetwarzanie odpadów, a innym razem naliczyły przedsiębiorcy wysoką opłatę za nielegalne składowanie", uzasadnił cytowany przez Polskie Radio Białystok sędzia Dariusz Zalewski.
Decyzja białostockiego sądu to pozytywna wiadomość, ale nie musi oznaczać ona końca kłopotów przedsiębiorcy. Jak informuje serwis suwalki.naszemiasto.pl, białostocki urząd marszałkowski będzie musiał ponownie zbadać sprawę. Niewykluczone więc, że jeszcze o niej usłyszymy.
Sam właściciel zakładu wulkanizacyjnego ma w ręku mocne argumenty. Jak informował, w 2018 r. zgłosiła się do niego lokalna fundacja, która poprosiła go o przekazanie zużytych opon potrzebnych przy budowie ekologicznego ogrodu. Jeszcze przed rozpoczęciem związanych z tym prac przedsiębiorca otrzymał od Inspektoratu Ochrony Środowiska 300 zł mandatu za przekazanie zużytych opon podmiotowi, który nie posiadał zezwolenia na przetwarzanie odpadów. Sprawę załagodził jednak wójt gminy Suwałki, który wydał pismo potwierdzające, że opony zostały zebrane w celu umocnienia nabrzeża stawu, które zostało zniszczone przez bobry. Sprawa ucichła, ale nie na długo.
Kilka miesięcy później sprawa ponownie została rozpatrzona przez urzędników, ale już z innym skutkiem. W październiku 2020 wójt musiał wydać decyzję o nakazie usunięcia opon. Jak informował media przedsiębiorca, na własny koszt zutylizował opony, o które chodziło. Mężczyzna myślał, że to zakończyło sprawę, ale rok później z urzędu marszałkowskiego otrzymał pismo, z którego wynikało, że musi zapłacić ponad 1,1 mln zł kary. Na szczęście decyzja ta została uchylona przez WSA.