Porsche Taycan nie wymięka podczas wielokrotnego przyspieszania. W przeciwieństwie do tesli
Porównując osiągi aut, zazwyczaj bierze się pod uwagę wyniki z najlepszej próby. Mało kto jednak zastanawia się nad powtarzalnością rezultatów, a te z każdą kolejną próbą mogą być coraz gorsze, czego najlepszym przykładem jest Tesla Model S Performance.
10.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wielbiciele aut Tesli jako jedną z największych zalet elektrycznego napędu często wskazują ponadprzeciętne osiągi, które w sprincie pozwalają pokonać większość aut spalinowych. Problem w tym, że większość spalinówek może pochwalić się powtarzalnością osiągów. Tesla tego nie potrafi.
Dowodem są testy przeprowadzone przez amerykański magazyn Car and Driver, który porównał Teslę Model S Performance z Porsche Taycan Turbo S. Jedną z uwzględnionych kategorii było sprawdzenie powtarzalności osiągów podczas wielokrotnych przyspieszeń 0-60 mph oraz na dystansie 1/4 mili. Próba ta obnażyła słabości Tesli i ujawniła znaczącą przewagę Porsche. Widać to na poniższym wykresie:
Podczas 15 następujących po sobie prób przyspieszenia Taycan Turbo S zachowywał porównywalne czasy przyspieszeń z lekko zauważalnym osłabieniem od dziesiątego powtórzenia. Natomiast Tesla poddała się już podczas drugiej próby, a w każdym kolejnym teście osiągi znacząco się pogarszały.
Gdy Taycan po kilku podejściach był w stanie osiągnąć 60 mph w fabrycznym czasie nieco powyżej 2 sekund, Model S potrzebował na to samo aż 6,5 sekundy. Przy szóstej próbie czas przyspieszenia Tesli pogorszył się trzykrotnie w stosunku do pierwotnej wartości. Co z tego wynika?
Porsche z imponującą powtarzalnością osiągów idealnie wpisuje się w sportowy charakter marki, dzięki czemu z pewnością jest znacznie lepszą maszyną do ostrej jazdy. Tesla natomiast, choć pierwotnie charakteryzuje się podobnym przyspieszeniem, szybko traci wigor, co sprawia, że po kilku próbach ostrego sprintu spod świateł przegracie nawet z przeciętnym hot hatchem.
Ci, którzy kupili Teslę dla osiągów, mogą czuć się zawiedzeni. Podejrzewam jednak, że takie, a nie inne zachowanie napędu wynika z zastosowanego oprogramowania, którego zadaniem jest ochrona baterii i podzespołów przed zbytnim obciążeniem.
Czyżby Porsche zrezygnowało z takiego rozwiązania, mając w poważaniu trwałość swojej konstrukcji? Wątpliwe, gdyż już w czasie premiery niesłabnącą wydajność Taycana przedstawiano jako jego wielką zaletę. Pozostaje więc pytanie, jak będą zachowywały się akumulatory auta po kilku latach użytkowania.
Która strategia jest lepsza? Trudno stwierdzić to jednoznacznie. O odpowiedź będzie łatwiej po kilku latach intensywnej eksploatacji zakończonych wnikliwym badaniem obydwu modeli, a na to musimy jeszcze poczekać.