Chcą walczyć z patologią na "kopertach". Interpelacja po publikacji Autokultu
Nielegalne karty parkingowe dla niepełnosprawnych są sprzedawane w sieci jako produkty kolekcjonerskie. Oczywiście wiele z nich ląduje za szybami aut, a osoby naprawdę chore nie mają gdzie parkować. Cwaniactwo często uchodzi na sucho. Posłowie w interpelacji inspirowanej materiałami Autokultu chcą zmian.
11.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Grupa posłanek i posłów skierowała do premiera interpelację dotyczącą problemu handlu nieoryginalnymi kartami parkingowymi dla osób niepełnosprawnych, na który już wcześniej zwracałem uwagę na łamach Autokultu. Jak piszą autorzy interpelacji, z docierających do nich sygnałów wynika, że coraz częściej "koperty" zajmowane są przez osoby, które w rzeczywistości nie mają prawa, by na nich parkować. By podszyć się pod osoby niepełnosprawne, posługują się one kartami sprzedawanymi w internecie. Dla stworzenia pozoru legalności handlu te oferowane bywają jako karty kolekcjonerskie.
Zobacz także
Jak piszą posłowie: "W jednym z wywiadów opublikowanych w grudniu 2019 r. podinspektor z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji przyznał, że Policja nie posiada dostępu do bazy danych zawierającej informacje o osobach, którym legalnie wydano karty parkingowe umożliwiające korzystanie z miejsc zastrzeżonych dla pojazdów osób niepełnosprawnych (tzw. kopert)".
O sprawie w grudniu 2019 r. - jako jeden z pierwszych obok WP Finanse - pisałem na Autokulcie. Rozmawiałem wówczas z ówczesnym rzecznikiem WRD Komendy Głównej Policji podinsp. Radosławem Kobrysiem. - Policja nie ma dostępu do bazy danych zawierającej informacje o osobach, którym legalnie wydano karty parkingowe umożliwiające korzystanie z kopert - powiedział mi wówczas policjant.
Problem polega na tym, że w zasobach Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców nie figurują dane na temat wydawanych kart parkingowych dla osób niepełnosprawnych i przypisanych do nich pojazdów. Było tak w 2019 r. i niestety jest nadal, co pod koniec 2020 r. potwierdziłem w Centralnym Ośrodku Informatyki. Warto przy tym wspomnieć, że już w 2016 r. ówczesne Ministerstwo Cyfryzacji zapowiadało wdrożenie tego rozwiązania. Skończyło się jednak na słowach, na szkodę osób z niepełnosprawnościami.
Brak danych na temat posiadaczy legalnych kart parkingowych i powiązanych z nimi pojazdów sprawia, że podczas kontroli zaparkowanych pojazdów policja czy straż miejska nie może zweryfikować prawdziwości karty. Oszustwo może zostać wykryte, tylko jeśli służby trafią akurat na moment, w którym ktoś do auta wsiada lub je opuszcza i sprawdzą dane kierowcy. Skuteczną interwencję mogą podjąć również na podstawie informacji o nieuprawnionym korzystaniu z karty, ale muszą otrzymać wówczas również dowód takiego postępowania. Wtedy oszustowi grozi 800 zł mandatu.
Autorzy interpelacji pytają premiera o to, kiedy wreszcie dane o posiadaczach kart parkingowych dla niepełnosprawnych i przypisanych do nich pojazdów trafią do CEPiK-u. Dopytują również o to, czy czy planowane jest poszerzenie uprawnień policji i straży miejskich, by skuteczniej przeciwdziałać nieuprawnionemu zajmowaniu "kopert".
Największe serwisy sprzedaży przez internet skutecznie blokują już sprzedaż takich "kolekcjonerskich" kart parkingowych. Pod koniec 2019 r. ceny oferowanych przedmiotów wahały się od 350 do 500 zł. Karty były wyrabiane na wskazane imię i nazwisko i laminowane wraz z podpisem zamawiającego. Zdaniem autorów interpelacji problem jednak się nasila, a karty są sprzedawane innymi kanałami. Zgodnie z prawem kolekcjonerskie repliki muszą być mniejsze niż 75 proc. lub większe niż 120 proc. wymiarów oryginalnego dokumentu. W przeciwnym razie wytwórcy grozi grzywna lub do 2 lat pozbawienia wolności.