Ostatni francuski krążownik - Citroën C6 to dobry materiał na przyszłego youngtimera

Nowatorski, wyjątkowy i elegancki na swój charakterystyczny, francuski sposób - tak w skrócie można opisać Citroëna C6, który zniknął z rynku w 2012 roku. To wciąż świeże auto, które można kupić za przyzwoite pieniądze. Ale czy warto? Wszystko zależy od tego, jaki macie cel.

Jedni go kochają, inni nienawidzą.
Jedni go kochają, inni nienawidzą.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Citroen
Aleksander Ruciński

03.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Analizując ostatnie dekady XX i początki XXI wieku, z pewnością stwierdzicie, że Francuzi nie mieli szczęścia do wyższych segmentów rynku. Tworzyli świetne auta miejskie i jeszcze lepsze hot hatche, które cieszyły się powodzeniem wśród klientów. Samochody klasy wyższej, choć nie mniej udane, nie miały jednak już takiego wzięcia, zauważalnie ustępując w statystykach sprzedaży niemieckiej konkurencji.

Niższa popularność zaowocowała stosunkowo niewielką liczbą wyprodukowanych egzemplarzy, co po latach zaczyna procentować. Auta takie jak Peugeot 605, Renault Safrane czy Citroën XM dziś powoli stają się poszukiwanymi youngtimerami, podczas gdy większość ich ówczesnych konkurentów od Audi czy Mercedesa dogorywa w rękach taksówkarzy i małych przedsiębiorców budowlanych.

Wyróżniał się kiedyś, wyróżnia i dziś

Za kilka lat ostatni prawdziwy reprezentant segmentu francuskich limuzyn może podzielić los swojego starszego rodzeństwa. Tym bardziej, że już dziś przejawia zadatki na - co prawda bardzo młodego - ale jednak youngtimera. Szczególnie gdy zastanowimy się, z kim C6 rywalizował w latach swojej świetności i porównamy jego współczesny wizerunek z równoletnią konkurencją.

Audi A6 C6, BMW E60, Mercedes W211 czy Citroën C6? Szukając auta do pracy lub dla rodziny, prawdopodobnie wybierzecie coś z pierwszej trójki, ale jeśli chcecie poczuć się wyjątkowo, wyróżnić z tłumu, a w dłuższej perspektywie może nawet zarobić, lepiej postawić na C6. To samochód, który wyróżniał się w dniu premiery i wyróżnia się dziś, a za kilka lat, gdy w gamie francuskich producentów nie zostanie nic poza elektrykami i crossoverami, będzie ostatnim jeżdżącym dowodem na to, że nad Sekwaną też robili klasę wyższą, choć nie było łatwo.

Citroen Lignage Concept (1999)
Citroen Lignage Concept (1999)© mat. prasowe / Citroen

Na dobry początek - spóźniony start

Citroën, jak zresztą wiele firm w tym okresie, chciał zaznaczyć wiekową przemianę w odpowiednio spektakularny sposób. Francuzi słusznie uznali, że następca leciwego XM-a byłby dobrym startem w XXI wiek. Zapowiedź nowej ery stanowił pokazany w 1999 roku koncept Lignage, który jednak nie od razu przerodził się w wersję produkcyjną. Ta - w postaci C6 - zadebiutowała dopiero 5 lat później.

Trudno powiedzieć, czy wcześniejszy debiut w jakikolwiek sposób wpłynąłby na większe zainteresowanie modelem. Wiadomo jednak, że C6 nigdy nie dorównał popularnością swojemu poprzednikowi, który w ciągu 11 lat znalazł ponad 330 tys. chętnych. C6 zakończył natomiast 7-letnią karierę z wynikiem zaledwie 23 384 sprzedanych sztuk. Co było przyczyną tak słabego wzięcia?

Citroen C6 (2005)
Citroen C6 (2005)© mat. prasowe / Citroen

To nie był samochód dla każdego

C6, jak przystało na Citroëna, charakteryzował się osobliwą prezencją, którą trudno nazwać uniwersalną. Jedni piali z zachwytu nad stylistyką nadwozia i wnętrza, a inni ją krytykowali. Jeśli dorzucimy do tego niezbyt oczywisty - jak na klasę wyższą - francuski rodowód i sporą cenę, zrozumiemy, dlaczego auto nigdy nie odniosło sukcesu. W momencie premiery za 211-konną benzynową 3-litrówkę trzeba było wyłożyć 190 tys. zł. Nieco mocniejsze BMW 525i - cieszące się zauważalnie większym prestiżem - kosztowało tylko 4 tys. zł więcej.

Dziś, z perspektywy fana motoryzacji, C6 wydaje się jednak znacznie ciekawszym autem niż Seria 5 E60, przechodząca obecnie krzywdzący okres stereotypowego "dresowozu". Za kilka lat być może też zasłuży na miano youngtimera, jak dziś E30 czy E34. Nigdy jednak nie będzie tak rzadka i wyjątkowa jak Citroën C6.

Kokpit był równie osobliwy, co nadwozie.
Kokpit był równie osobliwy, co nadwozie.© mat. prasowe / Citroen

Rynek nie rozpieszcza, ale da się coś znaleźć

W momencie pisania tego tekstu (2.03.2021) na portalu otomoto.pl wystawionych było zaledwie 26 egzemplarzy C6, z czego przeważającą większość stanowiły wersje z silnikiem Diesla. Nie jest to dobra wiadomość dla klientów, gdyż 3-litrowy benzyniak V6 wydaje się konstrukcją, która lepiej rokuje na przyszłość i bardziej licuje z charakterem ewentualnego youngtimera.

Więcej ofert znajdziecie za granicą - aktualnie ponad 130 sztuk na portalu Autoscout24. Ceny wahają się od 2-2,5 tys. euro za najsłabiej zachowane egzemplarze z dieslem, do nawet 30 tys. euro za idealne sztuki z benzyniakiem i małym przebiegiem. Nietrudno zauważyć, że zadbane auta nieprzesadnie tracą już na wartości, więc jeśli podoba wam się ten model i szukacie materiału na przyszłego youngtimera, raczej nie ma się nad czym zastanawiać.

Tym bardziej, że z eksploatacyjnego punktu widzenia jest to dość udany samochód, który nie powinien przysporzyć więcej problemów niż jego konkurenci. O typowych awariach i tajnikach eksploatacji więcej przeczytacie w poniższym tekście.

Przyszły klasyk i idealne daily

C6 to wciąż młode i całkiem współczesne auto, które sprawdzi się nie tylko w roli przyszłego klasyka do trzymania pod kocem, ale i wyjątkowego samochodu na co dzień dla tych, którzy lubią zwracać na siebie uwagę, cenią sobie nietuzinkowy charakter i przede wszystkim ponadprzeciętny komfort. To największa zaleta modelu, który mimo relatywnie mocnych silników - generujących od 170 KM w 2.2 HDi do 241 KM w 3.0 HDi BiTurbo - wcale nie zachęca do szybkiej jazdy.

Pasażerowie nie powinni narzekać na niewygody.
Pasażerowie nie powinni narzekać na niewygody.© mat. prasowe / Citroen

Osiągi są zresztą dość rozczarowujące. Topowy napęd pozwalał przyspieszać do setki w czasie 8,5 s. To wynik nie tylko dużej masy własnej przekraczającej 1900 kg, ale i dość leniwego, łagodnie pracującego automatu o sześciu przełożeniach. Do wyboru był też 6-biegowy manual, ale klienci wybierali go raczej rzadko.

Ci, którzy cenią sobie spokojną jazdę i komfort w każdych warunkach - a ten w C6 jest wynikiem zastosowania hydropneumatycznego zawieszenia 3 generacji - powinni być zadowoleni. Dziś, w czasach gdy Citroën na dobre zrezygnował z tego rozwiązania, C6 może dla fanów marki stanowić jeżdżący łącznik z największym dziedzictwem marki. Choćby dlatego warto rozważyć ten model.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (9)