Absurd w Lublinie. Nie chcieli malować, więc zmienili ograniczenie
Na alei Solidarności w Lublinie od lat dochodzi do wielu kontrowersji związanych z oznakowaniem tej drogi. Postawione tam znaki powodują, że łatwo można dostać mandat. Wywieszono nawet baner ostrzegający o tym. Ale najciekawsza jest sytuacja z samym wjazdem do miasta.
29.10.2024 | aktual.: 29.10.2024 12:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do Lublina od strony północno-zachodniej wjeżdżamy słynną już aleją Solidarności. Słynną, bo to co działo się z tam od kilku lat z oznakowaniem przekracza ludzkie wyobrażenie. Co chwila zmiana ograniczenia prędkości i kilka pułapek na kierowców, którzy powinni się tam skupić bardziej na znakach, niż na samej drodze.
Jednym ze skrajnych przykładów może być sytuacja, kiedy to prywatne osoby wywiesiły na jednym z wiaduktów baner ostrzegający o tym, że za chwilę stracisz prawo jazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodziło o to, że znak informujący o początku obszaru zabudowanego postawiono tak wcześnie przed jakimikolwiek zabudowaniami, że łatwo było o nim zapomnieć w nawale innych ograniczeń prędkości, m.in. podnoszących dopuszczalną prędkość. Daleko za znakiem D-42 jest skrzyżowanie, które odwołuje podniesienie dopuszczalnej prędkości, a typ drogi wskazuje na to, że można jechać 100 km/h.
Łatwo więc było dostać mandat za przekroczenie o 50 km/h, a więc nawet stracić uprawnienia. Ostatecznie w 2022 r. przesunięto o prawie dwa km lokalizację znaku D-42.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomylili obszar zabudowany z terenem zabudowy. Lublin, al. Solidarności.
Ciekawy przypadek... lenistwa czy braku środków?
Tę i inne sytuacje związane z oznakowaniem alei Solidarności świetnie opisuje autor kanału na Youtube "Usuń znak". Z materiału dowiemy się, jak zaciekle walczył z obowiązującą organizacją ruchu, by ten odbywał się płynnie, a kierowcy mogli skupić się na drodze, a nie na potencjalnych mandatach.
Jednak najciekawszym opisanym przypadkiem jest sam wjazd do Lublina, na którym w wyniku zmian przeprowadzonych w maju 2022 r. (m.in. wprowadzonych dzięki autorowi kanału) zmieniono ograniczenie prędkości z 90 km/h do 70 km/h.
Jak wynika z projektu zmian w organizacji ruchu, ograniczenie takie postawiono z powodu znaku poziomego "linia pojedyncza przerywana - krótka". Linia taka obowiązuje na drogach o dopuszczalnej prędkości do 70 km/h i to wynika ze szczegółowych warunków technicznych dla znaków drogowych. Aby ograniczenie podnieść, należałoby zmienić linię na jezdni na przerywaną długą.
Tak, dobrze rozumiecie. Zmieniono ograniczenie prędkości zamiast zmienić oznakowanie poziome, czyli namalować linię przerywaną długą w miejsce krótkiej. Być może wynika to z ograniczonego budżetu (taniej jest postawić znak pionowy, niż malować linię na nowo), a być może zabrałoby to urzędnikom zbyt wiele czasu i energii.