NSX został delikatnie odświeżony. Jest też nieco szybszy
Mogłoby się wydawać, że Acura/Honda NSX zadebiutowała wczoraj, lecz czas płynie nieubłaganie. Obecna generacja japońskiego coupé ma już trzy lata. Nadeszła więc pora na delikatny lifting.
31.08.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Odświeżony NSX był jedną z gwiazd zeszłotygodniowego konkursu elegancji w Pebble Beach. Jego pomarańczowy lakier, który stanowi jedną z nowości po faceliftingu, pięknie mienił się w kalifornijskim słońcu. Choć to oczywiście niejedyna nowość jaką przyniósł lifting.
Zobacz także
Zmieniono głównie detale, które w całokształcie przyczyniają się do jeszcze lepszej prezencji NSX-a. Jednym z nich jest np. listwa nad atrapą chłodnicy. Dotychczas chromowana, a teraz w kolorze nadwozia. Błyszczą się za to inne elementy. Kratki wlotów i wylotów powietrza pokryto połyskującą czernią, która będzie dobrze komponować się z każdym lakierem, a w szczególności z opisywaną pomarańczą. Wisienką na torcie jest opcjonalny, tylny spojler wykonany z włókna węglowego. A co zmieniło się we wnętrzu?
Klienci już w standardzie mogą liczyć na elektryczne regulowane siedzenia, nawigację satelitarną, rozbudowany system audio, czy czujniki parkowania. W gamie znalazło się też miejsce dla dwóch nowych opcji wykończenia: Alkantary oraz błękitnej skóry Indigo. Nie wygląd jest tu jednak najważniejszy, a poprawki techniczne, które czynią NSX-a jeszcze lepszym autem.
Inżynierowie popracowali nad zawieszeniem Auto ma teraz sztywniejsze stabilizatory, dzięki czemu jeszcze lepiej prowadzi się w ciasnych łukach, co w parze z ogumieniem Continental SportContact 6 daje świetne rezultaty. Pokonanie okrążenia toru Suzuka zajęło "nowemu" NSX-owi o 2 sekundy mniej niż dotychczas.
Napęd pozostał ten sam. Podwójnie doładowane, hybrydowe V6 o pojemności 3,5 litra, generuje 573 KM mocy i 645 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Standardowo współpracuje z 9-biegowym automatem i napędem na cztery koła. Ile trzeba zapłacić za taką Hondę? O 1500 dolarów więcej niż przed liftingiem, czyli 157 500, co stanowi równowartość 579 000 złotych.