"Nie dotyczy dojazdu do posesji". Kto może złamać taki zakaz?
Czytelnik napisał do nas z wątpliwościami i prośbą o interpretację tabliczki "nie dotyczy dojazdu do posesji", z którą, jak się okazuje, wiele osób ma problem. Poza wyjaśnieniem jej znaczenia i sposobu stosowania, zapytaliśmy również policję o jednoznaczne stanowisko. Odpowiedź była zaskakująca.
13.09.2023 | aktual.: 13.09.2023 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Problem pana Przemysława polega na tym, że jeździ ciężarówką i dostarcza styropian klientom. Czasami trafia na znak B-5 "zakaz wjazdu samochodów ciężarowych" z tabliczką z napisem "nie dotyczy dojazdu do posesji". Sam dojeżdża do posesji i ma nawet stosowne dokumenty (WZ z miejscem dostawy), ale nie jest przekonany, czy postępuje zgodnie z prawem. Wynika to z tego, że pytał różnych policjantów o stanowisko i uzyskał odmienne opinie.
Różne interpretacje można spotkać także w internecie, bo jak się okazuje, pan Przemysław nie jest jedyną osobą, która chciałaby wiedzieć, kogo lub jakich pojazdów dotyczy "dojazd do posesji". Czym więc jest taki dojazd, kto może złamać zakaz i na jakich zasadach?
Zakaz i "nie dotyczy..." - wyjaśniamy
Praktycznie wszystko na ten temat znajdziemy w przepisach, a konkretnie w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach.
Przepisy mówią o okolicznościach stosowania znaków zakazu (zakaz wjazdu, zakaz ruchu lub zakaz ruchu dla konkretnych pojazdów) oraz tabliczkach, które wyłączają z zakazu niektóre pojazdy lub kierujących. Konkretnie brzmi to tak:
Stosuje się wówczas tabliczki umieszczane pod znakiem zakazu, które każdy kierowca doskonale zna. Mają one informować, w jakich okolicznościach zakaz nie obowiązuje. Mogą to być wyłączenia czasowe (np. konkretne godziny) albo dotyczyć niektórych pojazdów lub osób. Przepisy nawet precyzują, że: "napisy powinny konkretnie określać rodzaj pojazdów lub uczestników ruchu", oraz że: "nie dopuszcza się stosowania sformułowań ogólnikowych".
A zatem, jeśli jesteś osobą wymienioną na tabliczce (np. "nie dotyczy mieszkańców...") lub kierujesz pojazdem wymienionym na tabliczce (np. "nie dotyczy pojazdów zaopatrzenia"), to ciebie zakaz nie dotyczy.
"Nie dotyczy dojazdu do posesji", czyli kogo lub czego?
Problem w tym, że napis "Nie dotyczy dojazdu do posesji" nie jest do końca zgodny z przepisami, ponieważ nie określa ani konkretnych rodzajów pojazdów ani konkretnych uczestników ruchu. Nie określa też pory, w której zakaz nie obowiązuje.
Nie byłbym jednak skłonny do stwierdzenia, że jest to sformułowanie zabronione, czyli ogólnikowe, ponieważ jasno określa zasadę: jeśli dojeżdżasz do posesji umieszczonej przy drodze, na której obowiązuje zakaz, to jesteś osobą, której zakaz ten nie dotyczy. Mówiąc wprost - wystarczy, że dojeżdżasz do posesji, nie ważne, czy jako mieszkaniec, gość czy dostawca. Możesz być także sprzedawcą fotowoltaiki, listonoszem, kurierem, lekarzem rodzinnym lub księdzem po kolędzie. Warunkiem wyłączenia jest cel wjazdu, który stanowi "dojazd do posesji".
Moim zdaniem nie ma więc żadnych przeciwwskazań, by złamać zakaz z umieszczoną pod nim taką tabliczką, jeżeli dojeżdżamy do konkretnej posesji. Oczywiście po ewentualnym zatrzymaniu przez policję na pewno trzeba będzie wskazać do jakiej posesji dojeżdżamy, a być może nawet zostaniemy zapytani o cel, ale zamiast utrudniać taką interwencję hasłami "to moja sprawa" czy "nie muszę się nikomu tłumaczyć", wystarczy powiedzieć, co tam robimy. Jeśli ma być to tajemnicą, to możemy nie przyjąć mandatu (jeśli funkcjonariusz będzie chciał go nałożyć) i rozstrzygnąć wszystko w sądzie.
Po co stosuje się takie tabliczki w praktyce?
Umieszczanie znaków zakazu z tabliczkami wyłączającymi niektórych uczestników ruchu ma na celu ograniczenie ruchu na danej drodze lub odcinku drugi. Najczęściej na takich drogach odbywa się remont, przebudowa lub inne prace, nierzadko wykonywane ciężkimi maszynami, które nie mogłyby pracować swobodnie przy normalnym ruchu. Dotyczy to też osób poruszających się po drodze (np. robotników), które mają czuć się bezpiecznie podczas wykonywania prac.
A zatem w takich okolicznościach nie chodzi bynajmniej o całkowite zamknięcie ruchu czy sam zakaz, lecz zmniejszenie natężenia ruchu na tyle, na ile to możliwe. W praktyce złamanie takiego zakazu, zwłaszcza na dłuższych odcinkach dróg pozamiejskich, nie prowadzi do żadnych konsekwencji, ponieważ rolą policji nie jest kontrolowanie kierowców i pytanie ich dokąd jadą. Należy jednak uszanować zamysł osób, które ten zakaz stawiają.
Inaczej może wyglądać natomiast sytuacja z postawieniem znaku zakazu i tabliczki z napisem "nie dotyczy pojazdów budowy" bez innych wyłączeń. Wówczas możemy ponieść podwójne konsekwencje. Nie dość, że wjeżdżając na taką drogę łamiemy zakaz, więc narażamy się na mandat, to jeśli dojdzie do kolizji lub stłuczki z naszym udziałem, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania lub wystąpi o regres, jeśli to my spowodujemy kolizję.