Mitsubishi 4000GT to rywal Nissana 400Z i Toyoty Supry, który powinien powstać
Świat japońskich aut sportowych znów ma się dobrze, ale niestety nie za sprawą Mitsubishi. A szkoda, bo powrót tej marki do segmentu coupe mógłby być ciekawy. Dowodzi tego niezależna wizja następcy rewelacyjnego 3000GT stworzona przez stylistę-pasjonata, Matthew Parsonsa.
09.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeglądając obecną ofertę Mitsubishi, nie natrafimy na ani jeden model, który przyprawiłby o przyspieszone bicie serca. Są w niej tylko: mały model miejski, parę crossoverów i pickup. Nie zawsze tak było. Przez wiele lat kultowy status utrzymywały kolejne generacje Lancera Evolution, a na froncie sportowych coupe marka ta dysponowała dwoma modelami: popularnym Eclipse i depczącym Ferrari po piętach 3000GT.
Produkowany w latach 1990-2000 model był niezwykle zaawansowany jak na swoje czasy. W gamie występowały podwójnie doładowane silniki o mocy do 324 KM w topowej odmianie VR-4, a na prowadzenie miała wpływ aktywna aerodynamika, system czterech skrętnych kół, układ napędowy 4x4 oraz adaptacyjne zawieszenie.
Współczesna inkarnacja takiego modelu na pewno świetnie poradziłaby sobie w odradzającej się klasie japońskich aut sportowych. Na rynek powróciła w końcu Toyota Supra, potwierdzony jest już debiut Nissana 400Z, podobne auto przez cały czas ma nadzieję stworzyć Mazda.
O stworzenie ich konkurenta w wydaniu Mitsubishi postarał się niezwiązany z firmą, ale zafascynowany autami z lat 90. południowoafrykański projektant Matthew Parsons. W stworzonych przez niego wizjach wyimaginowanego 4000GT japońskie coupe nabrało znacznie ostrzejszych, futurystycznych kształtów, choć zachowało klimat muskularnego oryginału. Więcej informacji i zdjęć projektu można znaleźć w jego prezentacji w serwisie Behance.
Twórca zwraca uwagę na wydłużony zwis przedniej osi, co nadało sylwetce proporcji klasycznego coupe. Mieszkaniec RPA zdecydował się ukryć także lepiej widoczne w oryginale wloty powietrza. Ciekawym detalem jest pionowe trzecie światło stop, które zwisa z dużego, wyciągniętego wprost z lat 90. skrzydła na klapie bagażnika. Do takiego projektu pasują modne ostatnio tylne światła w kształcie poziomej listwy.
Mimo rewelacyjnego wyglądu projektu Parsonsa, nawet najwięksi optymiści nie powinni liczyć na to, że Mitsubishi rzeczywiście zainteresuje się stworzeniem auta sportowego. Jak wynika z zaprezentowanej pod koniec maja nowej strategii aliansu Nissan-Renault-Mitsubishi, marka z trzema diamentami zminimalizuje swoje zaangażowanie na rynkach Europy i Ameryki, by skupić się na tworzeniu małych i przystępnych aut dla rynków Azji Południowowschodniej i Oceanii.
Zdjęcia zostały opublikowane za zgodą autora