Masz 50 tys. zł? Zapomnij o nowym samochodzie – tyle nie wystarczy
Dacie już nie są najtańsze, a z budżetem 40 tys. może uda się kupić… mikrosamochód. Prawdziwe auta kosztują znacznie więcej. Nie mam dobrych informacji – jeśli chcesz nowe, to 50 tys. zł też nie wystarczy.
25.10.2022 | aktual.: 26.10.2022 09:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nasze coroczne zestawienie może być po raz kolejny rozczarowujące. Już w 2021 r. ceny nowych samochodów weszły na poziom +40 tys. zł. Najtańsze auto, jakie udało się znaleźć (fizycznie, nie w cenniku), kosztowało 42 tys. zł. Jeszcze w 2020 r. można było przy takim budżecie wybierać pośród kilku modeli, a dacie kosztowały 33-35 tys. zł. Rok wcześniej te rumuńskie auta można było nabyć nawet za mniej niż 30 tys. zł. Obecnie za kwotę 50 tys. zł nie ma co kupić. Nawet miejskie auta kosztują sporo więcej.
Najtańsze auto na rynku
Obecnie najtańszym autem na rynku jest Kia Picanto w wersji M z litrowym silnikiem o mocy 67 KM i klimatyzacją. Ceny zaczynają się od 55 tys. zł. Przy odrobinie szczęścia, za niewiele więcej może uda się znaleźć sztukę z silnikiem o pojemności 1,2 l.
Podobnie kosztuje technicznie bliźniaczy Hyundai i10 w wersji Pure. Auto wyceniono na 50 800 zł, ale za klimę trzeba dopłacić 4500 zł. Realnie można kupić taki samochód za ok. 55 tys. zł. Nie znalazłem w ofertach egzemplarza bez klimatyzacji.
Do 60 tys. zł lepszy wybór
Dysponując kwotą 60 tys. zł, można wybierać, ale tylko wśród najmniejszych modeli. Fiat Panda, Volkswagen up!, Mitsubishi Space Star i Dacia Sandero – to samochody, które uda się kupić w cenie ok. 57-60 tys. zł. Najatrakcyjniejszą ofertą wydaje się być Sandero z uwagi na przestronne wnętrze i 90-konny silnik.
Z listy z ubiegłego roku w cenie do 60 tys. zł wypadły Toyota Aygo i Citroën C1, które nie są już produkowane. Natomiast mając trochę więcej niż 60 tys. zł, można celować już w Fiata 500 (od ok. 62 tys. zł) czy nawet Škodę Scalę (ok. 63 tys. zł). Kłopot w tym, że o ile Scala to już przestronne i wygodne auto, to za takie pieniądze ma jedynie nadający się wyłącznie do miasta silnik 1.0 o mocy 80 KM.
Za 65-67 tys. zł lepiej kupić litrowego Yarisa lub Fabię, dobrze już wyposażonego Space Stara czy Citroena C3. Ciekawostką jest natomiast Škoda Fabia trzeciej generacji, która jest oferowana z nadwoziem kombi przez niektórych dealerów. Z litrowym 60-konnym silnikiem kosztuje ok. 65 tys. zł.
Auto rodzinne od…?
Jeśli samochód kompaktowy lub nieco rozrośnięty model segmentu B można nazwać autem rodzinnym (dla rodziny 2+2), to aby taki kupić, wystarczy mieć wspomniane 60 tys. zł. Będzie to Dacia Sandero lub – za niewiele większą dopłatą – już Sandero Stepway.
Za 67 800 zł można kupić także Fiata Tipo z litrowym, 100-konnym motorem i uwaga – Dacię Duster pozbawioną jakiegokolwiek dodatkowego wyposażenia, w tym klimatyzacji. Dacia chętnie sprzedaje dustery w absolutnie podstawowej wersji, ponieważ nierzadko trafiają one do flot różnego rodzaju służb, m.in. drogowych. Można takim samochodem jeździć, choć dopłata choćby do samej klimatyzacji (2500 zł) z pewnością nie jest złym ruchem.
Smutnym podsumowaniem jest to, że obecnie trzeba mieć minimum 70 tys. zł na w miarę dobrze wyposażony model segmentu B lub auto, którym wygodnie pojadą cztery osoby.