Laweta z Bułgarii rozpadała się w oczach: 70 usterek i brak tachografu
Policjanci byli w szoku: w północnych Niemczech zatrzymali ciężarowego Mercedesa z przyczepą, którym bułgarski handlarz zamierzał transportować auta przez pół Europy. Jego pojazd nadawał się tylko na złom.
09.11.2023 10:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Jeździć aż się rozleci" – tę maksymę pewien obywatel Bułgarii potraktował zbyt dosłownie. Swoją wiekową lawetą z przyczepą udał się w podróż do Danii, skąd planował przywieźć samochody do swojej ojczyzny. 3. listopada, na autostradzie A7 w okolicy miasta Neumünster (Szlezwik-Holsztyn), zatrzymała go jednak policja.
Jak widać po zdjęciach, policjanci mieli dobre powody do kontroli – ciężarowy Mercedes dosłownie rozpadał się w oczach. Przywołany na miejsce rzeczoznawca dopatrzył się aż 70 usterek w pojeździe, większość z nich określił jako "rażące". Mocowanie górnej platformy lawety było na tyle zniszczone, że prawdopodobnie by się złamało, gdyby został wstawiony na nią samochód. Z kolei dyszel przyczepy był do tego stopnia przerdzewiały, że po załadowaniu jej mógłby po krótkim czasie się złamać.
Gdyby rzeczywiście udałoby się kierowcy zapakować samochody na lawetę, jest duża szansa, że auta spadłyby z niej w drodze powrotnej – mogłoby dojść do tragedii. Jak by tego było mało, policjanci stwierdzili też brak tachografu w pojeździe, szoferka była za to pełna śmieci. Odważny handlarz z Bułgarii musiał na tym etapie zakończyć swoją podróż, policjanci zakazali mu dalszej jazdy. Aktualnie czeka na wymiar kary i raczej nie wróci swoją lawetą do domu. Pojazd najprawdopodobniej trafi na złom.