Lamborghini Gallardo o mocy 2580 KM. Można go używać na drogach
Ponad 2500 KM jest mocą, którą trudno ogarnąć rozumem. Właśnie takimi parametrami charakteryzuje się silnik prezentowanego Lamborghini Gallardo. Co więcej, auto nadaje się do użytku drogowego i właśnie zostało wystawione na sprzedaż. W dodatku za całkiem atrakcyjną kwotę.
06.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie mamy pojęcia jak z 5.2-litrowego silnika V10 udało się wycisnąć aż taką moc. Właściciel samochodu też nie chwali się szczegółami. Z ogłoszenia opublikowanego na portalu mobile.de wiemy jedynie, że Gallardo otrzymało podwójne doładowanie. Zapewne w napędzie przeprowadzono jeszcze wiele modyfikacji, inaczej nie udałoby się przecież uzyskać tak powalających wyników. Wszelkich przeróbek dokonano w USA, lecz auto posiada niemiecki TÜV oraz ubezpieczenie, dzięki czemu może w pełni legalnie poruszać się po drogach.
Zobacz także
Jeśli 2580 KM nie działa wystarczająco na waszą wyobraźnię, warto zapoznać się także z czasami przyspieszeń. Według właściciela samochód rozpędza się od 100 do 200 km/h w czasie poniżej 2 sekund. Jak szybko robi pierwszą setkę? Tego nie wiemy. Wiele zależy pewnie od przyczepności - nie zdziwimy się, jeśli mimo napędu na cztery koła, prezentowane Lambo ma ogromne problemy z trakcją.
Pojazd został zaprojektowany głównie z myślą o wyścigach na 1/4 mili. Przekraczając linię mety potrafi pędzić ponad 300 km/h, co oznacza, że jest piekielnie szybki. Mimo to pozostaje autem zdatnym do codziennego użytku. Jak wynika z ogłoszenia - można nim jeździć po mieście lub przejechać całą Europę, a następnie wziąć udział w zawodach.
Wnętrze pozostało praktycznie seryjne - jest względnie wygodne i dobrze wyposażenie. Nadwozie także nie zdradza, że mamy do czynienia z aż takim potworem. Niewykluczone, że jest to jedno z najszybszych Gallardo na świecie. Wobec powyższego - cena, jaka widnieje w ogłoszeniu wydaje się naprawdę atrakcyjna. Sprzedawca z niemieckiego Flensburga żąda "zaledwie" 267 900 euro. W przeliczeniu daje to około 1,1 mln złotych. Jacyś chętni?