Korzystanie z telefonu w czasie zatrzymania. Czy "złapanym" na światłach grozi mandat?

Za korzystanie z telefonu w czasie jazdy jest mandat 500 zł i aż 12 punktów karnych. Kierowcy często nie widzą nawet funkcjonariuszy, ponieważ ci obserwują drogi za pomocą dronów. Wątpliwość budzi sytuacja, gdy np. stoimy na światłach i czytamy lub piszemy wiadomość. Czy wtedy też grozi nam kara?

Korzystanie z telefonu w trakcie zatrzymania. Czy jest zabronione?
Korzystanie z telefonu w trakcie zatrzymania. Czy jest zabronione?
Źródło zdjęć: © Pixabay

12.07.2023 18:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Korzystanie z telefonu komórkowego podczas prowadzenia samochodu jest nielegalne. Wielu kierowców decyduje się jednak na korzystanie ze swojego smartfona w momentach, kiedy na przykład stoją przed przejazdem kolejowym, czekając na podniesienie zapór albo na czerwonym świetle na skrzyżowaniu. Wydaje się to być zgodne z prawem, jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.

Istnieją różne interpretacje tego zagadnienia, które sugerują, że nawet w takiej sytuacji, kiedy samochód nie jest w ruchu, kierowca powinien otrzymać mandat, ponieważ nadal uczestniczy w ruchu drogowym. Mimo że przepis wydaje się jasny, pojawiają się wątpliwości co do jego interpretacji.

Omawiany przepis, czyli art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, brzmi: "Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ustawodawca w tym przepisie wyraźnie wskazuje, że kierowca nie może korzystać z telefonu podczas jazdy, a nie podczas przebywania w samochodzie za kierownicą. Tymczasem, zgodnie z definicją zatrzymania, jest to każde unieruchomienie pojazdu, niezależnie od powodów – czy to związanych z warunkami drogowymi, przepisami, czy innymi okolicznościami.

Zatem zatrzymanie, które ma miejsce na przykład w korku, przed światłami czy przejazdem kolejowym, jest przeciwieństwem jazdy, a więc podczas zatrzymania ustawodawca nie zabrania kierującemu korzystania z telefonu.

Jednak co dokładnie miał na myśli ustawodawca, kiedy wprowadzał ten przepis? Prawdopodobnie nie użył wyrażenia "podczas jazdy" przypadkowo, ale świadomie. Gdyby chodziło o sytuacje nie tylko związane z ruchem pojazdu, ten przepis mógłby spełniać swoją rolę bez wyrażeń "podczas jazdy" i brzmiałby następująco: "kierującemu pojazdem zabrania się korzystania z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku". Wydaje się więc, że wyrażenia "podczas jazdy" odnoszą się wyłącznie do ruchu pojazdu.

– Sporny przepis mówi o tym, że kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Gdyby chcieć rozbierać go na czynniki pierwsze, musimy zdefiniować terminy: "kierujący pojazdem", "korzystanie", "podczas jazdy", "trzymanie słuchawki lub mikrofonu". Czy trzymanie na kolanie i obsługiwanie telefonu palcami spełnia przesłanki, czy nie? Spieranie się o to nie ma sensu, ponieważ w większości przypadków sąd będzie patrzył na to przez pryzmat tego, czy zasady bezpieczeństwa naruszono, czy nie, nawet jeśli zachowanie kierowcy nie będzie w 100 proc. pasowało do treści przepisu. Można się z tym nie zgadzać, ale taka jest praktyka stosowania prawa.

Oskar Możdżyń, prawnik

Jednak czy zatrzymanie można uznać za jazdę? Można odnieść wrażenie, że ustawodawca traktuje treść ustawy dość "luźno", ponieważ podobnie brzmi przepis dotyczący obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa.

Art. 39. ust. 1. mówi, że: "kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy".

W tym przypadku jest zdecydowanie mniej wątpliwości, ponieważ nawet podczas postoju (a tym bardziej zatrzymania) kierowca pojazdu jest narażony na duże szkody, jeśli nie ma zapiętych pasów. Nikt raczej nie sugeruje, że uczestnicząc w ruchu drogowym, po zatrzymaniu można odpiąć pasy (na przykład zatrzymując się w korku czy przed skrzyżowaniem). Czy zatem ustawodawca traktuje jazdę i zatrzymanie jako synonimy?

Obie te sytuacje mają miejsce w ruchu drogowym. Taką interpretację podzielił Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia, który w jednym ze swoich wyroków stwierdził, że zatrzymanie nie upoważnia do korzystania z telefonu.

Sędzia argumentował, że z definicji zatrzymania wynika, że faktyczne zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym nie jest to wyłączenie pojazdu z ruchu, z jazdy.

Tak, dobrze widzicie: zatrzymanie pojazdu nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie.

Przy wymierzaniu kary sąd uwzględnił stopień szkodliwości społecznej jako znaczny, mając na uwadze "cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do obwinionego". Dodatkowo sąd podał przykład, że gdyby zaszła konieczność przepuszczenia pojazdu uprzywilejowanego, kierujący musiałby zareagować natychmiast.

Tymczasem odpowiedzi prawników, którzy dla Autokult.pl zgodzili się udzielić komentarza w kwestii szkodliwości czynu nie są już tak jednoznaczne.

– Według mnie, karanie mandatem kierowcy korzystającego z telefonu podczas zatrzymania np. w oczekiwaniu na przejazd pociągu przez przejazd kolejowy, jest co najmniej zbyt daleko idące. Tym bardziej, iż przepis art art. 45 ust. 2 pkt 1 p.r.d., regulujący kwestię korzystania z telefonu podczas jazdy, wprost stanowi, iż zakazane jest korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku, a w przypadku oczekiwania na przejazd pociągu o żadnej jeździe jako takiej nie może być mowy. Trudno w przedstawionym przypadku wskazać jakąkolwiek społeczną szkodliwość czynu, która stanowiłaby podstawę do ukarania 12 punktami karnymi. Niemniej, nawet w takiej sytuacji każdy kierowca i tak powinien zachować ogólną przyjętą ostrożność i obserwować to, co się wokół niego dzieje.

Sławomir Bystrzejewski, prawnik

– Warto powołać się na art. 1 ust. 1 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym, żeby mówić o wykroczeniu, konieczne jest ustalenie tego, czy popełniony czyn był szkodliwy społecznie. Brak szkodliwości społecznej, a jest to element oceny, skutkuje brakiem odpowiedzialności.

Oskar Możdżyń, prawnik

Co to jest społeczna szkodliwość? Według Sądu Okręgowego w Gliwicach, "na gruncie prawa wykroczeń [...] przy wykazaniu w ogóle braku szkodliwości danego zachowania w określonych okolicznościach można mówić o niezaistnieniu samego wykroczenia mimo naruszenia określonego przepisu tej dziedziny prawa. Tylko zatem zupełny brak in concreto szkodliwości społecznej czynu przekreśla byt wykroczenia. Przy niewielkiej (nikłej) szkodliwości czynu możliwe jest zaś ograniczenie reakcji prawnej do środków oddziaływania wychowawczego, a w postępowaniu przez sądem do odstąpienia od ukarania i zastosowania jedynie środków oddziaływania społecznego".

– Nie można ograniczyć się do uznania, że ktoś korzystał z telefonu i robić to w oderwaniu od tego, w jakiej sytuacji to robił. Jeśli stoimy na przejeździe kolejowym kilka minut, osobiście nie widzę w skorzystaniu z telefonu niczego nagannego. Z drugiej strony można zatrzymać się na czerwonym świetle jako pierwszy kierowca przed sygnalizatorem i większość osób nie aprobowałaby w takiej sytuacji używania telefonu.

Oskar Możdżyń

Z kolei nadkom. Robert Opas z Komendy Głównej Policji uważa, że "ustawa nie określa jednak precyzyjnie, kiedy pojazd jest w trakcie jazdy".

– Policjanci starają się zwracać uwagę na istotę problemu, jakim jest korzystanie z telefonu podczas jazdy powodujące dekoncentracje kierującego i skutkujące zagrożeniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. – Postępowanie wobec konkretnych uczestników ruchu drogowego jest sprawą indywidualną podejmujących interwencje policjantów

nadkom. Robert Opas, KGP

Jak dodaje policjant, z jego obserwacji wynika, że kierowcy, którzy sięgnęli po telefon w czasie zatrzymania, trzymali go także po ruszeniu, np. gdy zmieniło się światło.

O używaniu telefonu przez kierowców w czasie zatrzymania mówił też w programie TVN Turbo w 2015 r. Marek Konkolewski, wówczas młodszy inspektor w Komendzie Głównej Policji.

– Jeżeli stoję w korku, stoję na czerwonym świetle i samochód nie znajduje się w ruchu, nie zmienia swojego położenia względem stałych punktów odniesienia, to z punktu widzenia prawa nie naruszam przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym, a więc nie popełniam wykroczenia.

Marek Konkolewski, KGP (TVN Turbo, 2015)

Jak można zauważyć, różni prawnicy i funkcjonariusze policji mają różne interpretacje przepisów. Jednak jedno jest niezaprzeczalne – korzystanie z telefonu komórkowego podczas prowadzenia pojazdu jest nielegalne. Zawsze mamy też prawo odmówić przyjęcia mandatu i wyjaśnić swoje stanowisko przed sądem.

Jedno jest pewne, polskie prawo o ruchu drogowym, które zostało napisane w 1997 roku, jest nieprecyzyjne i niejasne, i to nie tylko w kwestii korzystania z telefonu podczas jazdy.

Na koniec przytoczmy jeszcze wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie z 2008 r. Sędzia stwierdził w nim, że jednorazowe podniesienie telefonu w celu odebrania lub zakończenia połączenia podczas prowadzenia pojazdu nie jest objęte zakazem wynikającym z art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, pod warunkiem, że rozmowa jest prowadzona przy użyciu zestawu głośnomówiącego.

informacjetelefonjazda samochodem
Komentarze (23)